Sępólno

Wszyscy ludzie Kotarbińskiego

Łukasz Jakubowski, 14 marzec 2013, 09:49
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Niemały wysiłek włożony w stworzenie i prowadzenie liceum w Sępólnie z pewnością się opłacił. Szkoła do dnia dzisiejszego odcisnęła swe piętno na sporej, bo już przeszło 4-tysięcznej armii absolwentów. W ciągu 60 lat istnienia (do 2005 roku) mury liceum w Sępólnie opuściło 3173 uczniów: 2052 dziewczęta oraz 1121 chłopców. Co się z nimi dalej działo i dzieje?
Wszyscy ludzie Kotarbińskiego

Po lewej: prof. Danuta Musiał na jednej z konferencji. Po prawej: kierownik Pracowni Języka i Kultury Japońskiej UMK, prof. dr hab. Krzysztof Stefański

Cóż, różnie toczą się ich losy. Większość kontynuuje naukę, wyjeżdża, czasami naprawdę daleko i w miejsca egzotyczne, zaledwie garstka wraca. Ale nawet wiele lat po udzieleniu absolutorium okazuje się, że przyjaźnie zawarte w szkolnej ławce i sentyment do swojego ogólniaka pozostają. Dobrze widać to podczas uroczystości uświetniających jubileusze liceum, organizowanych od 1976 roku, a kończących się z przytupem, bo balem absolwentów. Pod tym względem szczególnie okazale wypadały te w roku 1995 i 2005, gdy obchodzono odpowiednio 50- i 60-lecie szkoły. Na imprezy stawiły się wtedy tabuny byłych uczniów, co równie dobrze świadczy o nich, jak i o placówce.

Związki liceum z wychowankami nie ograniczają się bynajmniej do celebrowania rocznic. Bardzo często na powrót trafiają w szkolne mury ci, którzy na studiach do zaliczenia mają praktyki. Najstarsze umowy dotyczące praktyk, znajdujące się w teczce dyrektora Włodzimierza Stawisińskiego, są z 1987 roku. Wynika z nich, że do 2005 roku włącznie liceum przyjęło aż 148 praktykantów. Najmniej było ich w roku szkolnym 1988/89 - tylko jedna osoba, najwięcej natomiast w roku szkolnym 2001/02- aż 20 osób. Praktykanci reprezentowali 13 kierunków studiów. Najwięcej było wśród nich studentów historii - 25, filologii polskiej - 23 i pedagogiki - 15. Pochodzili z 12 uczelni. Zdecydowanie najwięcej z Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy - aż 85 praktykantów, potem kolejno z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu - 21 i z Akademii Pedagogicznej w Słupsku - 13.

Ciekawie wyglądają dane dotyczące dalszej aktywności zawodowej uczniów. „Dziennik Wieczorny” z 7 czerwca 1969 roku w notatce okolicznościowej dotyczącej sępoleńskiego LO podaje, że wśród dotychczasowych 718 absolwentów było 144 nauczycieli, 21 inżynierów, 17 oficerów Wojska Polskiego, 13 lekarzy, 7 pracowników nauki i 6 prawników. Nieco inne liczby przytacza z kolei Ryszard Litwiniuk, który pisze w „Dziejach Sępólna i okolic”, że w 1970 roku wśród dotychczasowych 720 wychowanków było 144 nauczycieli, 21 inżynierów, 20 oficerów Wojska Polskiego, 13 lekarzy, 9 pracowników nauki, 7 prawników oraz po jednym farmaceucie i dziennikarzu. „Naszym Zdaniem” z 15 maja 1987 roku w innym tekście podsumowującym działalność szkoły wylicza, że spośród 1572 ówczesnych absolwentów 1300 kształciło się dalej na studiach, i że wśród nich było 360 nauczycieli, 106 inżynierów, 47 oficerów Wojska Polskiego i Milicji oraz 27 lekarzy. Nie dysponuję niestety aktualnymi danymi na ten temat, ale jest oczywiste, że liczby te są obecnie o wiele bardziej imponujące.

Wielu z nich odniosło sukces i zasługuje na przedstawienie, ale nie mam przecież możliwości, aby wymienić każdego, kogo powinienem. Dlatego skupię się tylko na ludziach nauki, a to i tak na wąskiej ich grupie, nie wyszczególniwszy wszystkich. Wychodzę tutaj z założenia, że szkole, temu miejscu przekazywania wiedzy, szczególnego powodu do dumy dostarczają właśnie ci, którzy zdobywaniu wiedzy poświęcili i poświęcają całe swoje zawodowe życie, ci, którzy służą nauce. Oto więc kilkoro zaledwie, wybranych dla przykładu, a nie żadnego rankingu, spośród tych przeszło 4 tysięcy wychowanków.

Najbardziej popularnymi wśród absolwentów ośrodkami akademickimi były i są nadal Bydgoszcz oraz Toruń. Niektórzy z „naszych” zadomowili się w nich na stałe. Pod tym względem bezkonkurencyjny jest uniwersytet w Toruniu, gdzie zatrudnionych jest kilku byłych uczniów sępoleńskiego ogólniaka.

