90 lat temu „Gazeta Sępoleńska” pisała

Piotr Pankanin, 14 wrzesień 2017, 14:02
Średnia: 0.0 (0 głosów)
We wtorek 2 sierpnia wyszedł 20. numer ukazującej się od 15 czerwca 1927 roku „Gazety Sępoleńskiej”. Ledwie odrodzona Polska, Pomorze i Krajna po ponad 120-latach panowania bandyckich Niemiec w mozole budowały zręby samorządności.
90 lat  temu „Gazeta Sępoleńska” pisała
Ogromne wpływy zaborców i ich interesy reprezentowane przez pozostałych w powiecie sępoleńskim Niemców (w samym Więcborku Polaków w 1921 r. było jedynie 51,2%) utrudniały szybką drogę rozwoju II Rzeczypospolitej. Nic więc dziwnego, że magistraty naszych miasteczek jeszcze długo po 1920 roku pełne były Niemców wybranych przez... Niemców, a także Polaków żyjących pod ich wpływem. Z wielu domów – siedzib firm straszyły nie dające się spolszczyć do dziś nazwiska kupców, obszarników, lekarzy, urzędników prezentujących często antypolską postawę. Jeszcze w 1930 roku wyniki wyborów do sejmu RP wykazywały ponad 40-procentowe poparcie dla Niemców. Nie dziwi zatem fakt, że dziewięć lat później, 1 września oddziały Wehrmachtu napadały na powiat bez oporu.  
Niemal dokładnie przed 90 laty „Gazeta Sępoleńska” obwieszczała mieszkańcom Sępólna o zmianach cen na przetwory zbożowe i mięso. Wówczas lokalnie wpływ miała na to specjalna komisja do badania i regulowania cen. Na jej posiedzeniach ustalano ceny dla najważniejszych artykułów spożywczych. Jedno z posiedzeń odbyło się 27 lipca 1927 roku. W Sępólnie ustalono, że cena 1 kg mąki żytniej 55% - 60% wynosiła 0,82 zł, 1 bułka czysto pszenna – 0,05 zł, 1 chleb (1,5 kg) z mąki żytniej wymiału 55% - 60% - 1,25 zł, 1 kg wieprzowiny – 3,40 zł, 1 kg słoniny – 4,20 zł, 1 kg karbonady – 3,60, 1 kg sadła – 4,60 zł, 1 kg smalcu - 5,60 zł, 1kg nogi wzgl. łeb – 1,70 zł. ,,Winni pobierania cen wyższych od ustalonych ulegną w drodze administracyjnej karze aresztu do 6 tygodni względnie grzywny do 10. 000 zł” – ostrzegał sępoleński magistrat podpisem Umińskiego. 
W Więcborku podobne ustalenie odnosiły się innej wagi. Za 1 funt mąki żytniej 55% - 60% - 0,39 zł, 1 chleb 3-funt. - wymiału 60% - 1,15 zł, 1 bułka pszenna – 0,05 zł, 1 funt wieprzowiny – 1,70 zł, 1 funt słoniny – 2-2,20 zł, 1 funt nóg i głów – 1,10 zł, 1 funt wołowiny b. kości – 1,60 zł, 1 funt wołowiny z kością – 1,30 zł, 1 funt cielęciny przedniej części – 1,10 zł, 1 funt skopowiny – 1,30 zł. ,,Winni przeciw działania powyższego zarządzenia ulegać mogą skoro takowe dojdzie jakąkolwiek bądź drogą do wiadomości karze aresztu do dni 14-tu lub grzywny do 10.000 zł” – ostrzegał burmistrz Lindecki. 
W rubryce ,,Kronika miejscowa” czytamy (pisownia oryginalna):
Kamień. (Konfiskata papierosów niemieckich). Funkcjonariusz straży celnej skonfiskował u niejakiego J. Grunau z Dąbrowy, będącego na zabawie tamże, papierosy niemieckiego pochodzenia. Wyznaczona kara wynosi kilkadziesiąt złotych.
 (Z targu). Na ostatnim targu tygodniowym płacono następujące ceny: za funt masła 2,50 zł, mendel jaj 2,30 zł, 1 litr jagód 0,70 zł, litr grzybów kurek – 0,40 zł, pęczek marchwi 0,25 zł, pęczek kalarepki – 0,25 zł. 
