W 73. rocznicę wybuchu II wojny światowej

A więc wojna!

Tomasz Fiałkowski, 13 wrzesień 2012, 14:40
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Mieszkańcom powiatu sępoleńskiego nie przychodziło na myśl, iż ta najmniejsza jednostka administracyjna przedwojennego województwa pomorskiego, nie była przewidziana do obrony w planach sztabu generalnego.
A więc wojna!

Rezolucja organizacji powiatu sępoleńskiego z 2 IV 1939 r. w związku z sytuacją polityczną w Europie (w obronie granic Polski)

A więc wojna!

Żołnierze oddziału paramilitarnego (Reichsarbeitsdienst) składającego się z młodzieży przedpoborowej, stacjonującego w latach wojny w Sępólnie

Władze państwowe zdawały sobie sprawę z powagi zaniechania w przypadku zbrojnego konfliktu polsko-niemieckiego. Jednak podpisany sojusz polsko-angielski z 25 sierpnia 1939 r., jeszcze bardziej wzmocnił przekonanie najwyższych czynników państwowych o dobrym zabezpieczeniu Polski na wypadek agresji niemieckiej.

Już kilka miesięcy przed wybuchem wojny wywiad wojskowy coraz częściej donosił o komasacji i przegrupowywaniu wojsk niemieckich wzdłuż granicy państwowej. Już 25 sierpnia 4. armia niemiecka dowodzona przez gen. von Kluge otrzymała rozkaz natarcia na Rzeczpospolitą. Jednak sytuacja polityczna i porozumienie pomiędzy Polską a Anglią na moment powstrzymało Adolfa Hitlera przed rozpoczęciem ataku na swego wschodniego sąsiada.

Niemcy, mając rozkaz natarcia przesunięty o kilka dni, zaczęli zwiększać swoje siły. Na odcinku granicznym powiatu sępoleńskiego i nie tylko stacjonował 19. korpus generała H. Guderiana w składzie m.in.: 20. Dywizji Piechoty Zmotoryzowanej, 2. DPZ, 3. i 32. Dywizji Pancernej. Wojska te na rozkaz ataku czekały do 31 sierpnia do godz. około 16. Brzmiał on: „Morgen 04:45 Uhr.”

Po stronie polskiej od czerwca 1939 r. stacjonowała 9. Dywizja Piechoty, wchodząca w skład armii „Pomorze”. To właśnie ta jednostka wojskowa miała ochraniać m.in. teren powiatu sępoleńskiego w razie ataku nieprzyjaciela. Aby lepiej zabezpieczyć się przed wrogiem, sztab armii postanowił, iż 9. DP na całym odcinku stacjonowania powinna zbudować umocnienia (30 schronów na 1 ckm, przeszkody z drutu kolczastego, przeszkody przeciwpancerne, rowy strzeleckie), jednak nagły atak Wehrmachtu uniemożliwił wykonanie zamierzonych planów. Do wybuchu wojny wykonano 13 schronów żelbetonowych, 15 schronów drewnianych i inne przeszkody. Udało się także postawić jeden most na Brdzie.

Jak wskazują znawcy tematu, stosunek sił polsko-niemieckich na odcinku 9. DP był następujący:

1. bataliony piechoty – 10 polskich, 32 niemieckie;
2. czołgi – 0 polskich, 324 niemieckie;
3. samochody pancerne – 0 polskich, 134 niemieckie;
4. działa przeciwpancerne – 27 polskich, 273 niemieckich;
5. działa przeciwlotnicze – 4 polskie, 48 niemieckich;
6. działa i moździerze – 68 polskich, 416 niemieckich

W przeddzień wybuchu wojny do miasta powiatowego dotarli żołnierze batalionu „Tuchola”, którzy jednak byli skierowani do walk obronnych Tucholi, a nie Sępólna. Na 1 września Powiatowa Komenda Uzupełnień wezwała hodowców koni na stadion miejski, aby dokonać ich poboru. Nauczycielom wypłacono trzymiesięczną pensję, dokonano konfiskaty prywatnych samochodów oraz podminowano most na Sępolence.

