14:40 18-10-2013

Niemcy zamieszkujący powiat sępoleński nie tak wyobrażali sobie Boże Narodzenie 1944 roku. Nie pojawiło się tutaj żadnych Trzech Króli. Wręcz przeciwnie - ze Wschodu przybywali nieprzerwanie zmarznięci, głodni i przerażeni bracia i siostry w języku i wierze, uciekający przed prącymi jak taran armiami: radziecką i polską. Jacy z nich byli królowie, taka i była dobra nowina, którą ze sobą nieśli. Zatrzymywali się w gmachu szkoły. Po krótkim odpoczynku ruszali dalej w stronę Lipki. Innej trasy nie było, ponieważ pozostałe drogi zarezerwowano dla wojska. Rotacja trwała nieprzerwanie i wzmagała tylko ogólne przygnębienie. Przemieszczający się uciekinierzy jak ziarnka piasku w klepsydrze odmierzali czas. Często uciekali z domów w ostatnim momencie, więc ich ruch był jakby odliczaniem: Toruń, Bydgoszcz, Koronowo, Tuchola... Wreszcie zaczęli uciekać z Sępólna.

Komentarze do artykułu "Styczeń, pierwszy miesiąc wiosny".

Odpowiedz