Płocicz też nie bez porażki

Robert Lida, Bartłomiej Pankanin, Robert Środecki, Jacek Grabowski, 01 czerwiec 2014, 04:11
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Relacje z XXI kolejki Ligi Powiatowej.
Płocicz też  nie bez porażki

LZS Płocicz - Orzeł Dąbrowa. Dla obu zespołów ten pojedynek był najważniejszy w sezonie. Po ubiegłotygodniowej wpadce Dąbrowy w roli faworyta stawiano gospodarzy. Fot. Robert Lida

LZS Płocicz – Orzeł Seydak  Dabrowa 1:2 (0:1)
Bramki: Patryk Żukowski 2 Dąbrowa, Dawid Chmarzyński PłociczŻk. Przemysław Kalla (trzecia kartka), Michał  Siódmiak Płocicz - Stanisław Stryszyk, Adam Kalla (czwarta kartka), Patryk Mazur DąbrowaSędzia Marcin Lica.

Dla obu zespołów ten pojedynek był najważniejszy w sezonie. Po ubiegłotygodniowej wpadce Dąbrowy w roli faworyta stawiano gospodarzy. Na szczęście piłka jest nieprzewidywalna. W bramce gości stanął Adrian Grocki. Do obrony powrócił Stanisław Stryszyk i gra została natychmiast uporządkowana, przynajmniej na tyłach. Jako pierwsi przed szansą strzelenia bramki stanęli gospodarze. Jednak ,,Fryc” przegrał pojedynek sam na sam z Grockim. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Z każdą chwilą zarysowywała się jednak nieznaczna przewaga gości, którzy skutecznie przeszkadzali miejscowym w rozgrywaniu piłki. Płocicz już w pierwszych minutach został poważnie osłabiony. Boisko musiał opuścić ze skręconym stawem kolanowym Wojtek Jasiński. Jeśli do tego dodamy absencję Dariusza Grzelki, to można powiedzieć, że gospodarze nie mieli środka. To było widoczne na boisku w przekroju całego meczu. Brak Grzelki był szczególnie dotkliwy. W 30. min po wątpliwym karnym za zagranie ręką prowadzenie dla gości zdobył Patryk Żukowski. Tuż po przerwie Orzeł miał doskonałą okazję do podwyższenia prowadzenia, ale nie skorzystał z prezentu obrońców. W upalny dzień najwięcej dawał z siebie w zespole Płocicza Dawid Chmarzyński. To po jego kapitalnym strzale z dystansu w długi róg bramki padło wyrównanie. Gospodarze rzucili się do ataku, ale ich akcje były natychmiast kasowane przez uważnie grającą obronę. W 54. min „Buli” zdobył swoją drugą bramkę dla Orła, wykańczając zespołową akcję. Dziesięć minut później przed szansą wyrównania stanął Arek Fridehl. Sędzia Lica podyktował kolejnego, kontrowersyjnego karnego. „Fryc” żle uderzył piłkę, a ta minęła bramkę ku uciesze gości. Płocicz do końca starał się uratować choćby jeden punkt, ale walił głową w mur. Mimo wszystko wygrana gości była niespodzianką. W lidze nie ma już niepokonanej drużyny. Kibice mecz ocenili na remis, ale komplet punktów pojechał do sąsiadów zza miedzy.

LZS Piaseczno – Obrol Obkas 2:4 (1:2)
Bramki: Dawid Wierzchucki 2, Kacper Szmytkowski, Szymon Skiba Obkas, Łukasz Krawczyk, Arkadiusz Stępień PiasecznoSędzia Kazimierz Linke.

