IV kolejka. Będą wykluczenia

Robert lida, Robert Środecki, Jacek Grabowski , 23 wrzesień 2011, 20:49
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Dwie drużyny: Huragan Witunia i Strażak Rogalin nie pojechały w niedzielę na swoje mecze i oddały punkty walkowerem. W przypadku trzykrotnych mistrzów ligi to już drugi raz w tym sezonie. Wypadałoby przynajmniej powiadomić gospodarzy. Ci przygotowują boiska, zawodnicy prywatnymi samochodami zjeżdżają z najdalszych zakątków, przyjeżdża sędzia, a goście po prostu mają to gdzieś. Tak się, panowie, nie robi. Zarząd ligi podjął decyzję o przyznaniu obu zespołom ostatniego ostrzeżenia. Następny walkower w ich przypadku zakończy się wykluczeniem z rozgrywek.
IV kolejka. Będą wykluczenia

Victoria Obkas Orzełek - Real Radzim Fot. Robert Lida

MTK Orzeł Dąbrowa - Fuks Wielowicz  1:2  (0:1)

Bramki: Damian Nawrocki, Dawid Pilarski Wielowicz. Patryk Twardy Dąbrowa.Żk. Stanisław Stryszyk Dąbrowa.Sędzia Kazimierz Linke.
Ach, co to był za mecz, chciałoby się powiedzieć. Znudzonych mordęgą piłkarzy Krajny czy Kamionki w rozgrywkach związkowych zapraszamy na takie spotkania. Tym chłopakom po prostu chce się grać i to dla przyjemności, nie dla pieniędzy. Płynna gra, ciekawe, kombinacyjne akcje, strzały na bramkę, parady bramkarzy i tylko sporadyczne przerwy spowodowane gwizdkiem sędziego. To wszystko w jednym meczu. Gospodarze rozpędzonemu Fuksowi łatwo skóry nie sprzedali. Mimo że optyczną przewagę mieli goście, mecz mógł zakończyć się dla nich remisem czy nawet porażką. Od początku trwała zacięta walka o dominację w środku boiska. Napastnikom trudno było przedostać się z piłką pod bramkę przeciwnika. W 16. min po indywidualnej akcji Nawrockiego i strzale z narożnika pola karnego padła pierwsza bramka dla Fuksa. Dwie sytuacje sam na sam zmarnował Dariusz Węgierski. „Daras” miał wyraźnie słabszy dzień i przegrał oba pojedynki z popularnym „Bodziem”, który bramki Dąbrowy strzegł jak niepodległości.
W drugiej połowie miejscowych przed utratą kolejnej bramki uratował Bartek Wojtasik, który w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg szarżującego Węgierskiego. Przewaga gospodarzy rosła  z każdą minutą. Piłkarze z Wielowicza sprytnie czyhali na kontry. Wyrównanie padło w 60. min. Dawid Kmiecik  nie zdołał wybić piłki zagrywanej na długi słupek, za to jeden z zawodników Orła odegrał ją wprost do niepilnowanego Patryka Twardego. Od tego momentu gra nabrała jeszcze większych rumieńców. Doskonałą partię rozgrywał w zespole gospodarzy Kamil Więcek, który tym razem bramek nie zdobywał, ale był autorem kilku doskonałych podań otwierających drogę do bramki. W 65. min bramkę na wagę trzech punktów zdobył Dawid Pilarski. Uderzona przez niego z 16. metra piłka jakimś cudem przemknęła przez gąszcz nóg i wpadła do siatki obok zasłoniętego Bogdana Theussa. Wynik do końca nie uległ zmianie, mimo że oba zespoły miały okazje do strzelenia bramek.

Zobacz zdjęcia


Victoria Obkas/Orzełek - Real Radzim 7:0  (5:0)