(Chciał przekroczyć granicę zieloną). Tutejsza straż celna przytrzymała niejakiego J. Krzymińskiego, bez stałego miejsca zamieszkania, usiłującego przekroczyć nielegalnie granicę państwową z Polski do Niemiec. 
(Chciał wypalić niemieckich cygar i napić się niemieckiej wódki). W urzędzie celnym w Witkowie, w czasie odprawy, st. strz. Witucki, wykrył przemyt ukryty w wozie przez niejakiego W.M. z Lutówka w ilości kilkudziesięciu sztuk cygar i litra wódki. Towar skonfiskowano, oraz nałożono grzywnę, jaka na pewno w przyszłości odstraszy od podobnego przestępstwa.
(Rozpoczęcie żniw). Od poniedziałku zeszłego tygodnia rozpoczęły się w tutejszych stronach żniwa, jakie są znacznie lepsze niż były w ubiegłym i gdyby nie ostatnie burze i ulewy, jakie poczyniły pewne spustoszenia w zasiewach, zbiory ogólne zapowiadałyby się bardzo dobrze. 
Rubryka najwięcej miejsca poświęca zebraniu Rady Miejskiej w Więcborku z 20 lipca 1927 roku rozpoczętym o godz. 18.00 (dzisiaj raczej trudne do przyjęcia). Dziewięciopunktowy porządek obrad rada miejska podsumowała uchwałami. Jednogłośnie wyasygnowano kwotę 30.000 zł na budowę szosy Więcbork – Suchorączek podlegającą spłacie w 5-letnich ratach. Tym samym proponowane przez powiat 60.000 zł nie uzyskało akceptacji w związku z grożącym naruszeniem zdolności płatniczych miasta, które sposobiło się do budowy nowej szkoły.
Rajcy upoważnili magistrat do spłacenia długu 1750 zł ciążącego na uzyskanej od Urzędu Likwidacyjnego w Poznaniu nieruchomości dawnego właściciela Wicherta.
3.000 zł radni przeznaczyli dodatkowo na ukończenie prac brukarskich na ul. Strzeleckiej i w rynku garncarskim. Wcześniej uchwalona kwota 4.000 zł okazała się niewystarczająca. Nie wystarczyło również 4.000 zł ,zgodnie z wcześniej podjętą uchwałą, na rozbiórkę starych i budowę nowych murów rowu miejskiego. Tym samym radni miejscy dołożyli 3.000 zł. 1.500 zł przeznaczono jako subwencję na budowę kanalizacji ul. Strzeleckiej. 
W odpowiedzi na uchwały radny R. Kunek stawił wniosek, aby zaproponowane prace natychmiast rozpoczęto.
Kolejny punkt zakończył się uchwałą, która uwzględniała przyznanie miastu dwóch dalszych jarmarków na konie i bydło. Ustalono, że jarmarki te odbywać się będą w 3. wtorek czerwca i 2. wtorek sierpnia każdego roku. Pierwszy raz już 9 sierpnia 1927 roku.
Jak podaje kronika, dłuższa dyskusja wyłoniła się w związku ze sprzeniewierzeniem 4.700 zł, jakiego dopuścił się woźny Masiak. Część radnych w ostrych słowach krytykowała ówczesnego rendenta miejskiego (kasjera) Pankaua oraz burmistrza Lindeckiego za stworzenie okazji do nadużyć przez woźnego i wielką wobec niego pobłażliwość. W tej sprawie głos zabrał prezes Koła Inwalidów R. Wojciechowski, pytając dlaczego burmistrz zatrudnił Masiaka, a nie odpowiedniego kandydata z grona inwalidów. W odpowiedzi Lindecki wyjaśnił, że uczynił to z powodu ,,nagłości sprawy”. 
 
Widać jak na dłoni, że i 90 lat temu samorządy nie były wolne od łobuzów, złodziei i naiwnych urzędników, burmistrzów i bardzo słabych radnych. Burmistrz Lindecki wcisnął miastu na woźnego złodzieja Masiaka, ale gdy ten okradł magistrat, to Lindecki jakoś nie chciał za to odpowiedzieć. Skąd my to znamy...