Obrol prowadzenie objął już po pierwszej akcji pod bramką gospodarzy. Dawid Wierzchucki wyłuskał piłkę z rąk interweniującego Jędrzejewskiego i piętą skierował ją do bramki. Wyrównanie padło w 35. min. Łukasz Krawczyk przeprowadził solową akcję lewą stroną. Zakręcił dwoma obrońcami i strzelił przy słupku nie do obrony. Chwilę później „Harry” chyba z 40 metrów huknął w poprzeczkę. Bardziej precyzyjny był Kacper Szmytkowski, który wykonywał rzut wolny z narożnika pola karnego . Piłka poszybowała w długi róg bramki Piaseczna. Po przerwie gospodarze  żwawo ruszyli do odrabiania strat. Doskonałą okazję zmarnował Krzysztof Prasał, który w dobrej pozycji fatalnie spudłował. Niestety, w Piasecznie między linią obrony, a linią ataku jest wielka przepaść. Sławek Kurzyński nie otrzymuje podań i miota się po boisku niczym Lewandowski w polskiej reprezentacji. Piaseczno ma jednak silną broń w postaci rzutów rożnych. Po jednym z nich piłka minęła kotłujących się w polu karnym zawodników i trafiła do nieobstawionego „Ecika”, który z bliska wpakował ją do bramki. Później strzelali już tylko goście. Szymon Skiba przebiegł z piłką pół boiska, wjechał w pole karne, spytał bramkarza, w który róg sobie życzy i zrobił, co do niego należy. Przepiękną akcję prawą stroną przeprowadził Daniel Hermann. Wyłożył piłkę do wbiegającego w pole karne „Edka”, który ustalił wynik spotkania. W zespole gospodarzy znowu czegoś zabrakło do piłkarskiej poprawności. Z kolei Obrol przypomniał drużynę, która w ubiegłym sezonie wygrała ligę.

HZ Zamarte – Fuks II Wielowicz 11:0 (1:0)
Bramki: Błażej Odyja 4, Szymon Modrzyński 3, Arkadiusz Szulc 2, Marcin Gappa, Damian Lajdanowicz Sędzia Stanisław Żekiecki.

Zdecydowanym faworytem niedzielnej potyczki byli gospodarze, którzy już przed meczem dopisali do swojego dorobku 3 punkty. W pierwszej połowie miejscowi nie mogli sforsować dobrze grającej obrony Fuksa. Piłki po strzałach zawodników z Zamartego lądowały na słupku i poprzeczce lub mijały światło bramki. Jedynego gola w pierwszej połowie strzałem głową zdobył tuż przed przerwą Szymon Mondrzyński. Był to jeden z najlepszych zawodników na placu gry. W drugiej połowie Fuks opadł z sił, a gospodarze nastawili celowniki i poprawili skuteczność. Najpierw z dystansu strzelił Błażej Odyja potem rzut wolny na bramkę zamienił Szymon Mondrzyński. Kolejne gole strzelali: Mondrzyński, Arkadiusz Szulc, Marcin Gappa, Odyja, Odyja, Szulc i Odyja. Wynik tego jednostronnego pojedynku ustalił Damian Lajdanowicz. Kapitan gospodarzy pewnie wykorzystał rzut karny. Goście nie mieli w tym spotkaniu wiele do powiedzenia. Bramce gospodarzy poważnie zagrozili w ostatniej minucie pojedynku, ale silny strzał z dystansu wybronił bramkarz miejscowych. Pierwsza połowa w wykonaniu gospodarzy była bezbarwna. W drugiej dominowali na całej długości i szerokości boiska. Drużyna z Zamartego do ostatniej kolejki będzie walczyła o mistrzowski tytuł. Być może o końcowym zwycięstwie w lidze zadecyduje ostatni mecz z Victorią Orzełek. Graczom gości należą się brawa. Szczególnie za nieustępliwość i walkę w pierwszej połowie.

Fireman Zabartowo/Pęperzyn – Time Lubcza 4:3 (1:2)
Bramki: Łukasz Maciejewski 2, Rafał Łabuszewski, Jarosław Ratkowski Zabartowo, Krystian Pyszka, Andrzej Twardowski oraz samobójcza LubczaŻk. Jacek Nowak, Adrian Łabuszewski, Rafał Łabuszewski Zabartowo - Robert Rataj LubczaCzk. Jacek Nowak (trzy mecze dyskwalifikacji)Sędzia Maciej Giłka.

