Jak to z 3 maja bywało

Łukasz Jakubowski, 02 maj 2013, 11:15
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Wszyscy wiedzą, że to dzień wolny od pracy. Większość wie również, dlaczego tak jest. Jednak tylko nieliczni znają historię samego święta. Przeczytajcie więc, jak 3 maja świętowano kiedyś, zwłaszcza u nas, i dołączcie do grupy wtajemniczonych.
Jak to z 3 maja bywało

Kraków, rok 1919

Z dziejów Święta Narodowego Trzeciego Maja

Tego właśnie dnia roku 1791 Sejm Rzeczpospolitej Obojga Narodów uchwalił pierwszą w Europie konstytucję, mającą ocalić stojące na krawędzi państwo przed zakusami sąsiadów i wewnętrznym rozkładem. Konstytucja stanowiła dowód na to, że Polak potrafi. Niestety, obowiązywała ona zaledwie przez 14 miesięcy. Niechęć części szlachty i państw ościennych doprowadziła do wybuchu przegranej wojny i - w jej konsekwencji - do II rozbioru.
Dzień ten został uznany świętem państwowym już 5 maja 1791 roku, jednak po 4 latach Polska całkowicie zniknęła z mapy i święto siłą rzeczy przestało być obchodzone. Pamięć o konstytucji była jednak żywa. Dla kolejnych pokoleń stanowiła ona symbol walki o Polskę wolną i nowoczesną. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku, rocznica uchwalenia Konstytucji 3 maja została uznana za święto narodowe uchwałą Sejmu Ustawodawczego z 29 kwietnia 1919 roku. Podczas II wojny światowej - wiadomo: 3 maja, wspomnienie konstytucji, odwołania do narodowej tradycji - wszystko, co polskie, było zawzięcie tępione przez okupanta. Po 1945 roku władze komunistyczne początkowo zezwalały na upamiętnianie rocznicy, ale gdy podczas obchodów w 1946 roku w wielu miastach doszło do demonstracji studenckich, komuniści zabronili jego dalszego publicznego świętowania. Czuwała nad tym milicja, a samo święto zostało oficjalne zniesione ustawą z 18 stycznia 1951 o dniach wolnych od pracy. Święto Narodowe Trzeciego Maja przywrócono dopiero ustawą z 6 kwietnia 1990. Od 2007 roku jest to również jedno ze świąt narodowych Litwy.

