Niesmaczne, jak obiad z opieki

Robert Lida, 24 marzec 2013, 05:01
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Obiady serwowane uczniom gminnych szkół przez Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Więcborku są niejadalne. Sporą część zarzutów formułowanych przez rodziców i dyrektorów placówek potwierdziły wyniki kontroli sanepidu. Będzie męska rozmowa z firmą, która dostarcza obiady. Niewykluczone jest również rozwiązanie umowy.
Niesmaczne, jak obiad z opieki

Fot. Strona Internetowa M-GOPS w Więcborku.

– Dziecko skarży się, że obiady w szkole nie nadają się do jedzenia. Są niesmaczne, niedogotowane i często zimne. Jeśli coś jest za darmo, ponieważ obiady funduje opieka społeczna, to nie znaczy, że może być byle jakie - skarży się jedna z mieszkanek Sypniewa, której dziecko uczęszcza do miejscowego gimnazjum.
Podobny przypadek miał miejsce na terenie gminy Sępólno. Pisaliśmy o tym na pierwszej stronie. Efekt był taki, że zmieniono dostawcę obiadów.
Obiady finansowane przez MGOPS w Więcborku przez wiele lat dostarczał jeden z więcborskich restauratorów. Co do jakości i ilości przygotowywanych potraw nie było najmniejszych uwag. Przetarg na dostarczanie posiłków do szkół w 2013 roku wygrała firma z Kamienia, no i zaczęły się skargi. Żale rodziców potwierdzają dyrektorzy szkół.
– Tak, to prawda. Mam ogromne zastrzeżenia do jakości tych posiłków. Zgłaszałam ten fakt wielokrotnie dyrektorowi MGOPS, otrzymałam do wypełnienia specjalne karty oceny posiłków. Rozmawiałam także z panem, który przywozi te obiady. Nic się nie zmieniło – mówi Grażyna Jurgielska, dyrektor Gimnazjum w Sypniewie.
Z informacji przekazanych nam przez rodziców wynika, że posiłki miały na przykład zamiast 60 stopni Celsjusza wymaganych specyfikacją przetargową, tylko kilkanaście stopni. Mięso często jest zbyt twarde, niedogotowane, niedosmażone. Lista uwag jest długa.
– W Sypniewie sytuacja wygląda tak, że gimnazjaliści jedzą obiady w stołówce ZSCKR. Młodzież z tamtej szkoły ma inne, smaczne i pachnące obiady. Jak w tej sytuacji czują się nasze dzieci? – pyta jedna z matek.
Wypisz wymaluj, taki sam przypadek jak w Sępólnie. Ktoś wygrał przetarg gdzie jedynym kryterium była cena. Wygrała najtańsza oferta. Niestety cena nie idzie w parze z jakością. Za małe pieniądze nie da się przygotować i dostarczyć do szkoły pełnowartościowego posiłku o określonych parametrach.
– Startowałem w tym przetargu i przegrałem. Za te pieniądze to jest niemożliwe. Pracuję w tej branży wiele lat i nie mogę sobie pozwolić na bylejakość. Z miejsca mógłbym zwijać interes – mówi Jan Śliwiński, właściciel restauracji w Więcborku.
Podmiotem zamawiającym i fi-nansującym wspomniane obiady dla uczniów gminnych szkół jest Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Więcborku.
– Rzeczywiście, docierają do mnie takie szczegóły. Opinie dotyczące obiadów i ich jakości są różne, często sprzeczne. Ten sam dostawca dostarcza posiłki również do Środowiskowego Domu Samopomocy w Więcborku. Ponieważ opinie są rozbieżne, poprosiłem dyrektorów placówek o wypełnienie specjalnych kart oceny jakości posiłków. Chcę zorganizować spotkanie w tej sprawie. Po jednej stronie stołu usiądą dyrektorzy szkół i SDS-u, a po drugiej wykonawca tej usługi. Równolegle poprosiłem Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną o skontrolowanie tych obiadów. Wczoraj wpłynął do mnie 3-stronnicowy dokument  z wynikami  tej kontroli. W przypadku dwóch szkół nie wygląda to kolorowo. Teraz mam o czym rozmawiać z wykonawcą usługi. Zwlekając z ustaleniem daty spotkania, czekałem właśnie na ten dokument. Planuję je na przyszły tydzień. Zapowiada się męska rozmowa. Niewykluczone jest również wzruszenie umowy – mówi Tomasz Siekierka, dyrektor MGOPS w Więcborku.
To kolejny przykład na szkodliwe działanie ustawy o zamówieniach publicznych. Przetargi owszem, ale nie może być tak, że obligatoryjnie jedynym kryterium wyboru oferty jest najniższa cena. Oferta ma być przede wszystkim dopasowana do specyfikacji zamówienia. Są jakieś granice zdrowego rozsądku. Jeśli ktoś proponuje podejrzanie niską cenę, to może ją uzyskać jedynie kosztem jakości surowców czy wykonania. Dyrektor Siekierka chce jeszcze rozmawiać, choć dostawca usługi nie wywiązuje się z warunków umowy, nie spełnia wymogów specyfikacji. Jeśli obiad ma mieć 60 stopni, to ma tyle mieć i koniec. Dobrze by było, gdyby MGOPS, organizując kolejne przetargi, śmielej korzystał z przepisu, który mówi, że ofertę o rażąco niskiej cenie można po prostu odrzucić. Szkoda, że po raz kolejny ofiarami bzdurnych przepisów zostały dzieci. Do sprawy na pewno jeszcze wrócimy.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...