Sępólno
Pierwsza motoryzacyjna lipcówka
Mimo niepewnej pogody do Sępólna przyjechało wielu fanów tak zwanej klasycznej motoryzacji. W sobotę Pomorskie Okręgowe Muzeum PRL-u zorganizowało motoryzacyjną lipcówkę. Gościem imprezy był między innymi aktor Mieczysław Hryniewicz.
Skoro mamy majówki, to możemy też mieć lipcówkę. Ta prosta myśl przyświecała organizatorom sobotniej imprezy z dyrektorem tutejszego muzeum, Marcinem Gulką na czele. Marcin organizuje zloty starych, klasycznych pojazdów, które są imprezami otwartymi. Korzystają z tego mieszkańcy Sępólna i okolic. Jest to znakomita forma promocji Krajny.
Na placu sępoleńskiej Agromy, gdzie mieści się muzeum PRL-u, stanęły szeregi poczciwych maluchów, dużych fiatów i polonezów, ale także wytwory radzieckiej i DDR-owskiej motoryzacji, czyli wołga, moskwicz, łada i polularne mydelniczki, czyli trabanty. Były również stare motocykle, a także amerykańskie krążowniki szos. Miłośnicy starej motoryzacji mieli co podziwiać i o czym dyskutować. Nie samą motoryzacją sobotnia impreza stała. Była to przede wszystkim okazja do spotkania i wyjścia z domu po długiej przerwie spowodowanej epidemią.
Miała być niespodzianka i była. Przed scenę zajechał żólty, duży fiat - taksówka o numerze bocznym 1313. Wysiadł z niej Mieczysław Hryniewicz, aktor, odtwórca roli Jacka Żytkiewicza w kultowym serialu ,,Zmiennicy”. Obecnie można go zobaczyć w serialowym tasiemcu ,,Na wspólnej”. Marcin Gulka wręczył mu nominację na ambasadora sępoleńskiego muzeum. Później impreza przybrała piknikowy charakter. Pełną parą pracował gigantyczny grill, a ze sceny płynęły gitarowe dźwięki zespołu Mad in Poland. Być może fani polskiego rocka z lat 80. mylą go z zespołem Made in Poland, który debiutował na festiwalu w Jarocinie. Obydwa zespoły różni nie tylko jedna literka w nazwie, ale przede wszystkim rodzaj wykonywanej muzyki. Mad in Poland tworzą muzycy z Trójmiasta, a gitarzystą i wokalistą jest pochodzący z Liverpoolu Craig Coppock. Myzyczny gość imprezy przekazał jej uczestnikom solidną porcję gitarowego, brytyjskiego rocka.
Nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni impreza organizowana przez Marcina Gulkę i grupę jego przyjaciół przyciągnęła wielu gości z całej Polski, ale przede wszystkim naszych mieszkańców. Widać, że jest duże zapotrzebowanie na taki sposób spędzania wolnego czasu.