Nie wie wiceprzewodniczący, co czyni przewodniczący

Robert Lida, 08 czerwiec 2014, 05:35
Średnia: 0.0 (0 głosów)
– Dlaczego jako wiceprzewodniczącego rady nie poinformowano mnie o zamiarze zwołania nadzwyczajnej sesji? – pytał w środę wiceprzewodniczący rady powiatu Henryk Dąbrowski, cytując zapisy statutu powiatu dotyczące trybu zwoływania nadzwyczajnej sesji.
Nie wie wiceprzewodniczący, co czyni przewodniczący

Henryk Dąbrowski (z prawej) nie miał nic wspólnego z nadzwyczajną sesją. Fot. Robert Lida

– Nie wystąpiłem w dniu tej sesji. Byłoby to kompromitacją dla rady i nietaktem wobec gości. Nie krytykuję zasadności zwołania tej sesji. Droga numer 25 bardzo leży mi na sercu. Chodzi jednak o formę organizacyjną – mówił wiceprzewodniczący, składając swoje oświadczenie.
Henryk Dąbrowski stwierdził, że sesja nie spełniała wymogów formalnych.
– Nigdy nie odważyłbym się zwoływać sesji niezgodnie z prawem. Zrobiłem to na wniosek zarządu, dlatego moim zdaniem wymogi zostały spełnione. To były bardzo krótkie terminy. Sytuacja była bardzo dynamiczna. Nie miałem wyjścia, musiałem ją zwołać. Przepraszam, że zabrakło między nami komunikacji – wyjaśniał przewodniczący Dariusz Krakowiak.
Zgodnie ze statutem powiatu zwołanie sesji nadzwyczajnej następuje na wniosek 1/4 ustawowego składu rady lub na wniosek zarządu powiatu. Zdaniem naszego informatora, przewodniczącemu nie chciało się biegać po radnych i zbierać podpisów. Poszedł więc do starosty, aby to zarząd złożył wniosek, bo tak prościej. Dla przewodniczącego na kilka dni przed wyborami była to niepowtarzalna okazja do pokazania się obok dwojga posłów i wiceministra. W biurze rady powiatu rzeczywiście jest taki wniosek, datowany na 13 maja, z tym, że brakuje na nim jednego, bardzo istotnego elementu. Nie ma projektów uchwał, które miałyby być podjęte na sesji nadzwyczajnej. Jak wiadomo, nie podjęto żadnej uchwały, a przecież sesje zwołuje się właśnie po to, aby tworzyć prawo miejscowe, a  nie bajdurzyć nie wiadomo o czym.

Co dalej z warsztatem?
Tydzień po sesji nadzwyczajnej zwołano sesję zwyczajną. Odbyła się ona na terenie Domu Pomocy Społecznej w Suchorączku i zakończyła spotkaniem integracyjnym radnych z okazji Dnia Samorządowca. Imprezę finansowali sami radni. Tematem wiodącym sesji była szeroko pojęta opieka społeczna w powiecie sępoleńskim. Prezentowali się więc dyrektorzy wszystkich placówek prowadzonych przez powiat, a tych, jak na tak mały samorząd, jest bardzo dużo. Są to trzy domy pomocy społecznej, dwa domy dziecka typu rodzinnego, warsztat terapii zajęciowej oraz powiatowe centrum pomocy rodzinie. Tylko w trzech DPS-ach pracuje 130 osób. To jeden z największych pracodawców w powiecie. Generalnie, nikt się nie uskarżał na jakieś większe kłopoty. Jest jednak problem, którego ciągle nie rozwiązano. Chodzi o Warsztat Terapii Zajęciowej w Sępólnie. Jest to zadanie powiatu realizowane przez stowarzyszenie Dorośli-Dzieciom. Placówka, do której uczęszcza stale 30 niepełnosprawnych, za chwilę może znaleźć się na ulicy i to w dosłownym tego słowa znaczeniu.
– Jesteśmy jedynym warsztatem w Polsce, który funkcjonuje w dwóch, odległych od siebie budynkach. W budynku przy placu Wolności i przy ulicy Kościuszki należącym do policji. Umowę mamy tylko do końca roku. Wiadomo jednak, że policji budynki przy Kościuszki, po wybudowaniu nowej komendy, nie będą już potrzebne i nie wiadomo co się z nami stanie. Mamy nadzieję, że nikt nas nie wyrzuci. Nie pretendujemy do tej zabytkowej willi obok, ze względu na zły stan techniczny i koszt remontu. Lepiej wybudować coś nowego – mówiła Wiesława Stafiej, kierownik WTZ-u.
Jedyna placówka na terenie powiatu zajmująca się rehabilitacją społeczną dorosłych dosłownie dusi się na kilku metrach. Tymczasem na przyjęcie ciągle czeka 10 niepełnosprawnych, ale nie ma takiej możliwości. Najprawdopodobniej budynki Skarbu Państwa, zajmowane obecnie przez policję, zostaną sprzedane. Wtedy WTZ nie będzie miał gdzie się podziać.
– Obiekty zostaną przekazane do wojewody. Powiat będzie się starał o ten obiekt. Wiem, że gmina też ma na niego zakusy. Siedziby potrzebuje też sanepid czy nasza geodezja. W wojewódzkich planach jest budowa Krajeńskiego Centrum Rehabilitacji i Terapii. Najpierw musimy przejąć grunty po dawnym ośrodku kolonijnym za stacją BP. W tej sprawie toczą się rozmowy z wojewodą. Moglibyśmy to zrealizować jako zadanie partnerskie – mówił starosta Jarosław Tadych.
Te pomysły są jednak bardzo odległe, a działać trzeba już teraz. Nowa komenda policji ma zostać otwarta 18 lipca. Potem budynki po drugiej stronie ulicy staną się jej zbędne. Na pewno pójdą pod młotek. Nowy właściciel może nie przedłużyć umowy z warsztatem, chyba że będzie to powiat lub gmina.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...