Gmina Więcbork
Woda nie mieści się w rzekach
Gdzie nie spojrzeć - woda. W każdym, choćby najmniejszym zagłębieniu terenu, na niżej położonej łące, wzdłuż głównych cieków woda wylewa. Pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno narzekaliśmy na suszę.
Tylko w gminie Więcbork, którą objechaliśmy w ubiegłą środę, pod wodą znalazły się setki hektarów. Głównie łąk, ale również pól uprawnych, a także prywatnych posesji. W Wituni miejscowi piłkarze zamiast butów piłkarskich, mogą szykować łyżwy, ponieważ ich boisko w połowie stoi pod wodą. Najgorzej jest chyba w rejonie strugi Lubcza i kanału Jeleń, czyli w zachodnich sołectwach gminy. W Zakrzewskiej Osadzie struga Lubcza w normalnych warunkach ma 1,5 – 2 metry szerokości, a w tej chwili można odnieść wrażenie, że płynie tutaj Wisła. Rolnicy, którym zalało pola, bezradnie rozkładają ręce.
– Woda stoi na łąkach i polach. Trwa i zasiewy wymokną i nic z tego już nie będzie. Niestety, w tym roku Wody Polskie w ogóle nie czyściły strugi i teraz mamy tego efekty – mówi Jacek Kabatek, rolnik i sołtys Zakrzewskiej Osady.
Podobnie jest w Zakrzewku i Lubczy. Wyraźnie widać, że główny nurt strugi płynie i to dosyć wartko, ale woda po prostu nie mieści się w korycie i rozlewa na boki. Niestety, w tym przypadku do tak dramatycznej sytuacji przyczynił się człowiek, a właściwie urzędnik. Konserwacją i utrzymaniem głównych cieków wodnych, czyli rzek, strug, kanałów itp., z mocy ustawy zajmuje się w tej chwili Państwowe Gospodarstwo Wody Polskie, instytucja krytykowana i wręcz znienawidzona przez znawców przedmiotu.
– W kwietniu Wody Polskie ogłosiły przetarg na konserwację swoich cieków. Jedna z części tego przetargu dotyczyła między innymi strugi Lubcza. Złożyliśmy ofertę na to zadanie i później okazało się, że to była jedyna oferta. Przetarg rozstrzygano do września i ostatecznie go unieważniono. Podobno nasza oferta była zbyt droga. Teraz mamy efekty – mówi Adam Zawieja, kierownik Gminnej Spółki Wodnej w Więcborku.
Zarząd spółki, przewidując to, co już niedługo może się wydarzyć, w dniu 9 października wysłał do burmistrza Więcborka, komisji rolnictwa Rady Miejskiej w Więcborku oraz starosty powiatowego informację – ostrzeżenie w tej sprawie. Oto treść tego pisma:
„Gminna Spółka Wodna w Więcborku i informuje o potencjalnym zagrożeniu podtopieniami i zalewiskami wzdłuż cieków wodnych na terenie gminy Więcbork, tj. struga Lubcza i kanał Jeleń oraz utrudnionym odpływie wód z urządzeń melioracji wodnych. Powodem zagrożenia jest brak konserwacji ww. cieków administrowanych przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Postępowanie przetargowe dla ww. obiektów zostało w dniu 28.09.2023 r. unieważnione. Zarośnięte i niedrożne cieki w okresie jesienno-zimowo-wiosennym powodować będą lokalne podtopienia i zalewiska, niszcząc uprawy rolne, infrastrukturę drogową oraz melioracyjną, powodując ogromne straty.”
Okazuje się, że to były prorocze słowa. Czyżby kierownik zarządu GSW w Więcborku miał dar jasnowidzenia? Nie, po prostu zna się na melioracji. Urządzenia melioracyjne to system naczyń połączonych. Jeśli rzeka jest zarośnięta i zamulona, to nie jest w stanie przyjąć wody doprowadzanej do niej przyległymi rowami, czyli urządzeniami melioracyjnymi, za które odpowiadają spółki wodne. W takim przypadku całoroczna praca gminnych spółek wodnych nie ma sensu.
Wystarczy raz nie wykosić czy odmulić rzeki i już są problemy. Efekt jest widoczny na zamieszczonych obok zdjęciach. Na interwencyjne pisma w tej sprawie Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie Zarząd Zlewni w Inowrocławiu GSW w Więcborku otrzymała następującą odpowiedź:
„ Odpowiadając na pismo dotyczące potencjalnego zagrożenia podtopieniami terenów zlokalizowanych wzdłuż cieków wodnych na terenie gminy Więcbork, tj. strugi Lubcza i kanału Jeleń informujemy, iż w wyniku postępowania przetargowego na prace konserwacyjne cieków nie został wyłoniony wykonawca i nie ma możliwości ponownego ogłoszenia postępowania celem wyłonienia wykonawcy unieważnionych części. Zarząd Zlewni w Inowrocławiu będzie nadzorował ww. cieki i w sytuacji lokalnych podtopień i zalewisk podejmie działania interwencyjne własnymi siłami.”
Niestety, taki system zarządzania ciekami wodnymi, odkąd powstały Wody Polskie, się nie sprawdza. To jest tak jak z drogami. Mamy czterech właścicieli dróg i jak jest problem, to nie ma odpowiedzialnych. Naszym zdaniem za wszystkie cieki wodne na danym terenie powinna odpowiadać działająca na nim gminna spółka wodna. To to tutaj, w terenie, najlepiej znają potrzeby i monitorują sytuację. W takim przypadku nie byłoby trwających miesiącami przetargów. Oczywiście spółki należałoby wyposażyć w środki na konserwację głównych cieków. W tej chwili te środki przejadają urzędnicy rozdmuchanej administracji Wód Polskich.
W przypadku strugi Lubcza diagnoza była prosta. Główny problem jej niedrożności wystąpił na terenie Lubczy. Chodzi o około 250-metrowy odcinek, który kompletnie zarósł trzciną. Zdjęcie, które zamieszczamy obok, zostało wykonane 26 grudnia 2023 r.