Policja także kibicuje powiatówce

Robert Lida, Piotr Pankanin, Robert Środecki, Jacek Grabowski, 08 wrzesień 2013, 03:44
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Relacje z II kolejki Ligi Powiatowej.
Policja także kibicuje powiatówce

W meczu Time Lubcza - LZS Płocicz jak zawsze ,,dawał rady” Józek Rękiewicz, nawet będąc atakowany z obu stron przez szybkich (do przerwy) napastników Time. Fot. Piotr Pankanin

Kibice i piłkarze ligi powiatowej zapewne zauważyli, że na niektórych spotkaniach pojawiają się patrole policji. Tak było tydzień temu w Zamartem i tak było w ostanią niedzielę w Płociczu. Policjanci po zajściach w Gdyni otrzymali odgórne dyspozycje aby lepiej przyjrzeć się piłkarskiej otoczce. Może to utemperuje zapędy nielicznych w tej lidze, ale jednak chuliganów. Nie dotyczy to wyłącznie kibiców. Sępoleńscy policjanci wszczęli z urzędu postępowanie o wykroczenie przeciwko zawodnikowi LZS Płocicz, Michałowi S. , który w czasie ubiegłotygodniowego meczu z Victorią Orzełek uderzył na boisku zawodnika drużyny przeciwnej. Wygląda na to, że odsunięcie od 5 spotkań to nie będzie jedyna kara, jaką poniesie krewki piłkarz. Zanosi się jeszcze na mandat.

LZS Lutówko – Fireman Zabartowo/Pęperzyn 4:1 (2:0)
 Bramki: Mateusz Twardy, Roch Bohaczyk, Piotr Bettin, Damian Raźny Lutówko Rafał Łabuszewski Zabartowo  Żk. Mariusz Samonek, Piotr Bettin Lutówko - Patryk Borowicz, Tomasz Bronowicki Zabartowo
 Sędzia Stanisław Żekiecki

W pierwszej połowie tego meczu grała tylko jedna drużyna. Byli to gospodarze, którzy udokumentowali swoją przewagę dwiema bramkami. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Mateusz Twardy. Napastnik gospodarzy urwał się obrońcom i huknął jak z armaty zza linii pola karnego, pokonując bramkarza przyjezdnych. Pięć minut później mogło być dwa do zera, ale piłka po strzale Damiana Raźnego wylądował na poprzeczce. W 25. min  gospodarze prowadzili różnicą dwóch goli. Do perfekcyjnego dośrodkowania z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył Roch Bohaczyk i skierował piłkę do siatki precyzyjnym strzałem głową. Po przerwie gospodarze spuścili z tonu. Zawodnicy Firemana zaczęli grać szybciej i dokładniej. Kontaktową bramkę sprytnym strzałem nad bramkarzem zdobył Rafał Łabuszewski. Wcześniej sędzia Stanisław Żekiecki nie uznał bramki dla gości, która padła z rzutu wolnego. Po spotkaniu arbiter tłumaczył, że zawodnik Firemana strzelił przed gwizdkiem. Ostatni kwadrans należał do gospodarzy. Najpierw frajerski błąd obrońców i bramkarza gości wykorzystał Piotr Bettin. Ostatniego gola dla gospodarzy zdobył Damian Raźny, który popisał się fantastycznym strzałem z rzutu wolnego w samo okienko bramki. Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem arbitra w poprzeczkę z rzutu wolnego strzelił Janusz Mrugalski.
Gospodarze rozegrali bardzo dobre spotkanie, szczególnie w pierwszej połowie i odnieśli zasłużone zwycięstwo. Można się jedynie zastanawiać co by było gdyby sędzia uznał gola dla gości.

LZS Piaseczno – Sosenka Sośno 2:3 (0:1)
 Bramki: Ariel Stremlau, Kamil Waniak, Arkadiusz Grochowski Sośno Sławomir Kurzyński 2 Piaseczno  Żk. Marcin Urban, Krzysztof Brei Piaseczno - Arkadiusz Grochowski Sośno Sędzia Marcin Lica

