Stoję przed sekretariatem oddziału oparty o ścianę. W rękach kolejna partia jakichś dokumentów do sprawdzenia. Z pochyloną głową przeglądam papiery. Nagle przed moimi oczyma przechodzi para bardzo zgrabnych nóg w czerwonych butach na niskim obcasie i ciekawym wzorku rajstopek. Manolo Blanik to nie był, ale to najmniej ważna kwestia. Pięknie umodelowane mięśnie brzuchate łydki. Mój mózg uruchamia mięśnie karku i podnosi lekko głowę, kierując ją w kierunku zanikającego stukotu obcasów. Szczupła zgrabna sylwetka, zgrabne nogi... Ciemnobrązowe włosy upięte w kok. Idąc energicznym krokiem ta zjawa znika mi z zasięgu radaru za rogiem korytarza.