Kamieńskie Elżbietanki represjonowane w latach PRL-u
Walka z siostrami polegała na kompromitowaniu ich w oczach lokalnego społeczeństwa. Jedno z takich zdarzeń, które odnotowuje ogólnopolska literatura historyczna, zanotowano w marcu 1954 r. w Kamieniu Krajeńskim, gdzie dwie siostry Elżbietanki: s. Telesfora (Maria Plewińska) i s. Błażeja (Elżbieta Włodarczyk) udzieliły pomocy Józefowi K., ps. „Jasio”. Mężczyzna ten był podejrzany o współpracę z wywiadem francuskim. Siostry zrobiły mu opatrunek, nie wiedząc, kim on tak naprawdę był. Ostatecznie siostry zostały oskarżone o to, że nie powiadomiły o incydencie władz państwowych. W wyniku tego zajścia s. Maria Plewińska została skazana na 3 lata więzienia, natomiast s. Elżbieta Włodarczyk na 3,5 roku więzienia.
Jedną z sióstr będącą świadkiem tamtych wydarzeń była s. Fides, która w 1954 r. mieszkała z oskarżonymi. Jej opis jest następujący: „W dniu 30 marca 1954 r. zaplanowano atak przez UB głównie na siostrę Klarysę - Walerię Szwedę, która ze swej działalności charytatywnej i pielęgniarskiej była znana i ceniona przez mieszkańców Kamienia i okolicznych wiosek. Prowadziła też przy klasztorze ambulatorium, jako pielęgniarka. Jej praca nie podobała się ówczesnym władzom komunistycznym, to też postanowiono ją zaatakować przez podstawionego człowieka współpracującego z UB. 30 marca 1954 r. zapukał do furty klasztornej człowiek ze skaleczoną ręką i prosił o opatrunek. Ponieważ s. Klarysa była w terenie, opatrunek zrobiła s. Błażeja - Elżbieta Włodarczyk. W czasie robienia opatrunku człowiek ten zaczął opowiadać siostrze, że jest w AK, że jest ich więcej, że są pod ziemią, że się ich ściga itp. Na koniec wyjął pieniądze i prosił by siostra zaniosła je ks. proboszczowi [Rydziewskiemu] na Mszę św. w intencji powodzenia w ich pracy w podziemiu w AK. Siostra tych pieniędzy nie przyjęła, powiedziała, że to może on sam załatwić osobiście z ks. proboszczem, na co się zgodził. Wychodząc jednak włożył ten banknot w szparę drzwi i do ks. proboszcza nie poszedł. On był przekonany, że opatrunek zrobiła mu s. Klarysa (Waleria Szweda). Po tym wydarzeniu wchodzi s. Telesfora (Maria Plewińska), która w tym czasie była przełożoną sióstr i zauważyła, że z drzwi wypadają wetknięte pieniądze. Zainteresowana, co to za pieniądze, dowiaduje się o tym zajściu z tym nieznanym człowiekiem. Postanawia jednak zanieść te pieniądze ks. Proboszczowi Rydziewskiemu. Ks. proboszcz ich nie przyjął i o niczym nie chciał wiedzieć. Podejrzewał, że to jakaś brudna sprawa. Po 3 godzinach przyjechali milicjanci aresztować s. Błażeję (Elżbietę Włodarzcyk), która robiła opatrunek i s. Przełożoną Telesforę (Marię Plewińską). Nie pozwolono się przebrać ani cokolwiek zabrać. Siostry tak, jak stały w tych roboczych ubraniach natychmiast były odwiezione do Bydgoszczy na przesłuchy. W krótkim czasie milicja przyjechała po ks. proboszcza Rydziewskiego też na przesłuchanie do Bydgoszczy. Ks. proboszcz późnym wieczorem wrócił i opowiadał nam, po prostu przygotował nas pozostałe siostry jak mamy się zachować, jeśli nas zawezwą. Zaznaczył, pamiętam przede wszystkim żeby mieć głowę spuszczoną, nie patrzeć im w oczy. Bo mają jakąś dziwną siłę hipnotyzowania. Następnego dnia milicja przyjechała po s. Klarysę (Walerię Szwedę) w celu przesłuchania – też do Bydgoszczy. Siostra do niczego się nie przyznawała (w tym czasie nie była w domu i opatrunku nie robiła), ciągle miała głowę spuszczoną patrząc w ziemię. To jej zachowanie bardzo raziło przesłuchującego upomniał, żeby patrzeć mu w oczy, a nie pod stół, kto tak robi nie ma czystego sumienia. Na to siostra odpowiedziała: „Żadnemu mężczyźnie nie patrzyłam w oczy i panu też nie będę”. W pewnej chwili zsunęła się pod stół krzycząc: „pan mnie hipnotyzuje”. Wtedy śledczy zawołał na służbę i kazał ją wyprowadzić mówiąc: „ten szczur mi się wymknął”. Siostra wróciła do domu, a siostry poprzedniego dnia zabrane odstawiono do więzienia do Fordonu. 