Pierwsza połowa nie wskazywała na to, że Time Lubcza nie zdoła wyjechać z Pęperzyna z trzema punktami. Samobójczy gol dał przyjezdnym szansę na wygraną. Ich plany pokrzyżował Rafał Łabuszewski. Doprowadzając do remisu, sprawił, że walka o zwycięstwo rozpoczęła się na nowo. Kontra ekipy z Lubczy nadeszła szybciej niż ktokolwiek się spodziewał. Drugiego gola w krótkim odstępie czasu zdobył Krystian Pyszka.  Po przerwie miejscowi pokazali pazur. Mimo spięć w gronie gospodarzy zdołali zawalczyć o zwycięstwo. Tego dnia swój czas miał Łukasz Maciejewski który do punktowej puli dopisał dwa celne strzały, a jego kolega Jarosław Radkowski jedną bramkę. Jednego gola dla gości w drugiej części zdobył Mariusz Bronowicki. Mimo ogromnych starań, to za mało, aby Lubcza po derbowych zmaganiach wyjechała z Pęperzyna z trzema punktami. Fireman gra bardzo dobrą piłkę, co można było zaobserwować podczas tego meczu. Defektem ekipy z Pęperzyna są złe emocje, które nadal królują w tej drużynie. Dobrze, że są tacy, którzy chcą zmian i  negują złą atmosferę w tej nietuzinkowej ekipie.

Sosenka Sośno – Victoria Orzełek 4:5 (3:4)
Bramki: Marcin Szreder 2, Mateusz Nowacki, Krzysztof Myszkowski, Wojciech Steinborn Orzełek, Tomasz Sierzchała, Maciej Scheffler, Marek Herzberg SośnoŻk. Karol Scheffler (szósta kartka), Mateusz Waniak, Daniel Engelbrecht Sośno - Dawid Chmill (trzecia kartka) OrzełekCzk. Daniel Engelbrecht (trzy mecze dyskwalifikacji)Sędzia Arkadiusz Gnaś.

Obfity w bramki mecz oglądali kibice zebrani na boisku w Sośnie, gdzie miejscowy zespół podejmował gości z Orzełka. Sosenka nareszcie wspięła się na wyżyny swoich umiejętności, sprawiając tym samym wiele boiskowych problemów pretendującemu do wygrania rozgrywek zespołowi z Orzełka. Pierwsze minuty to dominacja przyjezdnych, która szybko zaowocowała bramką zdobytą przez M. Nowackiego. Kilka minut później powinno być już 2:0, ale dwiema świetnymi interwencjami popisał się D.Ziegert. Drugą bramkę w 10. min zdobył K. Myszkowski. Sośno odpowiedziało golem T. Sierzechały, który po wrzuceniu piłki na pole karne wyskoczył najwyżej i nie dał szans bramkarzowi gości. Większość akcji rozgrywana była w środku pola. Trzecią bramkę dla Orzełka zdobył M. Szreder. Drugą bramkę dla Sośna zdobył M. Scheffler. Gospodarze zdołali doprowadzić do remisu, ładnym strzałem z woleja ponownie na listę strzelców wpisał się M. Sierzechała. Kolejną bramkę dla gości strzelił W. Steinborm. Po przerwie przewagę uzyskała Victoria, jednakże to gospodarze zdołali ponownie doprowadzić do remisu, fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się M. Herzberg. W 70. min ładnym strzałem z rzutu wolnego gości postraszył M. Strumiłło, jednakże piłka przeleciała minimalnie nad poprzeczką. Bramkę na wagę trzech punktów dla przyjezdnych zdobył niestrudzony w swoich atakach M. Szreder. Po meczu piłkarze Sosenki ekspresywnie wyrażali swoje niezadowolenie z pracy sędziego, twierdząc, że to przez niego stracili szansę na zainkasowanie chociażby jednego punktu.

LZS Lutówko – KS Kawle 2:4 (2:1)
Bramki dla Lutówka: Damian Raźny i Mariusz Samonek.


Najlepsi strzelcy
35 bramek Kamil Rudziński Dabrowa,
30 bramek Błażej Odyja Zamarte,
27 bramek Mateusz Nowacki Orzełek, Patryk Żukowski Dąbrowa,
23 bramki  Arkadiusz Szulc Zamarte,
22 bramki Sławomir Kurzyński Piaseczno,
19 bramek Dawid Wierzchucki Obkas.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...