1 września około 4 nad ranem wojska niemieckie przekroczyły granicę państwową. Jako pierwsi dowiedzieli sie o tym strażnicy graniczni, którzy poinformowali o tym zajściu swoich przełożonych, a sami próbowali powstrzymać wroga. Jednym z pierwszych działań na południu powiatu było wysadzenie wiaduktu kolejowego przed Sypniewem. W wyniku przeważającej siły wroga strażnicy z przejścia w Dorotowie wycofali się. Nacierająca armia niemiecka zajęła Więcbork do około godziny 11.

Pierwsze jednostki niemieckie (zwiad) znalazły się w Sępólnie już około 6 rano. Jednak dopiero godzinę później mieszkańcy Sępólna mogli dostrzec czołgi zbliżające się do miasta. Zostało ono zajęte, mimo prób oporu (wysadzono most na rzece), do godz. 9 rano. Niedaleko Sępólna w Komierowie swój sztab, w pierwszych dniach wojny, miało dowództwo 4. armii, co spowodowało zapewnienie dla 60 oficerów kwater, właśnie w Sępólnie.

Do Kamienia żołnierze 2. dywizji Piechoty Zmotoryzowanej dotarli stosunkowo szybko, nie napotykając większych przeszkód poza strażnikami granicznymi, którzy musieli wycofać się do miasta. Aby utrudnić przedarcie Niemcom w kierunku Chojnic, patrol ppor. Librowskiego wysadził most na Kamionce i udał się do Drożdżenicy. Miasto Kamień zostało zajęto do około godz. 9.

Mimo trudu żołnierzy oraz strażników granicznych, teren powiatu został bardzo szybko zajęty przez wojska nieprzyjacielskie. Zaczął się dla Polaków najtrudniejszy okres w ich życiu. Miejscowa ludność niemiecka, jak podają polskie źródła, entuzjastycznie witała (...) Wehrmacht, a szczególnie Hitlera, który parę dni potem przejeżdżał przez miasto w pancernym aucie do Komierowa, gdzie znajdowała się jego główna kwatera.

Z miejscowych Niemców w Sępólnie powstały oddziały S.A. i Selbstschutz. Przez cały tydzień przechodziły wojska niemieckie nieustannie w dzień i noc przez miasto, czołgi, auta pancerne i artyleria. Ciężkie samoloty bombowe przelatywały nad miastem zupełnie nisko na wschód. Miejscowi Volksdeutsche szaleli z radości i zemsty. Z końcem września i początkiem października wracali uciekinierzy Polacy. Teraz aresztowano znaczniejszych obywateli Polaków przez Selbstschutz na rozkaz gestapo, któremu dowodził kapitan Richard, kwaterujący w browarze Luxa. Porucznikiem jego był Sorgatz, Luse i Berent, miejscowi kupcy i przemysłowcy. (...)

Część aresztowanych Polaków wywieziono do Lipki, gdzie zamordowano właściciela majątku Tomasza Komierowskiego z Komierowa i jego administratora; ks. wikarego z Więcborka wywieziono zaraz w pierwszych dniach do Dachau. Napełniły się obozy pracy w Radzimiu, Karolewie i Komierowie, gdzie około 1500 obywateli z powiatu zamordowano.

Tak przedstawiają się pierwsze dni i tygodnie wojny sprzed 73 lat. Dla ludności cywilnej zaczął się najtrudniejszy okres. Była to dla nich, jak określają historycy, ,,długa wojna”, podczas której zginęło wiele istnień ludzkich. Wiele też nigdy nie powróciło do domu, leżąc na obcej ziemi. Pozostała także znaczna część tych, którym wojna wyryła piętno na całe życie.

Literatura:

Kronika Szkoły Podstawowej nr 1 w Sępólnie, H. Guderian, Wspomnienia żołnierza, Warszawa 2003; J. Izdebski, Dzieje 9 Dywizji Piechoty 1918-1939, Warszawa 2000; K. Ciechanowski, Armia Pomorze 1939, Warszawa 1982.

 

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...
Na początku 1945 r., kiedy front przekroczył linię Wisły, a wojska...
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Najwyżej oceniane
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Czasami trzeba czekać wiele, wiele lat, żeby poznać swoje prawdziwe...
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...