Gdyby spojrzeć na nazwiska zawodników Sosenki, to mamy do czynienia z personalnie najsilniejszym zespołem ligi. Dwóch najskuteczniejszych strzelców ostatnich sezonów: Arek Grochowski i Ariel Stremlau. Najlepszy bramkarz ostatniego sezonu: Darek Ziegert. Lepszej rekomendacji nie trzeba. Same nazwiska jednak nie grają, trzeba to wszystko jeszcze logicznie poukładać, ale to tylko kwestia czasu. Zresztą w obu drużynach nastąpiły spore zmiany kadrowe i to widać na boisku. Mecz rozpoczął się od zdecydowanych akcji gospodarzy. W 15. min Mateusz Zamojski znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości. Widząc, że zbyt daleko wyszedł z bramki, próbował go lobować, ale piłka poszybowała ponad poprzeczkę. Zamojski zmarnował w tym meczu jeszcze kilka dogodnych sytuacji. W 27. min  piłka wylądowała w siatce gospodarzy po strzale Macieja Schefflera, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Kilka minut później niezawodny Ariel Stremlau strzałem głową zdobył prowadzenie dla Sosenki. Od tego momentu goście uzyskali przewagę, ale popularny „Grochol”  jest jeszcze bez formy. Z kolei Stremlau zagrał w pomocy i już nie tak często gościł pod bramką przeciwnika. Jego akcje czyniły spory bałagan w szeregach zespołu z Piaseczna. Tuż po przerwie padła wyrównująca bramka. Dodajmy, że padła z 2-metrowego spalonego. Jej strzelcem był Sławek Kurzyński.
Od tej pory gra obu drużyn mocno falowała. Raz przewagę osiągał jeden zespół  a raz drugi. W poczynaniach gospodarzy w oczy rzucała się dziura między linią obrony a linią ataku. Słowem, zabrakło pomocy. W 68 minucie do bramki gospodarzy po indywidualnej akcji trafił „Saper”, czyli Kamil Waniak. Tuż po wznowieniu gry sędzia podyktował rzut karny dla Sosenki, który na bramkę zamienił Arek Grochowski. Ten sam zawodnik mógł dobić przeciwnika, ale po jego strzale z dystansu piłka trafiła w słupek. Nerwowo zrobiło się na kwadrans przed końcem spotkania, kiedy to Kurzyński zdobył kontaktową bramkę. Doświadczeni goście spokojnie dowieźli korzystny wynik do końca spotkania. Najlepszym zawodnikiem meczu był bezdyskusyjnie Ariel Stremlau.

KS Kawle – HZ Zamarte 0:3 (0:2)
 Bramki: Błażej Odyja 2 oraz samobójcza  Sędzia Arkadiusz Gnaś

Od samego początku mecz przebiegał pod dyktando gości. W 20. min  składną akcję całego zespołu zakończył celnym strzałem na bramkę gospodarzy Błażej Odyja. Tym samym najlepszy snajper Zamartego otworzył wynik meczu. Jeszcze przed przerwą własnego bramkarza strzałem głową pokonał jeden z defensorów gospodarzy. Faworyci niedzielnej potyczki mogli prowadzić znacznie wyżej, ale kilka dogodnych sytuacji do zdobycia bramki zmarnował Arkadiusz Szulc. „Żwirek” miał w niedzielę rozregulowany celownik. W drugiej połowie przestrzelił nawet w sytuacji sam na sam z pustą bramką. W tejczęści gry drugie trafienie w tym meczu dołożył Błażej Odyja. Napastnik gości z dziecinną łatwością ograł obrońców gospodarzy i skierował piłkę do bramki obok bezradnego bramkarza. Zwycięstwo różnicą trzech bramek było najmniejszym wymiarem kary dla gospodarzy. Na razie drużyna z Zamartego spisuje się znakomicie. W dwóch ostatnich meczach strzeliła rywalom 8 bramek nie tracąc żadnej. Zespół z Kawli walczył ambitnie, ale w niedzielę w szeregach gospodarzy brakowało armat.  Szczególnie widoczna była absencja Emiliana Wilczka. W najbliższy weekend formę drużyny z Zamartego sprawdzi ubiegłoroczny mistrz ligi powiatowej Obrol Obkas.

