Dobre czasy dla dróg już minęły. Zapomnijmy o obwodnicach

Robert Lida, 07 lipiec 2012, 05:15
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Na środowej sesji samorządu powiatowego niespodziewanie pojawił się dyrektor bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Marek Kowalczyk. Dyrektor w kilku żołnierskich słowach wybił radnym z głowy perspektywę budowy obwodnic Sępólna i Kamienia. Z sali obrad padł wyraźny sygnał, że radni nie chcą już dłużej tolerować nieprzyzwoicie wysokich zarobków prezesa szpitalnej spółki. Padła propozycja rozdzielenia funkcji prezesa spółki i kierownika szpitala na dwie osoby, ale za mniejsze pieniądze.
Dobre czasy dla dróg już minęły. Zapomnijmy o obwodnicach

Grzegorz Szlezer - nowy radca prawny starostwa i Marek Kowalczyk. Fot. Robert Lida

Decydują politycy, nie fachowcy
Nikt nie liczył na to, że z wysłanego już dawno zaproszenia skorzysta dyrektor Marek Kowalczyk, szef instytucji zarządzającej drogami krajowymi i autostradami w Kujawsko-Pomorskiem. Dyrektora poproszono o wypowiedź na temat ewentualnego remontu drogi krajowej numer 25 na odcinku przebiegającym przez powiat sępoleński oraz o budowę obwodnic Sępólna i Kamienia. –Droga 25 wymaga przynajmniej asfaltowej nakładki. Jest już gotowa dokumentacja na odcinek Mąkowarsko-Obodowo, ale nie otrzymałem zgody przełożonych na realizację tej inwestycji. Na pewno nie w tym roku. Być może przełożymy to na następny sezon budowlany. Mimo moich wizyt w centrali, obwodnice nie znalazły się w żadnym programie, nawet w perspektywie na lata 2014-2020. Chociaż w tym drugim przypadku plan nie jest jeszcze zamknięty. Jesteśmy przekonani, że te obwodnice są potrzebne, ale dobre czasy dla dróg już się skończyły. Wiemy, że ponieśliście już państwo pewne, niemałe nakłady na prace dokumentacyjne. Nie ode mnie jednak to zależy. Czy one powstaną, zależy od dwóch czynników. Po pierwsze, od perspektywy unijnej na kolejne lata. Jeśli będzie ona na obecnym poziomie, to jest szansa. Drugi czynnik to wola polityczna. To politycy decydują gdzie i co będzie się budowało, a nie ja czy moich 15 kolegów z innych województw. Najpierw decyduje minister Sławomir Nowak, potem centrala GDDKiA i na końcu my. W skali kraju potrzeba 200 obwodnic. Takich miasteczek jest znacznie więcej. Jeśli zapadnie decyzja o budowie drogi S5, to w pierwszej kolejności będą budowane obwodnice miast, które leżą na jej trasie. Ja ze swej strony nie będę przeszkadzał, tylko pomagał w tej sprawie. Jedyna realna możliwość przyspieszenia to zabieganie u polityków – mówił z rozbrajającą szczerością dyrektor Kowalczyk.
– Wydaliśmy na różne dokumenty potrzebne do budowy obwodnic ponad 600 tysięcy złotych. Wiadomo, że tych obwodnic tak prędko nie będzie. W takim razie po co przysyła nam się pismo w sprawie aktualizacji kolejnych dokumentów? Przecież one za dwa lata i tak nie będą ważne. Jeśli te obwodnice nie są ujęte w planach, to będą zmarnowane pieniądze – zauważył radny Edward Węglewski.
– Jeśli nie byłoby tego wydatku, to w ogóle nie byłoby mowy o obwodnicach – odpowiedział dyrektor Kowalczyk.
– W mojej ocenie bydgoski oddział GDDKiA pozbawiony jest jakiejkolwiek decyzyjności. To jest urzędnicze lanie wody i rozwadnianie problemu. W tej sytuacji daleki jestem od podejmowania decyzji o aktualizacji dokumentacji samorządowe pieniądze – dodał starosta Tomasz Cyganek.
Radny Edward Maziarz złożył najdalej idącą propozycję: – Zablokujmy drogę krajową w Sępólnie. Są chętni, którzy na to czekają.
Marek Kowalczyk powiedział wyraźnie, że najważniejsza jest decyzja polityczna, a nie na przykład pomiary natężenia ruchu czy walące się domy w centrach miast. Jakiś czas temu grupa radnych skierowała do posłanki Iwony Kozłowskiej interpelację w tej sprawie. Jedyne co zrobiła pani poseł, to napisanie pisma do oddziału GDDKiA. Nawet się tam nie pofatygowała. W tym samym czasie, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, mocno lobbowała za budową drugiej obwodnicy Nakła.