1 czerwca 1954 r. odbyła się rozprawa, na którą były przyprowadzone obie siostry w więziennym odzieniu, bardzo zmaltretowane. Siostrom odczytano wyrok Wojskowego Sądu w Bydgoszczy skazując je na 8 lat więzienia za to, że nie zgłosiły zaraz na milicję danego człowieka z AK. Po tej rozprawie siostry zostały przewiezione do więzienia w Brzegu. Tam nie mogłyśmy ich odwiedzać i niczego posyłać. W Brzegu siostry przebywały 2 lata do 1956 r., po czym zostały zwolnione warunkowo do domu, a warunek był taki, że jeżeli będą odpowiadać komukolwiek jak były traktowane w czasie przesłuchiwań, wrócą z powrotem do więzienia. Siostry po powrocie do klasztoru były tak zastraszone, że nic nie mówiły nawet swym najbliższym. Były bardzo podupadłe na zdrowiu i nie zdolne do pracy w swym zawodzie. Po niedługim czasie zmarły. Ten sam człowiek kilka dni po aresztowaniu sióstr podobnie zadziałał w rodzinie p. Bernarda Czapiewskiego gospodarza małorolnego, mieszkającego w Kamieniu na wybudowaniu. Podobnie jak z siostrą zaczął rozmawiać o podziemiu i AK. Za nie zgłoszenie tego faktu na milicję został też skazany na 2 lata więzienia w Koronowie. Pan Czapiewski znał tego człowieka nasłanego przez UB. Był to niejaki mieszkaniec z okolicy Kamienia o nazwisku K. Pan Czapiewski już nie żyje, ale żyją jego dzieci w Kamieniu. Są to żywe wspomnienia, tym bardziej bolesne, że są to siostry z naszego zgromadzenia, z którymi w tych latach byłam w Kamieniu.“
Inną szykaną względem sióstr Elżbietanek było zwalnianie ich z pracy. Na przykład w 1962 r. władze zwolniły siostry z pracy w Ośrodku Zdrowia w Sępólnie i Kamieniu Krajeńskim. Siostry zostały zatrudnione w zakładach dla przewlekle chorych i upośledzonych. Na terenie powiatu sępoleńskiego zatrudniono je w zakładzie św. Anny, gdzie ów placówka została przekształcona w zakład opiekuńczy dla upośledzonych w stopniu głębokim. Siostry Elżbietanki zostały także zwolnione z pracy ze szpitala powiatowego w Więcborku. Represją dla sióstr było również zwalnianie ich z placówek oświatowych. Między innymi zostały zwolnione z sępoleńskiego przedszkola. Po likwidacji przedszkola w Więcborku z dniem 3 lipca 1958 r. s. Elżbietanki pracowały za darmo nauczając religii dzieci w wieku 3-6 lat. W 1961 r. do przedszkola uczęszczało około 30 dzieci. Siostry wielokrotnie były wzywane na rozmowy do UB w Sępólnie, podczas których zarzucano im wywoływanie konfliktów dzieląc młodzież na wierzących i na niewierzących. Apelowały one o modlitwy przed lekcjami. Po wyrugowaniu religii ze szkół, katechezy uczono w salkach parafialnych, m.in. w Kamieniu i Sępólnie.
Źródło, literatura:
Archiwum IPN Bydgoszcz, Sprawozdania miesięczne, okresowe b. szefa PUBP w Sępólnie za 1954 r.; K. Ż. Sztylc, Represje władz państwowych wobec zgromadzeń zakonnych w powojennej Polsce na przykładzie Prowincji Toruńskiej Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety [w:] Diecezja Chełmińska w czasach komunizmu (1945-1990), red. W. Polak, W. Rozynkowski, J. Sziling, t. 1, Pelplin 2008.; K. Ż. Sztylc, Siostra Maria Plewińska i siostra Elżbieta Włodarczyk, jako ofiary prześladowań osób konsekrowanych przez organy bezpieczeństwa PRL [w:] Diecezja Chełmińska w czasach komunizmu (1945-1990), red. W. Polak, W. Rozynkowski, J. Sziling, t. 2, Pelplin 2009; K. Ż. Sztylc, Prowincja Toruńska Zgromadzenia Św. Elżbiety w latach 1946-2006, Toruń 2010; Aparat Bezpieczeństwa w walce z kościołem katolickim w województwie pomorskim (bydgoskim) w latach 1945-1956, red. T. Chinciński, A. Paczoska-Hauke, Bydgoszcz-Gdańsk 2010; J. Dorawa, T. Fiałkowski, (red.), Dzieje Kamienia Krajeńskiego i okolic. Kamień Krajeński 2009.