Bramki: Marcin Szreder 4, Krzysztof Myszkowski 2, Dariusz Haliniak. Sędzia Kazimierz Linke.
Wynik w ogóle nie oddaje tego, co działo się na boisku. Real skazywany na klęskę rozegrał, zwłaszcza w drugiej połowie, bardzo dobre spotkanie i jedna lub dwie bramki mu się należały. Były momenty, że goście nie opuszczali połowy Victorii. Niestety, dobiły ich zabójcze kontry. W początkowej fazie był to pojedynek Marcin Szreder - Kamil Bryś. Lider klasyfikacji strzelców swoje strzelił, ale przegrał pięć pojedynków sam na sam z młodziutkim bramkarzem Realu. Oj, rośnie nam prawdziwy  bramkarski talent. Z kolei największym zagrożeniem dla Łukasza Czapiewskiego był Adrian Wierzchucki i Patryk Bereziaki. Najlepszą okazję do zdobycia bramki zmarnował jednak Zbigniew Szmagliński. Piłkarzy  z Radzimia należy jednak podziwiać za ambicję i wolę walki mimo słabych, jak dotąd, wyników. W ekipie gospodarzy warto odnotować udany debiut Krzysztofa Myszkowskiego, brata „Myszy” Piotra Myszkowskiego. Właściwie wszystkie bramki, poza pierwszą  strzeloną z rzutu wolnego już w pierwszej minucie przez Szredera, padły po szybkich kontratakach. Obrona gości kompletnie nie radziła sobie z szybkim atakiem. Real, jak dotąd, gra z silnymi przeciwnikami. Część słabszych ekip jest jednak w jego zasięgu.

Zobacz zdjęcia


Fireman Zabartowo/Pęperzyn - KS Kawle   3:2  (2:1)

Bramki: Sebastian Mańczuk, Paweł Szołdra, Daniel Mańczuk Zabartowo. Michał Kleibauer Kawle. Sędzia Henryk Wirkus.
W tym spotkaniu Fireman bardzo ambitnie rozpoczął walkę o trzy punkty. Jako pierwszy worek z bramkami rozwiązał Sebastian Mańczuk. Tym sposobem miejscowi otworzyli sobie furtkę do zwycięstwa. Robert Brączyk również chciał się zasłużyć w tym meczu, lecz bardzo młody bramkarz przyjezdnych Szymon Kałaczyński, skrupulatnie mu to utrudniał. Kilka minut później po faulu w polu karnym gości sędzia odgwizdał jedenastkę. Strzał na bramkę oddał Szymon Szołdra, tworząc tym dwubramkową przepaść względem rywali. Po stracie dwóch bramek Kawle nie zostały w tyle. Damian Janke i Artur Lewiński próbowali wbić się w siatkę miejscowych, lecz ich strzały okazały się za mocne. Do grupy atakujących dołączył również Tomasz Lipecki. Pod koniec pierwszej części Michał Kleibauer, nowy napastnik gości, wykazał się znakomitą orientacją i zręcznością. Po wybiciu piłki przez bramkarza gości futbolówka poszybowała w kierunku dobrze ustawionego Kleibauera. Ten, wykorzystując swoją szansę, sprawił, że w piłkarzy z Kawli wstąpił nowy piłkarski duch.
Po przerwie ataki na bramkę rozpoczęli przyjezdni. Ich starania pokrzyżował Daniel Mańczuk, strzelając trzecią bramkę dla Zabartowa. Choć piłkarskich umiejętności nikomu nie brakowało, nerwowa atmosfera psuła całą grę. Trzy bramki Zabartowa okazały się nie do przejścia dla ambitnej ekipy z Kawli. Pod koniec spotkania przyjezdni przestali już wierzyć w powodzenie tego meczu. Mimo ogromnych chęci Michał Kleibauer jeszcze tylko raz zdołał wstrzelić się w bramkę miejscowych.

Zobacz zdjęcia


Time Lubcza - Sosenka Sośno 1:1 (0:0)

Bramki: Sebastian Obara Lubcza. Dariusz Ziegert Sośno.Sędzia Stanisław Żekiecki.
W Sypniewie lider rozgrywek piłkarskiej ligi powiatowej Time Lubcza podejmował drużynę Sosenki Sośno, która plasuje się w środku tabeli. Na boisku nie było widać różnicy dzielącej oba zespoły. Wręcz przeciwnie, to goście mieli więcej z gry. W pierwszej odsłonie ataki Sosenki były groźniejsze, ale napastnikom brakowało precyzji. Gospodarze starali się kontratakować, ale zazwyczaj brakowało im ostatniego podania. W drugiej połowie gospodarze grali z pominięciem środka pola. Ogromna wyrwa w środkowej strefie boiska powodowała, że Sosenka była coraz groźniejsza. W tym meczu szczęście było jednak po stronie miejscowych. Sędzia Kazimierz Linke dopatrzył się przewinienia w polu karnym Sosenki  i wskazał na ,,wapno”. Jedenastkę na bramkę pewnym strzałem zamienił Sebastian Obara. Skromne prowadzenie uśpiło gospodarzy. Przyjezdni dążyli do wyrównania. Ta sztuka udała im się na kwadrans przed końcowym gwizdkiem arbitra. Składną akcję całego zespołu strzałem przy słupku wykończył Dariusz Ziegert. Jedna z najlepszych drużyn ubiegłego sezonu nie chciała się zadowolić remisem. Sosenka miała zamiar wywieźć z Sypniewa komplet punktów. Na bramkę miejscowych sunął atak za atakiem, a kibice zaczęli drżeć o końcowy wynik. Więcej goli w tym meczu nie padło, w czym duża zasługa obu bramkarzy. Po przeanalizowaniu całego spotkaniu można powiedzieć, że remis jest wynikiem sprawiedliwym. Utrata punktów dla graczy z Lubczy oznacza spadek w ligowej tabeli.