Rok 1929 - wyjątkowe obchody

Pierwsze obchody rocznicy uchwalenia konstytucji mogły odbyć się na Krajnie dopiero po odzyskaniu niepodległości. Ówczesna, międzywojenna Polska, położona pomiędzy niemieckim młotem a radzieckim kowadłem, podobnie jak w roku 1791 znajdowała się w sytuacji nieustannego zagrożenia. Dlatego obchody święta zamieniały się często w efektowne, wielotysięczne manifestacje patriotyzmu. W powiecie sępoleńskim świętowano ten dzień niemal wszędzie. Bywały lata, że w oficjalnych obchodach brały udział tłumy. W roku 1936 było to około 1000 osób w Sępólnie i 500 w Więcborku. O atmosferze towarzyszącej uroczystościom w tamtych ciężkich czasach chyba najlepiej świadczy jednak celebra z roku 1929.
Sępoleńskie obchody Święta 3 maja rozpoczęły się w roku 1929 od zbiórki, zorganizowanej na Starym Rynku o godzinie 9.30. Stamtąd wyruszono pochodem, na którego czele stali przedstawiciele władz i urzędów, do kościoła na uroczyste nabożeństwo, celebrowane przez ks. Grudzińskiego. Po mszy pochód powrócił na miejsce wymarszu. Na przodzie grupy kroczyła dziatwa szkolna, za nią niezastąpiona orkiestra Hermanna, dalej przedstawiciele władz i urzędów oraz poszczególne towarzystwa - tak miejscowe, jak i z przyległych wiosek. Na rynku odbyła się defilada, którą odebrał starosta Ornass. Po niej szkoły oraz towarzystwa uformowały czworobok. Inspektor szkolny Rochoń wygłosił wtedy podniosłe okolicznościowe przemówienie, wskazując w nim na doniosłość konstytucji, wzywając wszystkich do zgody i współpracy i wznosząc na końcu okrzyk na cześć Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej, Jej Prezydenta i Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego. Inspektor wspomniał również o bulwersującym Polaków wystąpieniu dr. Schachta, pełnomocnika niemieckiego na konferencji reparacyjnej w Paryżu, i jego żądaniu zwrotu Niemcom Pomorza i Śląska za cenę spłaty długów wojennych. Następnie, po odegraniu przez orkiestrę Boże coś Polskę, pochód rozwiązano.
Po południu odbył się koncert na rynku, a o godzinie 15 wyruszono do pobliskiego lasu, gdzie odbyły się zawody sportowe. Stanęło do nich aż 51 zawodników. Rozegrano 3 konkurencje: zawody strzeleckie, pięciobój i bieg na 800 metrów. Ich zwycięzcami zostali odpowiednio: P. Pankau z Płocicza, E. Sielski z Sępólna i A. Kwasigroch z Komierowa. Około godziny 20 nastąpił powrót do miasta, ale nie koniec zabawy. Wielu bowiem bawiło się wesoło do rana podczas zabaw tanecznych, organizowanych w hotelach. Bo wtedy świętowało się tak, jak trzeba - z tańcem i z różańcem.
Podobny schemat uroczystości - pochód, msza, apel, zawody i zabawy- obowiązywał corocznie w każdej świętującej miejscowości powiatu. Tam, gdzie rynku nie było, mieszkańcy zbierali się na placach albo, jak w Sypniewie - na boisku sportowym. Gdzieniegdzie na uczestników czekały miłe niespodzianki. W Kamieniu młodzież, która w dużym stopniu animowała tego dnia spotkanie mieszkańców w lasku miejskim, na pożegnanie otrzymała od władz i kupców nagrody rzeczowe.
Atmosfera tych obchodów była wyjątkowa ze względu na wystąpienie dr. Schachta i skandal związany z potraktowaniem polskich artystów w niemieckim wówczas Opolu. Aktorzy Teatru Polskiego z Katowic, którzy pojawili się tam, żeby zagrać dla rodaków Halkę Moniuszki, byli podczas przedstawienia lżeni przez niemieckich bojówkarzy, a po wyjściu z teatru zostali przez nich napadnięci i dotkliwie pobici. W związku z tymi wydarzeniami 5 maja odbyła się w Sępólnie manifestacja - protest przeciwko antypolskim działaniom Niemców. Był to dodatkowy wykrzyknik postawiony przez rodaków zaledwie 2 dni po hucznej celebracji Święta Narodowego Trzeciego Maja.

Na dokładkę - wiec

Początkowo zamierzano urządzić dwa wiece - w niedzielę 5 maja dla samego miasta, natomiast w kolejną niedzielę dla powiatu. Ostatecznie 4 maja wieczorem uzgodniono, że odbędzie się tylko jedna, wspólna manifestacja. Udało się na czas powiadomić o tym wszystkich zainteresowanych i nazajutrz, na godz. 11 przybyli do Sępólna przedstawiciele ponad 20 towarzystw z całego powiatu.
Zaraz po głównym nabożeństwie uformował się na ulicy Kościelnej pochód, który ruszył z dwiema orkiestrami na Stary Rynek. Tutaj poszczególne towarzystwa rozstawiły się koło apteki, publiczność zaś zapełniła chodniki. Z udekorowanego balkonu apteki zagaił wiec ks. wikary Priss. Po nim głos zabierali: Dolewski, nauczyciel Szkoły Wydziałowej, szambelan Prądzyński ze Skarpy, Rajewski, sekretarz Zjednoczenia Zawodowego Robotników Rolnych i Leśnych, oraz szambelan Komierowski z Komierowa, który na końcu odczytał dwie rezolucje. Rezolucje, podobnie jak i przemówienia, przyjęto burzą długo niemilknących oklasków. Oto ich treść:

Rezolucja pierwsza
Zgromadzeni członkowie towarzystw P. W. powiatu sępoleńskiego jako też obywatelki i obywatele miasta i powiatu na wiecu protestacyjnym w dniu 5. maja z najwyższem oburzeniem odpierają podstępny zamach na całość granic Rzeczpospolitej. Polskiej i przynależność do niej na wskroś polskiego Pomorza, usiłowany przez delegację niemiecką pod przewodnictwem p. Schachta na konferencji odszkodowawczej w Paryżu i stwierdzają, że delegacja ta, powołana przez kulturalne mocarstwa do ustalenia warunków pokojowego współżycia narodów europejskich, przygotowuje dzieło nowego zniszczenia, wywołuje widmo wojny.
Nigdy Polacy miłujący Ojczyznę, a w pierwszym rzędzie Pomorzanie, Wielkopolanie i Ślązacy, którzy długo bardzo odczuwali ucisk pruskoniemiecki, nie zgodzą się na zmianę jakąkolwiek obecnego stanu politycznego Pomorza w jakikolwiek bądź sposób nawet ukryty, upozorowany.
Ktokolwiek wyciągnie pazury w kierunku granic Najjaśniejszej Rzeczpospolitej Polskiej, w każdej chacie pomorskiej, wielkopolskiej i śląskiej znajdzie twierdzę broniącą się do ostatniej kropli krwi.
Nie damy ziemi skąd nasz ród!

Rezolucja druga
Poruszeni do głębi serca z powodu dzikich wystąpień antypolskich nacjonalistów niemieckich wobec polskich artystów w Opolu, zgromadzeni na wiecu w dniu 5 maja r. 1929 obywatelki i obywatele miasta i powiatu stwierdzają, że mniejszość niemiecka w Polsce cieszy się pozazdroszczenia godną swobodą wśród obywatelstwa pomorskiego, które żywo pamięta jeszcze wiekowy ucisk buty niemieckiej. Wyrazem tego jest import wszelkiego rodzaju filmów niemieckich, lektury propagującej niemczyznę w Polsce oraz godna potępienia tolerancja wobec granych w Polsce niemieckich przedstawień teatralnych, podczas gdy w Niemczech Polacy pod grozą napaści kryć muszą swe przekonania narodowe.
Prosimy wobec tego Rząd, by w pierwszym rzędzie domagał się najsurowszego wymiaru sprawiedliwości dla opolskich barbarzyńców i zakazał importu wszystkich środków propagujących germańszczyznę w Polsce.
We wszystkich przedsięwzięciach w tej sprawie stajemy naszym Władzom zawsze do dyspozycji i choćby przyszło własną piersią odeprzeć zakusy zachłannych brutali niemieckich.

Nie damy pogrzęść mowy!

* * *

Wiec zakończono odśpiewaniem Roty. Następnie tłum wyruszył przed Starostwo, gdzie Komierowski przekazał uchwalone teksty staroście Ornassowi. Starosta z balkonu jeszcze raz przeczytał zebranym treść owych rezolucji i wyraził stawa uznania i podziękowania za tak liczne przybycie oraz wykazany patriotyzm. Następnie pochód wyruszył z powrotem na Stary Rynek. Tam, po odśpiewaniu Boże coś Polskę, ludzie się rozeszli.
Nasi przodkowie właśnie tak dawali wrogom do zrozumienia, że Polska nie ma zamiaru powtarzać starych błędów. My nikomu nie musimy udowadniać swojego prawa do istnienia. Ale przesłanie, które płynie z wydarzeń roku 1791 oraz symboliki i tradycji, które wokół uchwalenia konstytucji narosły, wciąż są aktualne.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...
Na początku 1945 r., kiedy front przekroczył linię Wisły, a wojska...
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Najwyżej oceniane
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Czasami trzeba czekać wiele, wiele lat, żeby poznać swoje prawdziwe...
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...