Cieszę się ze zdobycia biletu do Sewilli, ale nie mówię, że to szczyt marzeń dla mnie

Przemysław Wilkowski, 12 kwiecień 2015, 04:20
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Filip Drogoś to młody, utalentowany chłopak, pochodzący z Kamienia. Pisaliśmy o nim dwa lata temu, kiedy to występował w programie tanecznym „Got to Dance”. Tym razem Filip postanowił spróbować swoich sił w programie „You Can Dance” emitowanym przez telewizję TVN. Jego występ oczarował jury z Agustinem Egurollą na czele. Dwukrotny zwycięzca Ogólnopolskiego Festiwalu Młode Talenty 2011-2012 pod patronatem prezydenta Polski oraz czterokrotny mistrz Ogólnopolskiego Turnieju Tańca w kategoriach modern i jazz solo oraz w duecie w latach 2011-2012-2013 pokazał swój nieprzeciętny talent, uzyskując tym samym bilet do Sewilli, który jest przepustką do następnego etapu w programie „You Can Dance”. Czy samo zdobycie biletu do Sewilli jest już szczytem marzeń Filipa? A może jego cele sięgają znacznie wyżej?
Cieszę się ze zdobycia biletu do Sewilli, ale nie mówię, że to szczyt marzeń dla mnie

Filip Drogoś cieszy się ze zdobycia biletu do Sewilli, który jest przpustką do kolejnego etapu w programie You Can Dance. Foto. Julia Mafalada Blaisdell JOOLI Photo

- Filipie, moje słowa uznania i gratulacje za to, że w programie „You Can Dance” po raz kolejny pokazałeś wielką wolę walki do tego, aby spełniać swoje marzenia. Czy spodziewałeś się, że tak gładko przejdziesz do następnego etapu?
– Dziękuję bardzo. Czy gładko przeszedłem w „You Can Dance” ? Raczej nie. Casting to ciężkie dwa dni. Pierwszego dnia jest precasting, czyli casting z producentami, reżyserem itp, oraz nagrania i wywiady. Trwa to około 12 godzin  dla osób, które przechodzą do następnego etapu castingu. Następnie jest casting z udziałem jury i znowu nagrania, wywiady itp. A ten drugi dzień trwa znacznie dłużej i jest bardziej męczący. Dla mnie był  szczególnie długi, bo na castingu w Gdańsku występowałem ostatni, więc spędziłem tam około 14 godzin. Jednak patrząc na to z drugiej strony, to można by powiedzieć, że gładko mi to przyszło. Ale wydaje mi się, że zawdzięczam to ciężkiej pracy. Po prostu się spodobałem pierwszego dnia producentom, a drugiego jurorom i tyle.

- Z ponad kilkudziesięciu tysięcy osób Tobie udało się zdobyć bilet do Sewilli, który jest przepustką do kolejnego etapu. Jakie to uczucie?
– Uczucia są różne - od strachu po szczęście. Strach przed tym, co mnie czeka, ciężka praca 24 godziny na dobę przed kamerami, no i szczęście. Zdobycie biletu w YCD to marzenie każdego tancerza. „You Can Dance” stał się swego rodzaju prestiżem dla tancerzy. Wchodząc do programu, stajesz się członkiem rodziny, kultowego programu jednej z największych stacji telewizyjnych, a znaleźć się w nim po takiej przerwie, gdzie powstało nowe pokolenie świetnych tancerzy, to już zaszczyt. W innych programach liczba miejsc jest nieograniczona, zazwyczaj sięgając średnio po 100 uczestników w kolejnych etapach. W „You Can Dance” jest tylko 36 miejsc.

- Wcześniej występowałeś już w takich programach jak „Got to Dance”, czy też w trzeciej edycji „Mam talent”, w którym skończyłeś swoją przygodę na ćwierćfinale. Czy udział w tych programach ułatwił Ci występ w „You Can Dance”?
– Udział w innych programach na pewno ułatwił mi zdobycie biletu. Przyzwyczaiłem się już do kamer, do pracy z nimi, wiem, co mówić, czego nie mówić przed kamerami, i czego oczekuje produkcja. Z czasem można się tego nauczyć. To jest ważne w pracy w telewizji. Ludzie z branży tego typu programów już mnie znają i wiedzą, czego można się spodziewać.

- Czy uzyskanie biletu do Sewilli to był szczyt Twoich marzeń? A może wyżej stawiasz sobie poprzeczkę w tym programie?
– To nie był mój szczyt marzeń, bo jak powiedziałem w wywiadzie udzielonym stacji TVN, nie mam marzeń, mam cele, które staram się realizować. Nie chciałem iść na casting, bo nie było mi to do niczego  potrzebne, ale namówili mnie znajomi. Cieszę się ze zdobycia biletu do Sewilli, ale nie mówię, że to szczyt marzeń dla mnie. Każdy ma inną piramidę swoich wartości i celów. Jednak wiem, że bilet w „You Can Dance” dla niektórych to szczyt marzeń i zrobiliby dla niego wszystko. Ja osobiście pojechałem tam, aby się czegoś nauczyć, bo dla tancerza to są warsztaty, z których chce jak najwięcej skorzystać.

