Opowieści krajeńskie

Polska: papierowe mocarstwo i propaganda zwycięstwa

Łukasz Jakubowski, 29 sierpień 2013, 10:07
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Ponieważ wojna z Niemcami zbliżała się wielkimi krokami, dzieci z Lubczy postanowiły dorzucić się armii do samolotu. Pytanie tylko po co, skoro Polska - wedle słów polityków i treści artykułów prasowych - była wręcz skazana na zwycięstwo?
Polska: papierowe mocarstwo i propaganda zwycięstwa

Wycinek z gazety sępoleńskiej - jedno z wielu haseł zachęcających do wsparcia wojennej machiny

Niemal każdego roku w naszej gazecie pojawia się okolicznościowy artykuł, związany z wybuchem II wojny światowej. Polityczne i militarne aspekty pierwszych dni konfliktu zostały już wielokrotnie opisane. Jednak póki co umknęła nam w tych rozważaniach i relacjach pewna bardzo ważna kwestia. Bo przecież zanim skrzyżuje się broń, trzeba ją kupić. Zanim wyśle się ludzi w bój, trzeba ich powołać do wojska, przewieźć, ubrać, wyposażyć. Do tej pory zbyt mało pisaliśmy o tym, jak ogromny ciężar starało się udźwignąć na swych barkach państwo polskie, próbując rozkręcić machinę wojenną do stopnia, który dawałby jakieś nadzieje wygranej. Ostatecznie wrzesień nie był nagłym wybuchem, lecz finałową sceną trzymającego w napięciu dramatu, reżyserowanego przez nad wyraz utalentowanych polityków. Dlatego tym razem okiem cywila przyjrzyjmy się właśnie wiosenno-letniemu preludium.

Kwiecień

Polska wydaje na wojsko aż jedną trzecią budżetu. To jednak wciąż za mało, zatem w 1936 roku powstaje Fundusz Obrony Narodowej (FON), na rzecz którego obywatele mogą dokonywać darowizn. Dodatkowo w kwietniu 1939 roku ogłoszono subskrypcję Pożyczki Obrony Przeciwlotniczej i Bonów Obrony Przeciwlotniczej (POP i BOP). Natychmiast tworzy się Powiatowy Komitet Obywatelski Pożyczki Obrony Przeciwlotniczej, na którego czele stają m.in. starosta Borowski, ks. Grudziński, adwokat Chmielewski, sędzia Kozłowski i burmistrz Marcinkowski. W każdym numerze „Gazety Sępoleńskiej” przeczytać można odezwy, wszystkie na jedno kopyto - wciąż tylko nachalnie przewija się w nich: „obywatelu”, „kupuj”, „obowiązek”, „patriotyzm”. Jednak społeczeństwo reaguje na te apele natychmiast i środki zaczynają spływać zewsząd, również ze szkół. Starosta od dzieci ze Szkoły Powszechnej w Więcborku otrzymuje pismo następującej treści: Ponieważ dowiedzieliśmy się przez radio i od naszego pana wychowawcy Klubińskiego o pożyczce na zwiększenie sił lotniczych Polski, dlatego i my, uczennice i uczniowie kl. VII z Więcborka chcemy także przyczynić się do tego, by Państwo nasze było dobrze uzbrojone i silne, ponieważ rozumiemy konieczność potęgi lotniczej Polski. Pragniemy więc bardzo ze składek naszych zakupić jeden bon Pożyczki Obrony Przeciwlotniczej. Przesyłamy siedemnaście złotych pocztą i prosimy bardzo, aby Pan Starosta przekazał ten bon na Fundusz Obrony Morskiej. Niech żyje Skrzydlata Polska! Nie ustępują jej inne szkoły. Z Lubczy piszą: My biedne małe dzieci ze szkoły w Lubczy, chcemy służyć wiernie naszej kochanej Ojczyźnie przez gorliwą i sumienną pracę w nauce. Polska potrzebuje mądrych i kochających synów. Mamy w naszej kasie 11 zł zebranych za sprzedane nasiona grabu. Do tych 11 zł z naszej kasy oszczędności chcemy dołożyć tyle, abyśmy mogli zakupić jeden bon za 20 złotych na Pożyczkę Lotniczą. Donosimy Panu Inspektorowi Szkolnemu, że wzywamy wszystkie szkoły w naszym powiecie do wzięcia udziału w subskrypcji Pożyczki Lotniczej, ogłoszonej przez naszą Polskę. I rzeczywiście - zaczyna się coś na kształt szlachetnej rywalizacji. Liczne organizacje i stowarzyszenia nie tylko wykupują bony, ale też wysyłają marszałkowi Śmigłemu-Rydzowi depesze z zapewnieniami o swojej wierności i gotowości służenia Ojczyźnie.

