Prawdziwy społecznik
We Włościborzu są aż trzy cmentarze ewangelickie. Trudno się dziwić, skoro stoi tu poewangelicki kościół. Nekropolie są w katastrofalnym stanie, ale z wielu nagrobków można jeszcze odczytać daty i nazwiska.
– Kiedyś przyjechało tutaj małżeństwo z Niemiec. Szukali grobu swoich dziadków. Znaleźliśmy go przy drodze do Włościbórka. Powiem szczerze, było mi wstyd. Oni teraz systematycznie go odwiedzają – mówi sołtys Antoni Barłóg.
Największy cmentarz znajduje się między kościołem a wiejskim boiskiem. Trzeba pamiętać, że w ostatnim czasie bardzo wiele się zmieniło. Przede wszystkim zniknęły zarastające go chaszcze. To, co wycięto, złożono pod płotem na niewielkiej pryzmie. Elementy rozbitych pomników złożono w jednym miejscu. Przewracający się krzyż podparto drągiem. Niby prowizorka, ale jakże wymowna. Formalnie gospodarzem tego terenu jest parafia rzymsko-katolicka w Wałdowie. Teren, na którym jest boisko i stara szkoła, wrócił do ewangelików. Mieszkańcy Włościborza zgodnie wskazują kto wykonał tę pracę.
– To pan Kazimierz Żmudzki z bratem Eugeniuszem uporządkował cmentarz. Zrobił to nieodpłatnie i dobrowolnie. Na kolejnym zebraniu sołeckim chciałbym mu za to publicznie podziękować. Zresztą ten pan bardzo wiele nam pomógł i pomaga, m.in. przy rozbiórce organistówki. Kiedyś cały zestaw tłucznia sam rozgarnął na drodze przy pomocy łopaty – mówi słotys Barłóg.
Pan Kazimierz, emeryt nie chce wypowiadać się na naszych łamach i pokazać swojego wizerunku. Przemawia przez niego skromność. Jego żona mówi, że taki jest i działa społecznie z własnej woli. W natłoku informacji o różnych przedsięwzięciach, a na wsi dzieje się teraz bardzo wiele, takie osoby umykają. Jeśli jest jakaś definicja prawdziwego społecznika, to pan Kazimierz jest jej wzorcowym przykładem.