Kozłowska, Katulski, Kłopotek i inni chronią Niesiołowskiego

Piotr Pankanin, 03 marzec 2013, 05:17
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Jednym z najbardziej aktywnych „polityków”, prominentnych funkcjonariuszy Platformy Obywatelskiej jest Stefan Niesiołowski. Poseł z Zielonej Góry, ulubiony gość klakierskich mediów, w których dość obficie opluwa mikrofony pieniącą się wydzieliną z aroganckich ust, miał być pozbawiony immunitetu. Powód? Chamskie i prostackie zachowanie wobec Zuzanny Kurtyki - wdowy po tragicznie zmarłym w katastrofie smoleńskiej szefie IPN Januszu Kurtyce.
Kozłowska, Katulski, Kłopotek i inni chronią Niesiołowskiego

Iwona Kozłowska (z lewej). Fot. Tomasz Aderjahn

Chamidło z Sejmu RP mówił m.in., żeby Kurtyka zapłaciła za ekshumację ciała męża z własnej kieszeni, powielając nieprawdę, jakoby doszło do niej na jej zlecenie. Chamski poseł ślinił się w jednej ze stacji telewizyjnych: – Pisowski motłoch wył na pogrzebach. (...) Na razie były trzy ekshumacje. Myślę, że te rodziny za nie zapłacą: Gosiewskiego, Kurtyki, Wassermanna. Mam nadzieję, że za nie zapłacą; nie może być tak, że obciąża się Skarb Państwa tego rodzaju kosztami.
Dzięki zwartej postawie „peło”, PSL, podzielonego w tej materii SLD „Niesioł” dalej będzie skrywał się za immunitetem. Zuzanna Kurtyka zamierzała wytoczyć chamskiemu,  śliniącemu się, źle wychowanemu posłowi proces karny. Niestety, wobec przekroczenia bezwzględnej większości ośmioma głosami Niesiołowski dalej będzie funkcjonował w rozrastającym się przemyśle POgardy. Wielki wkład wnieśli posłowie, których wybierali także wyborcy z powiatu sępoleńskiego. Chamstwu Niesiołowskiego przyklasnęli: Iwona Kozłowska, Jarosław Katulski, Eugeniusz Kłopotek, Paweł Olszewski, Teresa Piotrowska, Radosław Sikorski, Krzysztof Brejza. Czyżby ci posłowie chcieli korzystać z immunitetu w razie osobistej draki albo na wypadek ewentualnego chamstwa?
Jak uczy życie i wnikliwa obserwacja zachowań tak zwanej klasy politycznej - bardzo kiepskiej zresztą, gotowej na najniższe instynkty, co jasno pokazują postawy choćby Niesiołowskiego czy Palikota – posłowie bardzo chętnie chowają się za tym niezwykłym przywilejem. Zresztą nie tylko oni. Prym wiodą prokuratorzy i sędziowie, którym w zasadzie wszystko wolno od oskarżania i skazywania wedle własnego widzimisię po łapówkarstwo, jazdę po pijaku, wykorzystywanie stanowisk służbowych w celach seksualnych itp. Jesteśmy świadkami wydarzeń często poniżających godność człowieka, których istotne dla wizerunku Polski rozstrzygnięcia zapadają w głosowaniach sejmowych ze zmową w tle. Posłowie, zwłaszcza z partii rządzącej, tudzież postkomunistycznych, nie posługują się rozumem, rozsądkiem ani dobrem społecznym, do którego są zobowiązani ślubowaniem kończonym  „tak mi dopomóż Bóg”. Posłowie zwykle posługują się zmową wynikającą z dyscypliny partyjnej, a więc interesu określonej sitwy, która zasadniczo odbiega od interesu narodu, nie mylić z interesem pewnej grupy ich wyborców.
Powszechnie wiadomo, że Tusk spacyfikował grupę posłów PO, którzy zaczęli się wychylać w głosowaniach, zdradzając poglądy różniące się od poglądów ich niezmiernie wielkiego jegomościa. Zamieszanie powstało po głosowaniu, mówiąc w skrócie, nad zabijaniem nienarodzonych dzieci. W trakcie 23. posiedzenia Sejmu VII kadencji w październiku ub. roku Iwona Kozłowska znalazła się w grupie 40 posłów potrafiących przedłożyć interes partyjniactwa nad życie ludzkie (głosowanie nr 19 - posiedzenie 23. Dnia 10-10-2012 godz. 11:21:41). Ale już dwa tygodnie później ta sama Kozłowska zagłosowała zgodnie z linią ideologiczną wodza i jedynie słusznej partii, opowiadając się za zabijaniem nienarodzonych. – Dajmy szansę tym, którzy się jeszcze nie urodzili – apelował dramatycznie jeden z rozumniejszych posłów. Poseł Kłopotek zdania nie zmienił, Kozłowska zagłosowała tym razem za zabijaniem nienarodzonych dzieci w okresie prawdopodobieństwa choroby lub niepełnosprawności (głosowanie nr 13 - posiedzenie 24. Dnia 24-10-2012 godz. 20:20:24).
Od jakiegoś czasu do redakcji trafiają informacje o działalności posłów z PO. Z doniesień biura poseł Kozłowskiej dowiadujemy się m.in. o miłej atmosferze spotkania OSP w Zabartowie, o otwarciu i zakończeniu obrad kolejnego posiedzenia Sejmu, o interpelacjach, o pracach w komisjach, o spotkaniach tu i tam. Żadna z informacji nie odnosi się do dylematów, jakie trzeba rozstrzygnąć w związku z głosowaniem nad ustawami decydującymi o życiu bądź śmierci nienarodzonego człowieka. W gęstowiu najrozmaitszych czynności poseł ani razu nie odnosi się do efektów swojej, jak to nazywa, pracy. Wyborcy niekoniecznie chcą znać treść zapytań, chcą natomiast wiedzieć, co z nich wynika. Jaki jest efekt spotkania w Zabartowie, Świeciu, co wynika ze zdjęć z prezydentem, mistrzem tolerancji  i bezgranicznej miłości Bartoszewskim oraz z gęsiami bądź z narodowego święta Francji? Wyborcy chcą wiedzieć o rzeczywistej pracy przekładającej się na konkretne ustawy wpływające na dolę lub niedolę Polaków. Pozowaniem, umizgiwaniem się do kamer, kurtuazyjnymi, bezowocnymi spotkaniami lepiej by się zajmował motłoch, który niewątpliwie reprezentuje Niesiołowski. Od posłów wybranych w powiecie sępoleńskim mamy prawo wymagać więcej. W każdym razie nieustannego, bez względu na konsekwencje, głosowania za życiem, a nie za zabijaniem.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...