- „… Pan Bóg daje ludziom ciało, talent i mówi: Znajdź coś dla siebie. Taniec to jest to, czym powinieneś zajmować się w życiu. Zrozum to - taniec, a nie elektroradiologia. To  jest Twoje powołanie i jak to zmarnujesz, to po prostu będziesz się w piekle smażył do końca swoich dni. To jest skandal, to jest straszny brak szacunku do decyzji Pana Boga…”. Tak spuentował Twój występ w programie „You Can Dance” Agustin Egurrola, jeden z członków jury. Chyba nie można usłyszeć lepszych słów po 6 latach ciężkiej pracy i wyrzeczeń?
– Tak, to były bardzo miłe słowa. Nie spodziewałem się takich opinii na mój temat, zwłaszcza że jury akurat tego programu słynie z bardzo nieprzyjemnych opinii na temat uczestników. Na pewno te słowa dały mi dużo do myślenia, no i urosłem troszeczkę o te 5 cm.

- Sięgnijmy pamięcią do Twojej przeszłości. Co działo się w Twoim życiu przez ostatnie dwa lata, od momentu udziału w programie „Got to Dance”? Z tego, co wiem, to swego czasu były jakieś propozycje udziału w niemieckim tanecznym programie telewizyjnym?
– Tak, zgłosili się do mnie producenci światowej stacji RTL tworzący niemiecki  program „Das Supertalent”. Wystąpiłem na deskach niemieckiego Musical Theater Bremen m.in. przed słynnym członkiem Modern Talking Dieterem Bohlen, czy słynnym amerykańskim choreografem Brucem Darnellem. W programie tym znalazłem się w półfinałowej 50 wybranej z całego świata. Mimo że nie przeszedłem już do kolejnego etapu, czyli do występów na żywo, to i tak uważam, że był to dla mnie duży sukces znaleźć się tam jako jedyny Polak. Najbardziej interesowało mnie zdanie jedynego członka jury znającego się na tańcu, który był bardzo na tak. „Das Supertalent” nie jest tak bardzo nastawione na taniec, tak jak i u nas „Mam Talent”.

- Za parę dni przed Tobą kolejny turniej taneczny. Czy możesz coś więcej powiedzieć na ten temat?
– Tak, aktualnie przygotowuję się do Mistrzostw Pucharu Kujawsko-Pomorskiego, mimo to, że jest to tylko Puchar Kujawsko-Pomorskiego można go spokojnie traktować jako mistrzostwa kraju, bo turniej ten ma bardzo duży prestiż i rangę. Jest to bardzo duża impreza. Z tego, co wiem, na tegoroczny turniej zgłosiło się blisko 1900 tancerzy.

- Dwa lata temu w wywiadzie, jaki miałem okazję z Tobą przeprowadzić, na pytanie „Jakie jest Twoje marzenie?” odpowiedziałeś: „Chciałbym, żeby program i nie tylko sam program otworzył mi drzwi do kariery”. Czy dziś czujesz, że te drzwi do kariery stoją przed Tobą otworem?
– Chyba tak już dzisiaj nie uważam. Program to program. Jest tobą zainteresowanie, ale z czasem przemija. Z wszystkich formatów, jakie kiedykolwiek były w przeciągu 10 lat, to mogę zliczyć na palcach obu rąk osoby, które są znane i robią dużą karierę. W większości są to muzycy, a nie tancerze. Dla tancerzy mało jest pracy w show biznesie. Trzeba też odróżnić pracę w swojej dziedzinie, a pracę w show biznesie, bo to są trochę dwa odmienne pojęcia.

- Kiedy będziemy mogli oglądać Twój występ w Sewilli, w programie „You Can Dance”?
– Program jest już w trakcie emisji. Odcinki z Sewilli będą emitowane najprawdopodobniej od 30 marca lub 6 kwietnia. Nie znam niestety rozkładu emisji, co w jakim odcinku się pojawi i ile będzie tych odcinków z warsztatów w Hiszpanii. Mój występ z castingu można obejrzeć na stronie internetowej programu.

- Dziękuję za wywiad i życzę Ci, abyś rozwijał swój talent i cieszył nasze oko, a w szczególności mieszkańców Kamienia, z którego pochodzisz, swoimi występami, aż do samego finału w programie „You Can Dance”.
– Dziękuję bardzo.

*     *     *
Niestety w ostatnim odcinku programu „You Can Dance” nie wyemitowano materiału z występu Filipa Drogosia. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby obejrzeć występ Filipa na stroniej internetowej. Poniżej podajemy link do filmiku z udziałem naszego krajana:
http://youcandance.tvn.pl/wideo,473,v/filip-zachwycil-jury-i-rowniez-dostal-bilet-tego-nie-bylo-w-tv,1404421.html
 

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...