Parodia w Radzimiu

Robert lida, Robert Środecki, Jacek Grabowski , 28 październik 2011, 11:27
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Faworyci nie zawodzą. Tak można powiedzieć po 10. jubileuszowej kolejce ligi powiatowej. To stwierdzenie nie dotyczy jednak pojedynku w Sitnie, gdzie miejscowy Tom-Dach odprawił z kwitkiem gości z Sośna. LZS Lutowo przez kolejne mecze mknie jak rozpędzona lokomotywa, nie pozostawiając rywalom nawet cienia nadziei. Niestety, po wyrzuceniu z rozgrywek Strażaka Rogalin zarząd ligi powinien się baczniej przyjrzeć Realowi Radzim. Zespół rozegrał kolejny mecz w 8-osobowym składzie, prezentując na boisku totalny antyfutbol. Zawodnicy samowolnie opuszczali boisko w trakcie gry, narażając rozgrywki na śmieszność. Tak, panowie, dalej być nie może.
Parodia w Radzimiu

Real Radzim - Zryw Dąbrówka. Foto. Robert Środecki

Victoria Obkas/Orzełek - LZS Lutowo 0:3 (0:2)

Bramki: Bogdan Szydeł, Leszek Szydeł, Kamil Kitza  Żk. Artur Suma Orzełek, Rafał Prasał Lutowo
Sędzia: Kazimierz Linke

Zespół z Lutowa w ostatnich spotkaniach inkasuje całą pulę, która jest do zdobycia. Przy tym strzela dużo bramek, tracąc ich niewiele. W odwrotnej sytuacji jest ekipa Victorii, która znalazła się w sporym dołku i, o zgrozo, przestała w ogóle trafiać do bramki rywali. Marcin Szreder zatrzymał się na 11 bramkach i ani rusz dalej. W pierwszej odsłonie goście wykorzystali wszystkie celne strzały na bramkę Czapiewskiego. Już w 3. minucie swoją skuteczność w tym sezonie potwierdził Bogdan Szydeł. Po półgodzinie gry do bramki trafił jego brat Leszek. W tym czasie tylko Wojciech Steinborn zmarnował dwie stuprocentowe okazje do zdobycia bramki dla gospodarzy. Z przodu szarpał Szreder, ale nie otrzymywał celnych podań. Za to Lutowo strzelało praktycznie z każdej pozycji. Na szczęście dla miejscowych piłka mijała bramkę lub padała łupem bramkarza.
Już na początku drugiej połowy kapitalnym strzałem z 20 metrów popisał się Kamil Kitza. Były gracz Krajny bez zastanowienia uderzył piłkę wybitą z pola karnego, a ta znalazła się w okienku bramki Victorii. Od tej chwili z gospodarzy wyraźnie zeszło powietrze i opuściła ich ochota do gry. Nie mieli nic do zaproponowania przeciwko składnej grze zespołu z Lutowa. Goście całkowicie opanowali środek boiska i dużo strzelali. Ich zwycięstwo ani przez moment nie było zagrożone i jest jak najbardziej zasłużone.


Time Lubcza - LZS Płocicz 4:1 (2:1)

Bramki: Paweł Piotrowski 2, Sebastian Obara, Andrzej Wilczyński Lubcza Przemysław Kalla Płocicz  Żk. Mateusz Świnka, Łukasz Rolbiecki (trzecia żółta kartka) Lubcza, Michał Siódmiak , Adrian Tuński Płocicz  Sędzia: Stanisław Żekiecki

Na boisku w Sypniewie spotkały się dwa zespoły grające z największym zacięciem, choć w tabeli dzieli je spora różnica. Nikt nikomu nie odpuszczał, ale na szczęście w ramach przepisów. Gościom wracającym powoli do formy miał pomóc wracający do zespołu Rafał Pokora, ale ten zawodnik na razie szuka dla siebie miejsca na boisku i zrozumienia z kolegami. Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia Time, a dokładnie Krzysztofa Bilickiego, który z kilkunastu metrów huknął w poprzeczkę. Niespodziewanie inicjatywę przejęli goście. W 5. minucie Józef Rękiewicz precyzyjnie dośrodkował do wbiegającego w pole karne Przemysława Kalli, a ten zgodnie z wszelkimi prawidłami uderzył głową w długi róg, uzyskując prowadzenie dla Płocicza. Na odpowiedź czekaliśmy do 32. minuty. Paweł Piotrowski jakby od niechcenia posłał piłkę nad obrońcami, a ta nie dość, że minęła linię obrony, to jeszcze wpadła bramkarzowi gości za kołnierz. Tuż przed gwizdkiem sędziego kończącym pierwszą połowę z piłką  w polu karnym znalazł się Andrzej Wilczyński. Nie upilnowało go dwóch asystujących mu obrońców i w ten sposób goście zainkasowali bramkę do szatni.
Piłkarze z Płocicza udowodnili choćby w meczu z Dąbrową, że nie z takich opresji potrafią wybrnąć. Tym razem się nie powiodło. Niemrawa w pierwszej połowie gra Time zaczęła nabierać coraz większego tempa. Słabiej zagrał mocno pilnowany Obara, ale i on dołożył swoją cegiełkę do końcowego sukcesu. W 83. minucie swój długi rajd prawą stroną zakończył trafieniem. Goście próbowali kontratakować, ale ich akcje kończyły się na Jarku Jankowskim albo niecelnych strzałach. Wynik spotkania ustalił na 5 minut przed końcem meczu Paweł Piotrowski.  Za bardzo dobry występ w tym pojedynku należy z całą pewnością wyróżnić lewego obrońcę Time Łukasza Brzezińskiego.


