Sępólno

Na Przemysłowej tyka ekologiczna bomba

Robert Lida, 10 sierpień 2023, 12:06
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Pożar nielegalnego składowiska chemicznych odpadów pod Zieloną Górą wywołał narodową dyskusję na temat tego rodzaju przestępczych działań. Mówi się, że w kraju takich składowisk jest co najmniej 400. Nie musimy daleko szukać. Jedno z nich jest w Sępólnie i to nie gdzieś na obrzeżach, a w samym centrum dzielnicy przemysłowej, kilkaset metrów od największego osiedla mieszkaniowego. Ogromne ilości różnego rodzaju pojemników z toksycznymi chemikaliami nadal zalegają na terenie jednej z firm przy ulicy Przemysłowej. Nikt nie kwapi się do tego, aby je stamtąd usunąć. Sprawa utknęła w prokuraturze. Nawet wojewódzka inspekcja ochrony środowiska podniosła ręce do góry.
Na Przemysłowej tyka ekologiczna bomba

Toksyczne śmieci przechowywane są m.in. w tzw. mauzerach

Na Przemysłowej tyka ekologiczna bomba

Pojemniki ustawiono również na zewnątrz budynku

Na początku lutego br. policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą i Korupcją Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy na terenie nieruchomości przy ulicy Przemysłowej ujawnili kilkaset beczek oraz paleto-zbiorników, czyli tak zwanych mauzerów, zawierających nieznanego pochodzenia chemikalia. Znajdowały się one w jednej z hal oraz na zewnątrz. Teren został zabezpieczony i przez kilka kolejnych dni był pilnowany przez patrol policji. Na miejscu pojawiła się specjalistyczna jednostka ratownictwa chemicznego Państwowej Straży Pożarnej oraz inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. W związku ze sprawą zatrzymano dwie osoby: 48-letniego mieszkańca Nakła oraz 56-letniego mieszkańca Bydgoszczy. Wiadomo, że to tylko płotki. Organizatorzy tego nielegalnego procederu to pewnie białe kołnierzyki. Wykonane przez WIOŚ wstępne oznaczenia kilku losowo wybranych pojemników wykazały, że zawierają one substancje stanowiące zagrożenie dla zdrowia ludzi i środowiska w razie bezpośredniego kontaktu. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Tucholi. Szybko okazało się, że jest to sprawa potężnego kalibru i śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy. 
Prokuratura prowadzi swoje śledztwo, WIOŚ swoje i nie wiadomo czym się to zakończy, a beczki z chemicznym świństwem stoją na posesji przy ulicy Przemysłowej. 
–  Odpady są nadal magazynowane pod wskazanym adresem. W przedmiotowej sprawie inspektorzy WIOŚ w Bydgoszczy przeprowadzili czynności w trybie art. 10b ust. 2 ustawy z dnia 20 lipca 1991 roku o Inspekcji Ochrony Środowiska w związku z odpadami niebezpiecznymi nagromadzonymi w hali przy ulicy Przemysłowej 2 w Sępólnie. Przesłuchane przez inspektorów osoby nie przyznają się do zarzucanego im czynu, tj. przestępstwa wskazanego w art. 183 par. 1 Kodeksu karnego, polegającego na zdeponowaniu w okresie do 30.01.2023 roku odpadów pod wskazanym adresem. W wyniku przeprowadzonych czynności stwierdzono następujące nieprawidłowości: zbieranie odpadów bez zezwolenia, magazynowanie odpadów niezgodnie z wymogami rozporządzenia ministra środowiska, brak wizyjnego systemu monitorowania miejsca magazynowania odpadów, nieprowadzenie ewidencji odpadów. Wyżej wymienione ustalenia zostały przekazane odpowiednim organom. Jednocześnie z uwagi na zabezpieczenie przez organy ścigania całości dokumentacji występujących w sprawie, na obecnym etapie WIOŚ w Bydgoszczy nie ma możliwości dokonywania dalszych ustaleń mających na celu bezsporne określenie odpowiedzialności osoby lub podmiotu za nagromadzenie odpadów w Sępólnie, a tym samym wymierzenia administracyjnych kar pieniężnych za wyżej wymienione naruszenia – mówi Małgorzata Witkowska, naczelnik Wydziału Inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bydgoszczy.
Śledztwo prokuratury w tej sprawie jest w toku, ale ani prokuratura, ani WIOŚ chemicznej bomby, która tyka na ulicy Przemysłowej, nie usunie. Oby to nie skończyło się pożarem czy rozszczelnieniem zbiorników pod wpływem ciepła. Zgodnie z artykułem 26 ustawy o odpadach posiadacz odpadów jest zobowiązany do niezwłocznego ich usunięcia z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania. W przypadku nieusunięcia odpadów wójt, burmistrz lub starosta w drodze decyzji administracyjnej wydawanej z urzędu nakazuje posiadaczowi odpadów ich usunięcie. Problem w tym, że nie są to zwykłe śmieci, które można zdeponować na pierwszym z brzegu wysypisku śmieci. Do tego trzeba zatrudnić specjalistyczną firmę, która za transport i utylizację skasuje miliony złotych. W takich przypadkach właściciele nieruchomości, na których nielegalnie złożono odpady, robią wszystko, aby uniknąć kosztów. Bardzo często po prostu zapadają się pod ziemię. Wówczas problem spada na barki samorządu. Taki scenariusz przerabialiśmy w 2018 roku w Skoraczewie (gm. Sośno), gdzie na terenie jednej z posesji ujawniono 60 beczek z nieznanymi chemikaliami. Potem okazało się, że są to odpady od produkcji farb i lakierów. Właścicielka posesji, na której gromadzono odpady, wzięła za to kilka tysięcy złotych. Koszt utylizacji odpadów w tamtym czasie był szacowany na kilkaset tysięcy złotych. Prowadzone w tej sprawie śledztwo prokuratorskie zakończyło się fiaskiem. Firma, która przywiozła beczki do Skoraczewa, zapadła się pod ziemię. Wójt zgodnie z ustawą wydał decyzję nakazującą usunięcie odpadów, ale ciągłe odwołania od tej decyzji sprawiły, że sprawa ciągnie się do dzisiaj. 
Obawiamy się, że w Sępólnie sytuacja może się powtórzyć. Tego typu działalność jest dobrze zorganizowana. To po prostu działalność mafijna, a zyski są niewyobrażalne. Porównuje się je z zyskami z handlu narkotykami. Formalnie właścicielem nieruchomości przy ulicy Przemysłowej jest mieszkaniec gminy Sępólno Leszek B. i to na jego koszt powinny być usunięte i zutylizowane odpady. W praktyce to może być bardziej skomplikowane. 
– Dla tej nieruchomości została wydana wyłącznie decyzja na składowanie złomu. W tej chwili nawet nie wiadomo, przeciwko komu toczy się to postępowanie. Wszystkie dokumenty są w prokuraturze – mówi Barbara Wiśniewska, dyrektor Wydziału Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Sępólnie.
Faktycznie, teren, o którym mówimy, jest przystosowany do skupu złomu. Zresztą wisi tutaj tablica  z napisem ,,Skup złomu”. Takiej działalności jednak tutaj nie prowadzono. Być może to była tylko przykrywka do prowadzenia nielegalnego składowiska chemicznych odpadów. W tej sprawie czekamy na ustalenia Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...