Bez pszczół życie nie byłoby takie smaczne

Robert Środecki, 23 marzec 2014, 00:44
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Na terenie województwa kujawsko-pomorskiego odbywa się cykl szkoleń pod hasłem ,,Pszczelarska praktyka a nowe rozwiązania”. W piątek w ośrodku wczasowym ,,Tęcza” w Więcborku gościło 140 pszczelarzy z kilku powiatów. Interesujące wykłady na temat poprawy efektywności prowadzenia pasiek amatorskich wygłosił prof. Jerzy Wilde z Olsztyna. Wybitny naukowiec i pszczelarz urodził się i wychował w Więcborku. – Z tym terenem jestem ściśle związany. Tutaj mam rodzinę i przyjaciół pszczelarzy – powiedział podczas wizyty w rodzinnych stronach.
Bez pszczół życie nie byłoby takie smaczne

Na pierwszym planie prof. Jerzy Wilde. Fot. Robert Środecki

Cykl szkoleń zimowych w kołach terenowych pod wspólnym tytułem ,,Pszczelarska praktyka a nowe rozwiązania” rozpoczął się na początku lutego w Chełmży. Kolejne wykłady odbywały się w Wąbrzeźnie i Inowrocławiu. W piątek 140 pszczelarzy z kilku powiatów przyjechało do Więcborka.  Arcyciekawe prelekcje prof. Jerzego Wildego od lat cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. Pierwsza część wykładu była poświęcona poprawie efektywności prowadzenia pasiek amatorskich.
– Pszczoły są bardzo ważnym ogniwem równowagi ekologicznej. Zajmowanie się pszczołami stwarza możliwość dodatkowego zarobku osobom pracującym w innych zawodach, jak również szansę zatrudnienia bezrobotnym. Kryzys w pszczelarstwie polskim nakłonił pszczelarzy do poszukiwania nowych kierunków intensyfikacji gospodarki pasiecznej. Pszczelarz w Polsce, aby rentownie prowadzić swoje gospodarstwo pasieczne, musi nie tylko zintensyfikować produkcję, ale przede wszystkim zwiększyć liczbę pni. W warunkach polskich, przy skutecznym stosowaniu marketingu produktów pasiecznych, można uzyskiwać zadowalający dochód z pasieki liczącej 140 - 180 pni. Nie wszyscy pszczelarze decydują się jednak na pracochłonny i uciążliwy marketing produktów pasiecznych. Dotyczy to w szczególności pszczelarzy zawodowych, utrzymujących 200-300-pniowe i większe gospodarstwa pasieczne – powiedział prof. Wilde. W opinii profesora pszczelarze, którzy chcą godnie żyć ze sprzedaży miodu i produktów pochodzących z pasieki, muszą spełnić kilka warunków: zwiększyć skalę produkcji, wprowadzić intensywną gospodarkę wędrowną, posiadać tanie i wielofunkcyjne ule, wprowadzić na szerszą skalę produkcję pyłku,  produkować miody odmianowe i odpowiednio zadbać o marketing. Oczywiście, spełnienie powyższych warunków nie będzie możliwe bez odpowiednich kwalifikacji. Profesor nadmienił, że uczestnictwo w specjalistycznych szkoleniach jest jedną z form samodoskonalenia i zdobywanie nowych umiejętności.
Druga część wykładu była poświęcona higienie w pasiekach oraz wpływowi warozy na rozwój innych chorób pszczół. W przerwach pomiędzy wykładami pszczelarze biorący udział w szkoleniu mogli podziwiać nowinki techniczne. Producenci nowoczesnych i bardzo lekkich uli zachwalali swoje produkty. Podczas tego typu szkoleń bezcenne są wielogodzinne rozmowy pszczelarzy połączone z wymianą doświadczeń. Wbrew obiegowym opiniom na temat kryzysu w pszczelarstwie profesor Jerzy Wilde jest optymistą. Ubolewa jedynie nad tym, że pszczołami zajmują się głównie osoby zaawansowanie wiekowo. – Bez pszczół dalibyśmy sobie radę, ale nasze życie nie byłoby takie barwne, kolorowe i takie smaczne – podsumował swoje wystąpienie gość z Olsztyna.  
Organizacja cyklu szkoleń nie byłaby możliwa bez zaangażowania środków unijnych oraz Regionalnego Związku Pszczelarzy i Kół Terenowych.

ZOBACZ ZDJĘCIA

********************

Pszczoły nam pomagają

Jerzy Wilde urodził się w 1956 roku w Więcborku. Jest absolwentem Akademii Techniczno-Rolniczej w Olsztynie. Obecnie pracuje w Katedrze Pszczelnictwa na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Przeszedł wszystkie szczeble kariery naukowej. Jest autorem wielu fachowych publikacji i jednym z najlepszych specjalistów w swojej dziedzinie w kraju. – Pochodziłem z dosyć biednej rodziny. Ojciec administrował kempingi. Na jesieni i wczesną wiosną mieszkaliśmy w tych kempingach głównie ze względu na to, żeby zaoszczędzić na prądzie. W Więcborku wychowywałem się do 14 roku życia. Później pojechałem do technikum pszczelarskiego i już nie wróciłem do rodzinnego miasta. Po technikum poszedłem na studia w ATR do Olsztyna. Tam mój znakomity poprzednik szukał następcy. Na studia szedłem z zamysłem pozostania w katedrze pszczelarstwa. Potem udało mi się pokonać wszystkie szczeble kariery naukowej i zostać profesorem – powiedział w piątek w Więcborku prof. Jerzy Wilde.

- Panie profesorze, jak to się stało, że jako młody chłopak kończący szkołę podstawową postanowił Pan poświęcić swoje życie pszczelarstwu? Była to bardzo odważna i dojrzała decyzja.
– To akurat było bardzo proste. Mama absolutnie nie widziała możliwości posłania mnie do liceum, bowiem uznała, że jak przestanę się uczyć, to nie będę miał zawodu. Mój wuj zakładał w tym czasie pasiekę i gdzieś tam wyczytał, że pod Lublinem jest jedyne w Polsce technikum pszczelarskie. Lubiłem miód, dlatego postanowiłem skorzystać z tej oferty.

- Dzisiaj jest Pan uznanym i szanowanym naukowcem, pracującym daleko od rodzinnego miasta. Jakie są Pana relacje z Więcborkiem?
– Dość często przyjeżdżam do Więcborka nie tylko ze względu na fakt, że tutaj mam całą rodzinę, ale również ze względu na fakt, że mam sporo przyjaciół, głównie pszczelarzy. Z tym terenem jestem ściśle związany.

- Panie profesorze, jest Pan wybitnym teoretykiem w dziedzinie pszczelarstwa. Czy jest Pan jednocześnie praktykiem posiadającym pasiekę?
– Tak, posiadamy wraz z żoną bardzo dużą pasiekę jak na warunki polskie, liczącą ponad 600 rodzin pszczelich. No i głównie z tego żyjemy. Z profesorskiej pensji trudno byłoby utrzymać rodzinę, więc te pszczoły nam pomagają.

- Pszczelarstwo to dzisiaj głównie pasja, hobby, sposób na życie czy biznes?
– W moim przypadku to jest chyba i jedno, i drugie. Z całą pewnością robimy to dlatego, że bardzo lubimy, i dlatego, że związaliśmy z tym całe nasze życie. Ponadto odnieśliśmy biznesowy sukces.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...