Maj

Na początku maja kończą się zapisy na subskrypcję POP i BOP. W całym powiecie zebrano w ten sposób 157 070 zł. Za tę kwotę można było wtedy kupić 26,5 kilograma złota albo 950 karabinów mauzer. Żeby jeszcze lepiej zobrazować, jak znaczna była to suma, dodam, że maksymalne zarobki robotnika rolnego wynosiły do 1150 zł rocznie, a pracownika umysłowego - do 3600 zł. Jednocześnie ciągle odbywa się zbiórka na FON.
W tym samym czasie trwa medialne prężenie muskułów. Z okazji święta Konstytucji 3 maja w „Gazecie Sępoleńskiej” zamieszczono relację z jego warszawskich obchodów: Przemaszerowała, przetoczyła się, przecwałowała i przeleciała w środę przed oczyma mieszkańców Warszawy potęga zbrojna Rzeczypospolitej, aby uczcić święto Trzeciego Maja, ów dzień radosny, będący od 150 niemal lat symbolem naszej wielkości. W miarowym kroku żołnierzy, w stukocie kół armatnich i poszumie samolotów usłyszeliśmy to samo, co nasi dziadowie słyszeli w okrzykach na cześć Konstytucji Majowej: wolę przetworzenia Polski w wielkie mocarstwo, rządne, sprawiedliwe, przyjazne dla świata, ale nieubłagane wobec wroga. Przez pierwsze lata odrodzonego bytu państwowego zachodziły wątpliwości, czy Polska nie spóźni się z przekuciem tej woli wielkości na realną siłę, czy nie popełni błędu z XVIII wieku, kiedy to reformy przyszły za późno, kiedy nie było już czasu na wzmożenie środków oporu i na porwanie całego Narodu do walki. Dziś widać jasno dla nas samych i dla wszystkich na świecie - że błędu tego nie powtórzyliśmy. Potwierdziła to wspaniała Armia polska, defilując przed Narodem, i zjednoczony w karne szeregi Naród, gotowy do najbardziej bohaterskiego porywu, jednocząc się ze swą Armią w mur niezłomny żołnierski! To propaganda, mydlenie oczu, stroszenie piór - miłe sercom Polaków, lecz nieoddające rzeczywistości.
Tymczasem po powiecie zaczynają krążyć ulotki, nawołujące mieszkańców do bojkotu produktów firmy Henkel, w związku z częściowo antypolską treścią jubileuszowej jednodniówki, wydanej przez firmę pod koniec kwietnia.

Czerwiec

Rzeczywistość medialna przyprawia o ból głowy i hercklekoty. W gazetach roi się od opisów niemieckich prowokacji, incydentów i spekulacji, co przyniesie przyszłość. Raz żurnaliści dowodzą, że Niemcy nie są przygotowane do wojny. Kiedy indziej straszą, że pokój wisi na włosku. Już wtedy każda wypowiedź prominentnych polityków rozbierana jest na czynniki pierwsze. A ponieważ politycy mówią dużo, nie trudno o chwytliwe nagłówki. „Niemcy boją się wojny… W ukryciu przelewa się potężna fala agitacji”, „Chcecie wojny - spróbujcie jej! Wielka mowa p. wicepremiera Kwiatkowskiego w Toruniu”, „Polska może liczyć na nieograniczoną pomoc Anglii i Francji”- to tylko niektóre z nich.
Naturalnie nie wszyscy widzą w Niemcach wrogów. „Gazeta Sępoleńska” gromi polskie dziewczęta, które spacerują z młodymi Niemcami, a nawet kąpią się z nimi w jeziorze. Cóż, krew nie woda. Dojrzewanie trwa niezależnie od zawieruch dziejowych i zmartwień dorosłych.