HZ Zamarte - Fuks Wielowicz 1:4 (1:1)

Bramki: Damian Nawrocki 2, Kamil Waniak, Arkadiusz Grochowski Wielowicz; Grzegorz Landowski Zamarte
Żk. Marcin Gappa Zamarte; Sławomir Szyling, Arkadiusz Grochowski Wielowicz  Sędzia: Wiesław Jarząb

Mistrz ligi przystąpił do tego pojedynku już bez Dariusza Węgierskiego, który dość nieoczekiwanie zasilił Taxusa Komierowo i już nie powiększy swojego bramkowego dorobku w „powiatówce”. W związku z tym do przodu przesunął się Arkadiusz Grochowski, który w parze z Damianem Nawrockim siał prawdziwe spustoszenie w defensywie beniaminka z Zamartego. To właśnie Nawrocki miał wyraźnie największą ochotę do gry. Już w 10. minucie ,,urwał” się obrońcom i znalazł się w dogodnej sytuacji strzeleckiej. Celował jak Bóg przykazał w długi róg bramki, ale minimalnie spudłował. Goście prowadzenie uzyskali w 25. minucie. Pilarski precyzyjnie dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Grochowskiego, a ten takich okazji nie marnuje. 5 minut później ten sam zawodnik ograł obrońców, położył bramkarza i oddał strzał w kierunku pustej bramki. Okazało się, że był zbyt lekki, ponieważ jeden z obrońców zdołał wybić piłkę z linii bramkowej. Chwilę później sędzia Jarząb dopatrzył się zagrania ręką w polu karnym u zawodnika z Zamartego i podyktował jedenastkę. Rzut karny na bramkę zamienił Grzegorz Landowski.
O ile pierwsza połowa była bardzo wyrównana, to w drugiej dominowali już tylko goście. Swoją przewagę udokumentowali trzema kolejnymi trafieniami. Podkreślić należy bardzo dobrą postawę formacji defensywnej Fuksa, która skutecznie rozbijała wszystkie ataki. Najlepszym zawodnikiem tego ciekawego pojedynku był bezsprzecznie Damian Nawrocki.


Real Radzim - Zryw Dąbrówka 1:9 (0:2)

Bramki: Mateusz Adamczyk 3, Patryk Sigmański, Grzegorz Sigmański, Artur Dulek, Jacek Wiese, Jerzy Adamczyk, Tomasz Maculewicz Dąbrówka. Przemek Szczukowski Radzim.  Żk. Tyberiusz Zieliński Radzim, Jacek Wiese Dąbrówka.  Sędzia: Radosław Lipiński.

To był mecz, o którym zawodnicy obu drużyn powinni szybko zapomnieć. Pojedynek w Radzimiu rozpoczął się z 20-minutowym opóźnieniem, ponieważ miejscowi nie mogli skompletować składu. W końcu udało im się zebrać ośmiu graczy zdolnych do gry. Nieliczni kibice oglądający to spotkanie zastanawiali się, ile razy piłka wyląduje w siatce gospodarzy. Goście z Dąbrówki, którzy w Radzimiu wystąpili w mocno eksperymentalnym składzie, w pierwszej odsłonie wyszli z założenia, że mecz wygra się sam. Ich ataki były chaotyczne. Pomimo słabej gry strzelili dwie bramki. Druga odsłona przypominała egzekucję. Zryw bezlitośnie punktował drużynę Realu. Miejscowym zabrakło sił na skuteczną walkę z przeważającym przeciwnikiem. Honor gospodarzy uratował Przemek Szczukowski, który zdobył jedyną bramkę dla swojej drużyny. Niedzielny mecz był jednym z najbrzydszych widowisk w całej historii piłkarskiej ligi powiatowej. Co chwilę na boisku dochodziło do starć pomiędzy zawodnikami obu drużyn. Jeden z graczy miejscowych nie wytrzymał nerwowo i w trakcie pojedynku opuścił płytę boiska. W ten sposób jeszcze bardziej osłabił zdziesiątkowaną drużynę Realu. Radzim po raz kolejny miał problem ze skompletowaniem składu. Przed dwoma tygodniami grał z drużyną z Kawli w niepełnym składzie. Tydzień temu gracze z Radzimia nie dotarli na mecz do Lutowa. W niedzielę zdziesiątkowani, lecz ambitnie walczący polegli w starciu ze Zrywem. Ciekawe, jak długo zarząd ligi będzie tolerował taką sytuację? Udział w lidze nie jest obowiązkowy, dlatego jeżeli komuś nie chce się grać, to powinien wycofać się z rozgrywek. Na uwagę zasługuje postawa kapitana Realu, który robił wszystko, żeby mecz się odbył. Gdyby wszyscy zawodnicy tego klubu mieli podobne podejście, to Real nie byłby w tym miejscu, w którym się znajduje.  


TomDach Sitno - Sosenka Sośno 4:1 (2:0)

Bramki: Kamil Pacek, Konrad Śniegowski, Sylwester Spychalski, Andrzej Hippler Sitno; Michał Niemczyk Sośno  Sędzia: Stanisław Żekiecki


MTK Orzeł Dąbrowa – KS Kawle   1:0  (0:0)

Bramka: Bartosz Has  Żk. Przemysław Stryszyk Dąbrowa; Emilian Wilczek Kawle;  Czk. Emilian Wilczek (za drugą żółtą kartkę) Sędzia: Wiesław Jarząb


Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Prawo serii rządzi Fuksem Wielowicz. Kolejny remis drużyny z...
Najwyżej oceniane
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Zmierzający do kolejnego tytułu wielowicki Fuks pokonał bardzo...
Prawo serii rządzi Fuksem Wielowicz. Kolejny remis drużyny z...