Zobacz zdjęcia


LZS Tom-Dach Sitno - Zryw Dąbrówka 3:2  (1:1)

Bramki: Radosław Kołodyński, Andrzej Hippler, Kamil Pacek Sitno. Tomasz Maculewicz 2 Dąbrówka. Żk. Bartosz Poraziński, Michał Nowicki, Arkadiusz Jabłoński, Sylwester Spychalski Sitno. Grzegorz Sigmański Dąbrówka. Czk. Arkadiusz Jabłoński Sitno (dwa mecze dyskwalifikacji).Sędzia Wiesław Jarząb.
Mecz w Sitnie z uwagi na bardzo wyrównany poziom, mógł równie dobrze zakończyć się zwycięstwem Dąbrówki. Splot kilku przyczyn sprawił, że upragnione trzy punkty przypadły ekipie TomDachu. Przez dwadzieścia pięć minut akcja na boisku przypominała grę  w zośkę. Dopiero kwadrans przed końcem pierwszej połowy Radosław Kołodyński rozszczelnił bramkę przyjezdnych. Za ciosem poszedł Andrzej Hippler, podając piłkę do Spichalskiego. Ten główką skierował ją tuż nad bramkę gości. W trzydziestej dziewiątej minucie sędzia dopatrzył się faulu w polu karnym Sitna i odgwizdał rzut karny. Tomasz Maculewicz bez problemu doprowadził do remisu. Po stracie bramki gospodarze podjęli coraz częstsze ataki. Zryw nie został dłużny i raz po raz z pomocą Patryka Sigmańskiego chciał objąć prowadzenie. Po przerwie gospodarze zagrali w osłabieniu, gdyż kilka minut przed końcem pierwszej połowy Arkadiusz Jabłoński po otrzymaniu czerwonej kartki za niecenzuralne słownictwo opuścił boisko. Przewagę chcieli wykorzystać przyjezdni. W sześćdziesiątej trzeciej minucie spotkania, wykorzystując zamieszanie w polu karnym miejscowych, drugą bramkę dla gości zaserwował po raz drugi Michał Maculewicz. Po objęciu prowadzenia goście bardzo ambitnie chcieli utrzymać przewagę. Łukasz Górski bardzo aktywnie wdzierał się w pole karne TomDachu. Jego starania bardzo skrupulatnie niwelował Bartosz Poraziński. Ostatni kwadrans meczu należał do Sitna. Wyrównującego gola, po akcji sam na sam z bramkarzem, zdobył Andrzej Hippler. Kilka minut później strzał Macieja Kanickiego wybił Maciej Krausnik, bramkarz Zrywu. Doborową sytuację wykorzystał Kamil Pacek, serwując trzecią bramkę dla gospodarzy. Tłumnie zebrani kibice nie kryli zadowolenia ze zwycięstwa. Podczas tego meczu przyjezdni mieli swoje pięć minut, lecz zabrakło sił i czasu na odrabianie strat.

Zobacz zdjęcia


LZS MASTEL Lutowo - Strażak Rogalin wo.
HZ Zamarte - Huragan Witunia  wo.
LZS Płocicz pauzował.

Najlepsi strzelcy: 9 bramek Marcin Szreder Orzełek. 6 bramek  Damian Nawrocki  Wielowicz. 5 bramek  Sebastian Obara  Lubcza, Dariusz Węgierski  Wielowicz, Arkadiusz Grochowski  Wielowicz.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Prawo serii rządzi Fuksem Wielowicz. Kolejny remis drużyny z...
Najwyżej oceniane
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Zmierzający do kolejnego tytułu wielowicki Fuks pokonał bardzo...
Prawo serii rządzi Fuksem Wielowicz. Kolejny remis drużyny z...