Podwójny hattrick Żukowskiego

Robert Lida, Piotr Pankanin, Robert Środecki, 06 październik 2013, 03:47
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Relacje z VI kolejki Ligi Powiatowej.
Podwójny hattrick Żukowskiego

Spotkanie LZS Piaseczno - HZ Zamarte. Fot. Robert Lida

LZS Lutówko – LZS Płocicz 1:1 (0:1)
Bramki: Adam Napierski Płocicz Wojciech Karpacz Lutówko.Żk. Piotr Bettin (trzecia kartka) Lutówko - Bartłomiej Warmke Płocicz. Sędzia Stanisław Żekiecki.
Podział punktów w pojedynku dwóch LZS-ów, sąsiadów zza miedzy. Oba zespoły przystąpiły do meczu bez swoich podstawowych bramkarzy, ale zmiennicy w niczym im nie ustępują. Był to typowy mecz walki. Gra koncentrowała się głównie w środkowych rejonach boiska. Nikt nie odpuszczał i nikt nie odstawiał nogi. Mimo szybkiej i momentami widowiskowej gry, sytuacji bramkowych ponad 200 kibiców obejrzało niewiele. Zawodnikami, którzy najczęściej dotykali piłki, byli obaj doświadczeni stoperzy: Janusz Mrugalski i Józek Rękiewicz. Najwięcej ochoty do gry przejawiał po jednej stronie Damian Raźny, a po drugiej Dawid Chmarzyński. Nieco słabiej zaprezentował się Adaś Napiesrski, ale ten zawodnik od wielu spotkań strzela najważniejsze gole dla zespołu. Tak też było tym razem. W 12 . min znalazł się z piłką w narożniku pola karnego i precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał bramkarza gospodarzy. Do przerwy obraz gry z niewielka przewagą piłkarzy z Płocicza się nie zmienił. W drugiej połowie znani z ambicji i zadziorności gospodarze podkręcili tempo i w 65. min ieszyli się z wyrównania. Wojtek Karpacz przeprowadził szybką akcję prawą stroną i zmusił „Łapę ‘ do kapitulacji. W ostatniej minucie spotkania Mateusz Twardy miał na nodze piłkę meczową, ale strzelając z kilu metrów trafił prosto w bramkarza. Odbita przez niego piłka trafiła jeszcze do Mariusza Samonka, ale ten zamiast skierować ją do pustej bramki strzelił wysoko ponad poprzeczką. Wynik jak najbardziej sprawiedliwy. Zawiedli goście, którzy przeszli obok tego spotkania.

LZS Piaseczno – HZ Zamarte 2:3 (1:1)
Bramki: Błażej Odyja 2, Dariusz Synak Zamarte, Sławomir Kurzyński, Arkadiusz Stępień Piaseczno. Żk. Marcin Gappa Zamarte.Sędzia Kazimierz Linke.
Zespół z Zamartego nadal lideruje tabeli bez straty punktu, ale piłkarze z Piaseczna postawili mu w niedzielę arcytrudne warunki. Zwycięska bramka padła tuż przed gwizdkiem kończącym spotkanie. Zaczęło się planowo, czyli od prowadzenia gości. Przodujący w klasyfikacji strzelców Błażej Odyja wykorzystał błąd obrońców, którzy chcieli złapać go na spalonym, i strzelał praktycznie do pustej bramki. Przez cały czas na boisku toczyła się równorzędna walka. Widać było wyraźnie, że goście mają słabszy dzień. Odyja i Szulc pudłowali seryjnie. Gra był mniej płynna niż w poprzednich spotkaniach. Z kolei u gospodarzy było widać ogromne zaangażowanie i mobilizację. Wyrównanie padło w 42. min po strzale Sławka Kurzyńskiego. W 47. min kibice obejrzeli najładniejszy strzał meczu. Grzegorz Landowski huknął z 20 metrów, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce. Chwilę później swojej szansy nie wykorzystał szarżujący prawą stroną Rafał Prasał, ale w sytuacji sam na sam strzelił obok bramki. Ponowne prowadzenie gości to zasługa Dariusza Synaka, który w podbramkowym zamieszaniu zachował najwięcej zimnej krwi i z bliska wpakował piłkę do bramki. Odpowiedź Piaseczna była natychmiastowa. Znany z występów w LZS Płocicz „Ecik”, czyli Arkadiusz Stępień, strzałem głową doprowadził do wyrównania. Na boisku cały czas iskrzyło. Oliwy do ognia dolewały gwizdki sędziego sygnalizujące spalone pozycje piłkarzy z Piaseczna. Sołtys tej wsi, Stanisław Rakowski, kilkadziesiąt razy pokonał długość boiska wzdłuż linii bramkowej i spalił paczkę papierosów. Jednak to prawda, że sport szkodzi zdrowiu. Dobre zespoły poznaje się po tym, że nawet, jak im nie idzie, to są w stanie wykrzesać z siebie jeszcze trochę sił i zadać decydujący cios. Zamarte ma w swoich szeregach człowieka, który sam jest w stanie wygrać mecz i tak było w niedzielę. Błażej Odyja w ostatniej minucie spotkania pognał z piłką na bramkę przeciwnika. Nie poradziło sobie z nim dwóch obrońców i bramkarz. Zwycięskie trafienie zaliczył, strzelając do pustej bramki.