Najdłuższym spośród nich stażem legitymuje się prof. Danuta Musiał, historyk z Zakładu Historii Starożytnej Instytutu Historii i Archiwistyki UMK. Do jej zainteresowań badawczych należą między innymi: kultura antyczna, mit i religia w świecie grecko- rzymskim, kobiety w antyku. W latach 2000- 03 profesor była zastępcą dyrektora, a w latach 2006- 2010 dyrektorem Instytutu Historii i Archiwistyki UMK. Pani profesor wpływała na edukację całkiem sporej grupy dziatwy szkolnej, a wpływa wciąż na studentów. Jest bowiem współautorką podręcznika i zeszytu ćwiczeń do historii dla I klasy gimnazjum (po wprowadzeniu nowej podstawy zdezaktualizowanych) oraz popularnego podręcznika uniwersyteckiego z historii starożytnej. Ponieważ w niektórych okolicznych placówkach korzystano z tego zestawu gimnazjalnego, prof. Musiał wpływała na kształcenie naszej młodzieży, zupełnie nieświadomej faktu, że uczy się z książki współtworzonej przez osobę związaną mocno z Sępólnem.

Prof. Witold Stefański, absolwent ogólniaka z roku 1972, jest kierownikiem Katedry Filologii Romańskiej Wydziału Filologicznego UMK w Toruniu. Jego specjalności to językoznawstwo indoeuropejskie, językoznawstwo porównawcze, językoznawstwo romańskie. Profesor na początku swojej kariery naukowej związany był z UAM w Poznaniu i tam właśnie, na Wydziale Neofilologii, obronił w 1991 roku rozprawę habilitacyjną. Profesorem jest od 2 czerwca 2003 roku.

Prof. Krzysztof Stefański, absolwent z roku 1968, swoją osobą godzi ogień z wodą, będąc jednocześnie znakomitym fizykiem i humanistą, specjalistą od kultury i historii Japonii. Profesor jest kierownikiem Pracowni Języka i Kultury Japońskiej oraz Katedry Podstaw Teoretycznych Nauk Biomedycznych i Informatyki Medycznej CM UMK.

Silną „kotarbińską” grupę związaną z UMK w Toruniu stanowią przedstawiciele nauk ścisłych. Oprócz wspomnianego już wyżej prof. Stefańskiego należą do niej prof. Brunon Kamiński, prof. Józef Heldt oraz dr Winicjusz Drozdowski.

Prof. Kamiński, absolwent z roku 1960, jest kierownikiem Zakładu Teorii Informacji na Wydziale Matematyki i Informatyki UMK. Co ciekawe, profesor wchodził w skład grupy naukowców z Toruńskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Matematycznego, która w roku szkolnym 1991/92 zorganizowała po raz pierwszy zawody matematyczne „Kangur”. Od roku 1998 głównym organizatorem „Kangura” w Polsce jest Wydział Matematyki i Informatyki UMK w Toruniu, a profesor Kamiński jest przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego konkursu.

Pochodzący z Włościborza prof. Józef Ambroży Heldt to absolwent z 1953 roku. Z toruńskim środowiskiem naukowym związany był w latach 1958- 70, jako pracownik Instytutu Fizyki UMK (1958- 65, 1967- 70) i Zakładu Optyki PAN w Toruniu (1965-67). Od 1970 roku aż do przejścia na emeryturę profesor pracował w Zakładzie Fizyki Doświadczalnej UG w Gdańsku.

Najmłodszy wśród nich dr Winicjusz Drozdowski (absolwent z roku 1991) jest również fizykiem- adiunktem w Zakładzie Optoelektroniki Instytutu Fizyki UMK w Toruniu. Specjalizuje się w fizyce ciała stałego.

Do „naszych” najbardziej utytułowanych naukowców bez wątpienia zalicza się również prof. dr hab. Lidia Wenda- Różewicka, absolwentka z roku 1950. Pani profesor była pracownikiem Katedry i Zakładu Histologii i Embriologii Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie. Przez pewien czas piastowała nawet stanowisko prorektora tejże uczelni. Za wybitne zasługi dla rozwoju nauk medycznych i osiągnięcia w pracy dydaktycznej i badawczej odznaczona została prestiżowym Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Nazwiska badaczy można by mnożyć. Spośród przedstawicieli starszych pokoleń warto wspomnieć jeszcze o nieżyjącym już prof. Politechniki Koszalińskiej Ryszardzie Szadziulu (absolwent z roku 1958.) czy dr. Janie Budzińskim (absolwent z 1951 roku), fizyku związanym całe zawodowe życie z uczelniami szczecińskimi. Jednocześnie postępuje sukcesja - coraz śmielej w akademickim światku zaczynają radzić sobie ci z młodszych roczników. Transfer mózgów z sępoleńskiego liceum przecież wciąż trwa.

Jak już zaznaczyłem wcześniej, wymienione osoby to tylko wierzchołek góry lodowej. Tak więc całkiem niezłym dorobkiem może się pochwalić ten nasz ogólniak, prawda? I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od totalnej prowizorki roku 1945...

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...
Na początku 1945 r., kiedy front przekroczył linię Wisły, a wojska...
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Najwyżej oceniane
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Czasami trzeba czekać wiele, wiele lat, żeby poznać swoje prawdziwe...
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...