Time Lubcza – LZS Płocicz 1:3 (1:0)
 Bramki: Dawid Kapałaczyński, Bartosz Lepak, Arkadiusz Fridehl Płocicz Samobójcza Lubcza
 Sędzia Arkadiusz Gnaś

W pierwszej połowie wyraźną przewagę mieli piłkarze Time. Niestety, niemal nieustanne ataki nie wpływały na wynik. Dopiero z upływem pierwszego kwadransa sędzia zarządził rozpoczęcie gry ze środka owładniętego wiatrem boiska. Jedyny gol w tej części meczu padł po rzucie rożnym wykonywanym przez Jarosława Jankowskiego. Nieco podkręcona wiatrem piłka zmierzała w kierunku bramki i w zamieszaniu odbiła się od obrońcy gości i wpadła do bramki. Gol poderwał gospodarzy, lecz rozważna gra obrony Płocicza i słaba skuteczność Time nie pozwoliły na zmianę wyniku.
W drugiej odsłonie obraz gry z każdą chwilą ulegał diametralnej zmianie. Teraz wiatr sprzyjał bardziej finezyjnym akcjom konstruowanym na linii Kalla - Lepak - Fridehl. Pierwszym efektem był gol Dawida Kapałczyńskiego w 50. min. Kolejngo  gola zdobył w 78. min rozgrzany na dobre Arkadiusz Fridehl.  W 82. min wynik meczu ustalił Bartosz Lepak. Przed utratą kolejnego gola miejscowych uratował sędzia, który nie dostrzegł zagrania ręką piłkarza gospodarzy w polu karnym.  
W interesującym meczu, prowadzonym w ożywionym tempie, w drużynie miejscowych wyróżnić trzeba przede wszystkim Szymona Nowakowskiego, który jak mógł, rozbijał ataki napastników gości. Ciężar gry brali na siebie także Jrosław Jankowski i Andrzej Twardowski. W drużynie gości błyszczał wymiatający sprzed pola karnego niebezpieczne piłki Józek Rękewicz. Świetnie zagrali: Bartosz Lepak, Arkadiusz Fridehl, obaj Stryszykowie, Jarosław Beker oraz w bramce czujny Rafał Pokora. Czy jest szansa, że Płocicz powalczy o mistrzowski tytuł? Z takim składem, przy jeszcze wiąkszej mobilizacji jest na pewno.   

LZS Sitno – Victoria Orzełek 1:4 (0:2)
 Bramki: Mateusz Nowacki, Przemysław Czapiewski, Bartosz Burkiewicz, Marcin Szreder Orzełek Adrian Jabłoński Sitno  Żk. Dawid Chmill Orzełek  Sędzia Wiesław Jarząb

Gra w piłkę nożną na sitnowieckim boisku do najłatwiejszych nie należy. Brak funduszy jest problemem nie do przejścia. W kuluarach mówi się, że jak się dobrze wszystko ułoży, to znajdą się środki na remont boiska.
Pierwsza połowa, to dobra gra obydwu drużyn. Dopiero po dwudziestu minutach Mateusz Nowacki otworzył worek z bramkami. W jego ślady po kwadransie poszedł Przemek Czapiewski. Po przerwie przyjezdni przejęli inicjatywę, zagrażając co rusz bramce miejscowych. Mimo tego że Tomdach walczył , jak  mógł najlepiej wiele akcji przeprowadzanych  górą przechwytywali obrońcy Orzełka. Zagrania głową nie ułatwiły zdobycia kontaktowego gola. W szeregach Viktorii swoje umiejętności prezentował Bartosz Burkiewicz, na co dzień sędzia ligowy. Burkiewicz, chcąc pokazać swoją wyższość nad bramkarzem gospodarzy, zdobył trzecią bramkę dla Orzełka. Strzał z rzutu wolnego wyczuł  Sylwester Spychalski, lecz nie zdołał go obronić. Piłka musnęła mu palce, w ostateczności wpadając do siatki. Miejscowi z minuty na minutę tracili nadzieję na zmianę wyniku. Brak wiary zemścił się kolejną stratą bramki. Rzut karny odgwizdany przez bardzo ruchliwego i spostrzegawczego Wiesława Jarząba znakomicie wykorzystał Marcin Szreder. Na zakończenie kontaktowego gola po serii zawirowań w obrębie pola karnego gości strzelił Konrad Śniegowski ustalając tym wynik meczu.

Obrol Obkas – Fuks II Wielowicz 9:1 (3:0)
 Bramki: Dawid Wierzchucki 2, Artur Suma 2, Sebastian Bosiacki 2, Jacek Kołtonowski, Damian Zawidzki, Mateusz Zemka Obkas Samobójcza Wielowicz Żk. Szymon Skiba Obkas
 Sędzia Kazimierz Linke



Najlepsi strzelcy
5 bramek Blażej Odyja Zamarte 
4 bramki Sławomir Kurzyński Piaseczno 
3 bramki Mateusz Nowacki Orzełek, Kamil Rudziński Dąbrowa, Mateusz Twardy Lutówko.
 

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...