Lipiec

Kolejny przykład patriotycznej postawy - gimnazjalista Wiktor Szukalski z Niechorza na FON oddaje srebrny zegarek po dziadku. Na ten cel obywatele przeznaczają również inne precjoza, w tym broń palną - sztucer i pistolet P08 Parabellum. Sępoleńskie Bractwo Kurkowe oddaje z kolei 130 medali ze srebra o wadze dochodzącej do 2 kg. Niestety, nie wiadomo dokładnie, jak duże środki mieszkańcy powiatu przekazali ostatecznie na FON. Wiadomo jedynie, że do maja 1939 roku wartość darowizn od całego społeczeństwa polskiego wyniosła około 38 mln złotych.
Niezwykłą wymowę miały ówczesne obchody rocznicy bitwy pod Grunwaldem. Uroczystości odbywały się pod Pomnikiem Wdzięczności Chrystusa Króla. Przemówienia licznych gości co rusz przerywane były oklaskami, dobywającymi się z tłumu złaknionego nadziei, bardziej niż kania dżdżu. Ton wygłaszanych mów oddaje chociażby ten fragment: Historia się powtarza. Po 530 latach odrodzone Krzyżactwo pod nazwą Rzeszy Niemieckiej znowu zagraża Polsce i światu słowiańskiemu. Niemcy dzisiejsze przyjęły w całej rozciągłości cele polityczne Krzyżaków i ich metody podboju. Twierdzą oni, że na ,,wschodzie”, a więc na ziemiach Polskich leży przyszłość Niemiec. Przed pięcioma wiekami tym, którzy chcieli Polskę odepchnąć od morza, którzy wyciągali dłoń po naszą ziemię - Polska odpowiedziała Grunwaldem! A dziś? Dziś sama postawa polskiego żołnierza z bronią u nogi i zwarta postawa całego narodu polskiego powstrzymała zamiar Niemców budowy autostrady przez Polskie Pomorze i zajęciu polskiego portu Gdańska.
Później przez miasto przechodzi defilada - kroczyli w niej żołnierze Legii Akademickiej, Orlątka Legii z karabinami, zastępy Związku Strzeleckiego, Hufce Szkolne, Drużyny Harcerek i Harcerzy, Powstańcy i Wojacy, Związek Rezerwistów, Bractwo Kurkowe, członkowie pozostałych stowarzyszeń, rzemieślnicy oraz goście specjalni - Polacy wydaleni z Rzeszy.

Sierpień

Robi się coraz bardziej nerwowo. Kolejna manifestacja patriotyzmu w Sępólnie odbywa się podczas pożegnania Legii Akademickiej. Pożegnaniu przyświeca hasło „Przygranicze pancerzem Rzeczpospolitej”. W to, a także w zapewnienia władz o gotowości do wojny wierzy coraz mniej osób. Rząd lansuje slogan „Zwarci, silni, gotowi”, ale wśród ludności przeważa już troska o swój byt. Tutaj, nad granicą, nie ufa się słowom, tylko oczom. Każdy we własnym zakresie stara się przygotować na najgorsze. Gdy pod koniec miesiąca zaminowano mosty w miastach i wystawiono przy nich straże, stało się jasne, że wojna jest naprawdę blisko. Niepokój wzmaga się również wśród Niemców - mężczyźni aktywni politycznie i społecznie obawiają się aresztowania przez polskie władze.
Ustala się pas drogi granicznej i strefę nadgraniczną, w których od 1 września nie wolno przebywać osobom bez odpowiednich adnotacji w dowodach osobistych. Początek roku szkolnego zostaje odroczony o kilka dni. Nauczyciele otrzymują pobory za wrzesień i kolejne trzy miesiące z góry. Stanowi to pewien kłopot, ponieważ niektórzy już wyjechali i wręczenie im wypłat nie było takie łatwe. Do Sępólna przybywa z powiatu ta część rodzin nauczycieli i urzędników, która jeszcze nie udała się w głąb kraju. Ludzie ci czekają w mieście na pociąg, mający ewakuować ich ze strefy przygranicznej.
W ciągu kilku ostatnich dób przed atakiem zarządzono także pobór koni dla wojska, natomiast samochody miały pozostać do dyspozycji władz. Zabawna sytuacja - niemiecki pastor z Sępólna po ogłoszeniu mobilizacji musiał swoim autem wozić polskiego urzędnika, rozdającego karty mobilizacyjne rezerwistom. Dla społeczeństwa właśnie nadszedł czas największej próby - setki mężczyzn miały opuścić rodziny i stawić się w jednostkach.
Noc z 31 sierpnia na 1 września była pogodna i spokojna. A nad ranem… A nad ranem wiadomo, co się zaczęło. Mimo wszystko starano się wciąż trzymać fason i nie ulegać panice. „Kurier Bydgoski” jeszcze 3 września, w swoim ostatnim numerze, informował członkinie Powiatowego Oddziału Koła Gospodyń Wiejskich w Sępólnie, że msza za spokój duszy zmarłej Jadwigi Chmielewskiej, członkini Oddziału, odbędzie się 2 września o godzinie 7 rano…

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...
Na początku 1945 r., kiedy front przekroczył linię Wisły, a wojska...
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Najwyżej oceniane
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Czasami trzeba czekać wiele, wiele lat, żeby poznać swoje prawdziwe...
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...