12:21 18-02-2013

Ofensywa na lądzie trwała w najlepsze. Właśnie zaczynały toczyć się walki o przełamanie Wału Pomorskiego. Za nim z większych przeszkód była już tylko Odra. A za Odrą wiadomo- Berlin, czyli koniec. Wynik wojny był od dawna przesądzony. Teraz liczył się wyłącznie czas. Kto pierwszy (ZSRR czy USA?) zajmie stolicę Rzeszy, ten jakby dobrał sobie kartę do pokera królewskiego. Żeby szybko przejść Wał, konieczne było pełne panowanie w powietrzu. O to mieli zadbać piloci z polskiej, 4 Mieszanej Dywizji Lotniczej. Chęci do boju im nie brakowało.

Komentarze do artykułu "Śmierć w chmurach".

Odpowiedz