Rysiu biegnie przez Polskę

Robert Lida, 18 sierpień 2013, 05:00
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Ryszard Kałaczyński, maratończyk z Wituni, chce w ciągu siedmiu dni pokonać 800-kilometrową trasę z Zakopanego do Sopotu i wszystko wskazuje na to, że mu się to uda. Kiedy to wydanie ,,Wiadomości Krajeńskich” trafi do rąk Czytelników, biegacz będzie już na mecie tego morderczego biegu. W poniedziałek wyruszył z Więcborka do Starogardu Gdańskiego.
Rysiu biegnie przez Polskę

Po ulicach powiatu sępoleńskiego z Ryszardem Kałaczyńskim biegli starosta Tomasz Cyganek i przewodniczący rady Dariusz Krakowiak. Fot. Robert Lida

Kałaczyński przebiegł ponad czterdzieści klasycznych maratonów, brał udział w greckich spartathlonach, biegach 24-godzinnych i biegach na 100 kilometrów. W ciągu trzech kolejnych dni przebiegł trzy maratony. To wszystko było dla niego zbyt mało. Postawił sobie kolejny cel i uparcie go realizuje.
7 sierpnia o godzinie 7.30 wyruszył na trasę ze stolicy Tatr.
W poniedziałek o godz. 1.15 na więcborskim rynku witał go około 200-osobowy tłumek przyjaciół i kibiców. Od Mroczy biegli z nim koledzy-maratończycy. Po raz pierwszy od pięciu dni spał we własnym łóżku. Mocno wychudzony, ze sporym zarostem, ale szczęśliwy. Już o 8.00 rano wybiegł na przedostatni etap. Towarzyszyli mu biegacze TKKF Wodnik oraz Henryk Pawlina.  Wicestarosta  „odpadł” za Zbożem i pewnie do końca urlopu będzie leczył zakwasy.
W Sępólnie do Rysia dołączył starosta Tomasz Cyganek i przewodniczący rady powiatu Dariusz Krakowiak, wytrawni biegacze. Na całej trasie grupę maratończyków pozdrawiali kierowcy i przechodnie. Kałaczyński ze swoim zespołem potruchtał w kierunku Tucholi. Tam dołączył do niego towarzyszący wyprawie lekarz, Michał Gaca. Team Kałaczyńskiego uzupełnia Przemek Paterek, odpowiedzialny za odnowę biologiczną i Karol Koziel, dbający o dietę. Do dyspozycji mają  rower oraz busa, który na czas biegu jest ich domem.
– Największym problemem w ciągu pierwszych dwóch dni był potworny upał, który przy asfalcie przekraczał 50 stopni. Teraz jest już dobrze, mam z górki. Dziękuję wszystkim za telefony, SMS-y i słowa otuchy. Dam radę – mówi sympatyczny Rysio.
– Ani przez chwilę nie dawał sygnałów, że ma już dosyć, że rezygnuje. My jesteśmy bardziej zmęczeni od niego. Nie wiem, jak on to wytrzymuje. Były takie momenty, że mówiliśmy sobie – to koniec, ale wtedy w ruch szły okłady z lodu i Rysiu biegł dalej – mówi Karol Koziel.
Ktoś spyta, po co mu to. Po prostu, postawił sobie cel i chce go zrealizować. Przy okazji promuje swój region.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...