Obrol Obkas – Time Lubcza 6:1 (2:0)
Bramki: Dawid Wierzchucki 3, Daniel Herman, Artur Suma, Mateusz Zemka Obkas, Mateusz Tomasz Lubcza. Żk. Daniel Herman, Kamil Herman (trzecia kartka), Damian Zawidzki (trzecia kartka), Mateusz Zemka Obkas. W ubiegłym tygodniu pominęliśmy żółtą kartkę Sebastiana Bosiackiego w meczu Victoria – Obrol - Mateusz Świnka Lubcza. Sędzia Marcin Lica.
Na ,,lotnisku” w Obkasie ubiegłoroczny mistrz piłkarskiej ligi powiatowej podejmował nieobliczalną drużynę z Lubczy. Lepszego początku gospodarze nie mogli sobie wymarzyć. Już w pierwszej minucie spotkania Dawid Wierzchucki wykorzystał moment zawahania obrońców gości i strzelił celnie w długi róg bramki strzeżonej przez Tomasza Fifielskiego. Ten gol ustawił cały mecz. W pierwszej odsłonie Fifielski spisywał się w bramce bez zarzutu. Parokrotnie uchronił swoją drużynę przed stratą kolejnych goli. Podobać się mogła jego parada, gdy sparował na poprzeczkę silny strzał z rzutu wolnego. Goście dążyli do wyrównania, ale w paru przypadkach brakowało im skuteczności pod bramką rywali. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się skromnym prowadzeniem gospodarzy, w doliczonym czasie gry Daniel Herman strzelił drugiego gola. Była to kopia pierwszej bramki. Gol do szatni wyraźnie usztywnił gości. W 53. min  Dawid Wierzchucki dokładnie przymierzył z rzutu rożnego i podwyższył prowadzenie swojej drużyny. Piłka przy pomocy silnego wiatru wpadła za kołnierz Tomasza Fifielskiego. Na kwadrans przed zakończeniem spotkania za faul w szesnastce sędzia Marcin Lica podyktował rzut karny dla gospodarzy. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Dawid Wierzchucki. Futbolówka po rękach bramkarza wpadła do siatki. Było to trzecie trafienie Wierzchuckiego w tym meczu. Po zdobyciu kolejnej bramki gospodarze na chwilę oddali inicjatywę przyjezdnym. Goście wykorzystali to błyskawicznie. Jeden z defensorów gospodarzy sfaulował w polu karnym zawodnika z Lubczy, a rzut karny na bramkę pewnym strzałem zamienił Łukasz Tomasz. W doliczonym czasie gry gości dobili: Artur Suma i Mateusz Zemka.
Gospodarze odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwo. Pomimo niekorzystnego wyniku słowa pochwały należą się przyjezdnym. Lubcza przyjechała do Obkasu grać w piłkę i walczyć o korzystny rezultat. Niestety, zawodnicy gości przespali początek i koniec spotkania.          

Sosenka Sośno – Fuks II Wielowicz 16:0 (7:0)
Bramki: Arkadiusz Grochowski 4, Dariusz Żmich 3, Ariel Stremlau 2, Damian Twardy 2, Remigiusz Zieliński, Karol Scheffler, Maciej Scheffler, Jakub Pawłowski, Karol Dominiak.  Żk. Maciej Szulc Wielowicz Sędzia Wiesław Jarząb.
Zwolnijcie tempa, bo zabraknie miejsca w protokole - zażartował sędzia Wiesław Jarząb odgwizdując 6. bramkę dla Sosenki zdobytą już w 13. min przez Dariusza Żmicha. Wcześniej bramki od 1. min zdobywali: Arkadiusz Grochowski (2), Remigiusz Zieliński, Dariusz Żmich (2), Ariel Stremlau. Humor sędziego napastnicy Sosenki potraktowali serio, bo kolejna bramka padła dopiero w 38. min po strzale Karola Schefflera. Przewaga gospodarzy nie podlegała ani przez moment jakiejkolwiek dyskusji. Fuks pomimo zrywów inicjowanych przez „Prezesa”  - Krzysztofa Szylinga i odważnych wejściach w pole karne Sławomira Szylinga, który po kilku wpuszczonych golach oddał bramkarski uniform młodszemu koledze.
Druga połowa odsłoniła dalsze ułomności zespołu gości. Całą serię bezproduktywnej gry opartej na chaosie i przypadkowości bezlitośnie wykorzystali gospodarze. Końcowy wynik jest najniższym z możliwych. Gdyby Sosenka sprężyła się maksymalnie, kolejnych 14 bramek nie krzywdziłoby Fuksa. Po przerwie gole dla miejscowych padały od 49. do 88. min, a na listę strzelców wpisywali się: Maciej Szeffler, Dariusz Żmich, Jakub Pawłowski, Damian Twardy (2), Karol Dominiak, Ariel Stremlau i Arkadiusz Grochowski (2).
Grę Sosenki, pretendującej w tym sezonie, jak się wydaje, do mistrzowskiego tytułu, na tle bardzo słabiutkiego Fuksa II trudno ocenić.  Nie ulega jednak wątpliwości, że i Ariel Stremlau, i Arkadiusz Grochowski to dwa żądła decydujące o wyniku meczu z każdą drużyną powiatówki. Fuks II ma w dalszym ciągu ogromne kłopoty z pomysłem na wykorzystanie w grze poszczególnych zawodników, których powoli ubywa.

