Są już pierwsze protesty przeciwko budowie biogazowni
Tej treści pismo przewodnicząca Rady Miejskiej Więcborka Grażyna Witczak odczytała na czwartkowej sesji samorządu. Do pisma dołączona jest lista mieszkańców obecnych na zebraniu.
To efekt naszego artykułu dotyczącego planów budowy biogazowni rolniczej na terenie Runowa,
w której ma być wykorzystywana kiszonka z kukurydzy oraz gnojowica. Wszystko to dzieje się zaledwie dwa kilometry od Więcborka i kilkaset metrów od Wituni. To prezent, jaki gmina otrzymała w spadku po byłym burmistrzu, Pawle Toczce. To za jego kadencji przygotowano wszystkie dokumenty niezbędne do wydania pozwolenia na budowę. Wniosek o wydanie pozwolenia jest już u starosty i praktycznie nie ma możliwości, aby takiego pozwolenia nie wydać. Badania wykonane dla celów „wiatrakowych” mówią, że w tej okolicy wiatry najczęściej wieją właśnie w kierunku Wituni i Więcborka, bardzo rzadko w kierunku samego Runowa. Co mamy w samym Więcborku od strony Runowa? Jezioro, ośrodki wczasowe, stadion. W dokumentach mówi się, że wszystko jest szczelne, bezwonne i w ogóle sterylne. Wystarczy poczytać w internecie. Wszędzie tam, gdzie działają już podobne instalacje jest problem. Największy smród wydobywa się w czasie, kiedy dochodzi do wymiany wsadu w instalacji wytwarzającej biogaz. Ponadto, takiemu przedsięwzięciu towarzyszy ciężki transport, w tym gnojowicy, którą w kilku miejscach powiatu już wyraźnie czujemy. Mieszkańcy nie są przeciwni samej inwestycji, ale przeciwni takiej lokalizacji. Mają pretensje, że nie pytano ich o zdanie, a wszystko to dzieje się na gruncie sołtysa i zarazem radnego, Jana Antczaka. – Na zebraniu w Runowie zdania były podzielone. Dziesięć osób było za biogazownią, a 17 przeciwko. Niektórzy mieszkańcy nie chcą ze mną rozmawiać. Dlaczego dwa lata temu nikt nie protestował? Ludzie nie czytają obwieszczeń i nie interesują się. Mnie na tym nie zależy. Gdybym mógł, to dzisiaj rezygnuję z tego interesu, ale grozi mi kara, jakieś pół miliona, dlatego nie mogę zrezygnować. Jeśli gmina zapłaci karę, to zrezygnuję – mówił wywołany do tablicy radny Antczak, który oskarżył burmistrza Kuszewskiego o rozpętanie piekła wokół tej sprawy. Akurat burmistrz nie ma z tym nic wspólnego. Nie wiadomo, jak odczytywać wypowiedź sołtysa Runowa. Czy jest to szantaż czy branie na litość? W toku dalszej dyskusji nawet stwierdził, że jest ofiarą tej sytuacji.
Waldemar Kuszewski na naszych łamach określił się wyraźnie. Nie jest przeciwny samej inwestycji, ale ma wątpliwości co do jej lokalizacji, dlatego chce przeprowadzić konsultacje z mieszkańcami.
– W drugim tygodniu października chcę zorganizować spotkanie z mieszkańcami w Więcborku. Może uda się zaprosić przedstawicieli inwestora – mówi burmistrz Więcborka. (Li)