Drugi skok na pensję prezesa
Głównym tematem czerwcowej sesji rady powiatu już od lat jest sytuacja szpitala powiatowego. Scenariusz tej sesji jest zawsze taki sam. Prezes Stanisław Plewko przekazuje dane liczbowe dotyczące działalności szpitala: liczbę pacjentów, poradni, wykonanych remontów czy zakupionego sprzętu. Nie inaczej było tym razem. Takie przedstawienie problemu daje ogólny pogląd o codziennej działalności szpitala, który jest również ogromnym jak na miejscowe warunki zakładem pracy i o tym należy również pamiętać. Wszystko jednak sprowadza się do pieniędzy.
– Co prawda wartość jednego punktu wzrosła w tym roku o złotówkę, ale przez ostatnie trzy lata nie była ona w ogóle podnoszona. Tymczasem wszystko podrożało. Najbardziej olej opałowy i lekarstwa. Mimo tego, spółka wypracowała w ubiegłym roku 156.222,22 zł zysku. Przybyło spółce majątku i wzrosła suma bilansowa. Pieniądze te decyzją wspólników zostaną przeznaczone na zakup sprzętu specjalistycznego. Spółka jest w dobrej formie – mówił prezes Plewako.
Mimo że szpital niemal idealnie zmieścił się w przyznanych limitach, Narodowy Fundusz Zdrowia jest mu winien 260.000 zł za 2010 rok i około 600.000 zł za rokubiegły. Problemem jest też brak niektórych poradni specjalistycznych, których NFZ po prostu nie chce zakontraktować. W istniejących poradniach najdłuższa kolejka oczekujących dotyczy poradni okulistycznej. Na wizytę trzeba tu czekać około 6 miesięcy. – Szkoda, bo mamy nowy i nowoczesny sprzęt w tej poradni, który po prostu stoi bezużytecznie. Są też chętni okuliści, tym bardziej że jest to sprzęt zakupiony za społeczne pieniądze przez Stowarzyszenie Szpital Wspólnym Dobrem – dodał szef więcborskiego szpitala.
Na piątek wyznaczono posiedzenia rady nadzorczej szpitala i zarządu powiatu , który jest jednocześnie zgromadzeniem wspólników spółki Novum-Med., poświęcone między innymi nieterminowemu złożeniu przez prezesa oświadczenia majątkowego, dlatego radni nie podnosili tego tematu, który po naszym artykule jest w powiecie szeroko komentowany. Wszyscy są zgodni, że zarobki prezesa szpitalnej spółki są zbyt wysokie. Tego samego zdania jest radny, członek zarządu Edward Węglewski. – O oświadczeniu nie będę tutaj mówił, zajmiemy się tym w piątek. Prezes łączy dziś dwie funkcje. Należałoby się zastanowić, czy ich nie rozdzielić, czy prezes spółki musi być lekarzem? A może niech te funkcje będą łączone, ale za jedną pensję w wysokości 60-70 procent obecnych? – zastanawiał się radny Węglewski, dając wyraźny sygnał do koniecznych zmian. Przypominamy, że kilka miesięcy temu komisja rewizyjna wnioskowała o obniżenie pensji prezesa o 50 procent. Skończyło się na jakichś drobnych pieniądzach zabranych z pensji kierownika NZOZ-u.

Czy zdążą z tym szpitalem?
Na wyraźne życzenie radnych kierownik wydziału budownictwa Tomasz Bondarczyk przedstawił informację dotyczącą zaawansowania budowy nowego skrzydła Szpitala Powiatowego w Więcborku. Jeszcze w lutym na budowie nic się nie działo, a z ziemi zionęła wielka dziura. To wzbudziło uzasadniony niepokój radnych. – Od lutego prace ruszyły z kopyta i budynek ma już ostateczne gabaryty zawarte w projekcie. Obecnie osiągnięto stan surowy zamknięty. Trwa wykonywanie ocieplenia i elewacji oraz prace instalacyjne wewnątrz budynku. Prezesi Budopolu zapewniają, że zdążą na czas – mówił dyrektor Bondarczyk.
Obecnie zaawansowanie prac ocenia się na 70 procent, z tym że wykonanie projektu uznaje się jako 10 procent zaawansowania. Zgodnie z umową wykonawca wystawia w trakcie budowy 3 faktury. Pierwszą po sporządzeniu dokumentacji wykonawczej. Drugą po osiągnięciu 70 procent zaawansowania robót, co właśnie nastąpiło. Druga faktura o wartości 6.180.000 złotych została już zapłacona. Ostatnia zostanie wystawiona po uzyskaniu pozwolenia na użytkowanie obiektu. Przypominamy, że zgodnie z umową 1 styczna szpital ma już działać w nowych pomieszczeniach. Za ewentualne opóźnienia wyznaczono kary umowne.

Nowa nazwa dla „Ekonomika”
Radni podjęli uchwałę w sprawie zmiany nazwy szkoły. Od 1 września Zespół Szkół Centrum Edukacyjne w Więcborku będzie nosiło nazwę Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego. Ma to związek ze zmianami w kształceniu zawodowym i nową podstawą programową. Szkoła chce poza dotychczasowymi profilami kształcenia organizować kursy kwalifikacyjne i zawodowe. To rozwiązanie ma jednak pewien minus. – W tej sytuacji nie może dojść do połączenia z liceum ogólnokształcącym –przyznaje starosta Tomasz Cyganek. Może się okazać, że powiat, zmieniając nazwę szkoły, strzela sobie w stopę. Od lat mówi się o połączeniu obu sąsiadujących ze sobą szkół w jeden zespół jako o szansie na utrzymanie przy życiu liceum. Gdyby kolejna kadencja samorządu chciała wrócić do tego tematu, to ma już związane ręce. Zresztą starosta otwarcie przyznał, że w związku ze zmianami podstawy programowej najbardziej ucierpią licea ogólnokształcące, a zwolnienia nauczycieli są niemal pewne. Tak czy owak dla nas czy dla więcborczan szkoła przy ulicy Pocztowej to zawsze będzie „Ekonomik”, a nie jakieś tam centrum kształcenia.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...