Fireman Zabartowo/Pęperzyn – Orzeł Seydak Dąbrowa 3:12 (1:7)
Bramki: Patryk Żukowski 6, Kamil Rudziński 4, Jarosław Krajewski, Mariusz Bartczak Dąbrowa
Adrian Łabuszewski, Łukasz Maciejewski 2 Zabartowo.Żk. Łukasz Maciejewski (trzecia kartka), Jarosław Rekowski Zabartowo - Jarosław Krajewski Dąbrowa. Sędzia Wiesław Jarząb.
Skąd tak wysokie zwycięstwo gości? Ba, wszyscy w Pęperzynie zadawali sobie to pytanie. Na dodatek już w 8. min pierwsi gola zdobyli gospodarze ze strzału Adriana Łabuszewskiego. Wydawało się, że garstka najwierniejszych kibiców obu drużyn uraczona zostanie emocjonującym spotkaniem. Rzeczywistość okazała się kompletnie inna. Wyrównanie padło w 10. min po strzale Jarosława Krajewskiego. Remis jeszcze niczego nie wieszczył, ale kolejne gole dla gości, padające co kilka minut, oznajmiały nieuchronną wysoką porażkę Firemana. Do przerwy bramki padały jeszcze kolejno w: 18. min – Patryk Żukowski, 24. min – Kamil Rudziński, 26. min – Patryk Żukowski (rzut karny), 33. min – Patryk Żukowski, 38. min – Kamil Rudziński. Większość bramek padła po ewidentnym bałaganie w szykach obronnych Firemana i bardzo słabej postawie bramkarza. To nie znaczy, że napastnicy Orła zagrali przeciętnie. Wręcz przeciwnie, tego dnia ani na Patryka Żukowskiego, ani na Kamila Rudzińskiego nie było silnych.
Z początkiem drugiej połowy inicjatywę przejęli gospodarze. Efektem kwadransa poprawnej gry były gole Łukasza Maciejewskiego w 47. i 60. min (rzut karny). I to by było na tyle. Reszta długich minut dla Firemana należała wyłącznie do gości. Strzelcami uroczych goli padających od 65. min co 5 minut byli kolejno: Patryk Żukowski, Kamil Rudziński, Patryk Żukowski, Patryk Żukowski, Kamil Rudziński. Wysokie zwycięstwo gości nie przygnębiło, tak się wydawało, drużynę Firemany, która w mocnym składzie nie była w stanie przeciwstawić się wyjątkowo dysponowanym napastnikom Orła.  Ci, podobnie jak cała drużyna, zagrali wyjątkowo skutecznie. Na uwagę zasługuje postawa Patryka Żukowskiego – autora podwójnego hattricka, co w pojedynku z każdą drużyną powiatówki oprócz, niestety, Fuksa II, wydaje się dorobkiem niebywałym. Gospodarzom zabrakło dyrygenta, a za walkę do ostatniego gwizdka należy się uznanie.

LZS Sitno – KS Kawle 2:2 (1:1)
Bramki: Kamil Pacek, Michał Niemczyk Sitno, Emilian Wilczek, Paweł Piotrowski Kawle Żk. Andrzej Bardoński, Andrzej Barwiński Kawle Sędzia Arkadiusz Gnaś



Najlepsi strzelcy
11 bramek Błażej Odyja Zamarte, Arkadiusz Grochowski Sośno, Patryk Żukowski Dąbrowa, 9 bramek Sławomir Kurzyński Piaseczno, Mateusz Twardy Lutówko, 8 bramek Dawid Wierzchucki Obkas, Kamil Rudziński Dąbrowa, 7 bramek Mateusz Nowacki Orzełek.
 

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...