Kamień

Wnuczek zabił swoich dziadków

Robert Środecki, 26 sierpień 2021, 10:20
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Niewyobrażalna tragedia w Kamieniu: wnuczek przy pomocy kuchennych noży zamordował dziadków, którzy go wychowywali. Potem wykąpał się, przebrał i poszedł na posterunek, aby powiadomić policjantów o tym, co zrobił. Prokurator przedstawił mu zarzuty podwójnego morderstwa oraz uśmiercenia psa. Podejrzany został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.
Wnuczek zabił swoich dziadków

Na miejscu zbrodni przez cały dzień trwały czynności pod nadzorem prokuratora

Wnuczek zabił swoich dziadków

Ofiary zbrodni przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej w Bydgoszczy

Do zdarzenia doszło w ubiegły czwartek w domu przy ulicy Rodziny Seydów. Około godziny 10.30 na posterunek policji w Kamieniu przyszedł 23-letni Kamil K. i poinformował, że o godzinie 7.00 zamordował swoich dziadków. Funkcjonariusze udali się pod wskazany adres i ujawnili tam zwłoki małżonków K.: 74-letniej Marii i 88-letniego Stanisława, a także truchło psa. Do późnych godzin popołudniowych na miejscu pracował zespół dochodzeniowo-śledczy sępoleńskiej komendy, policyjni technicy oraz prokurator. Kamil K. został zatrzymany w policyjnej izbie zatrzymań, a następnego dnia doprowadzony przed oblicze prokuratora. 
– Postawiono mu dwa zarzuty zbrodni zabójstwa z artykułu 148 paragraf 1 Kodeksu karnego oraz zarzut uśmiercenia psa. Na wniosek prokuratora Sąd Rejonowy w Tucholi zdecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego na trzy miesiące. Kamil K. przyznał się do postawionych mu zarzutów i jednocześnie odmówił składania wyjaśnień, odpowiedzi na zadawane pytania i poddania się czynnościom procesowym – mówi Adam Andrejczuk, zastępca prokuratora rejonowego w Tucholi. 
Ciała zamordowanych zostały zabezpieczone celem przeprowadzenia sekcji zwłok. Na miejscu zabezpieczono noże kuchenne, które najprawdopodobniej stanowiły narzędzia zbrodni. Kamil K., zanim poszedł na posterunek, wykąpał się i przebrał w czystą odzież. Po drodze kupił papierosy. 
– Czynności sekcyjne zostały przeprowadzone. Czekamy na protokół z tych czynności. Na tym etapie śledztwa nic więcej nie mogę powiedzieć. Sprawa jest nie dość, że tragiczna, to nietuzinkowa – dodaje prokurator Andrejczuk.
Zamordowani dziadkowie to rodzice matki Kamila K. 
– Jego rodzice pracowali za granicą i zarabiali na ten dom. Wychowywali go dziadkowie. Kilka lat temu zamieszkali tutaj w piątkę. Chłopak brał narkotyki i dopalacze. Często był widziany pod ich wpływem. Z tego, co wiem, miał już kolizję z prawem. Państwo K. byli sympatycznymi, bezkonfliktowymi sąsiadami. Pan Stasiu ostatnio mniej się pokazywał, ponieważ miał kłopoty z chodzeniem. Zawsze mówił ,,Dzień dobry”, chętnie rozmawiał przez płot na różne tematy. Dla naszej małej społeczności to ogromna tragedia – mówi jeden z sąsiadów. 
Do zabójstwa najprawdopodobniej doszło w czasie, kiedy seniorzy spali. Żaden z sąsiadów nic nie słyszał. W tym czasie matka Kamila była w szpitalu, a ojciec w Chojnicach, gdzie pracuje. 
– Kamil chyba nigdzie nie pracował. Podobno próbował podjąć pracę w jednym z sępoleńskich zakładów, ale długo to nie trwało. Myślę, że zgubiły go narkotyki. Podobno kiedyś złamał rękę swojej babci. W Kamieniu było głośno o tym, że autostopem wybrał się do Holandii i zaginął gdzieś po drodze – mówi rówieśnik podejrzanego o podwójne zabójstwo.
– Ja nie wiem, czy on był zdrowy na umyśle. Często chodził po ulicy i opowiadał niestworzone rzeczy – to głos kolejnego sąsiada. 
Czy Kamil K. w chwili popełniania zbrodni był w pełni poczytalny? Odpowiedzi na to pytanie udzielą zapewne biegli powołani do tej sprawy. Ze wstępnych ustaleń wynika, że Kamil. K. w chwili popełniania zbrodni nie był pod wpływem alkoholu czy narkotyków. W tej sprawie trwa intensywne śledztwo prowadzone pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Tucholi.