Słabszy dzień Kamionki

Tomasz Aderjahn, 05 maj 2013, 02:22
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Przed spotkaniem z Gwiazdą Bydgoszcz, gdy okazało się, że goście dotarli do Kamienia w niekompletnym zestawieniu, bez większego kłopotu można było wskazywać pewną wygraną gospodarzy. Na boisku tymczasem piłkarze Kamionki zaprezentowali się nieco gorzej i momentami grający w osłabieniu goście przeważali, a w końcówce szukali możliwości doprowadzenia do remisu. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i punkty pozostały w Kamieniu.
Słabszy dzień Kamionki

Jedna z kilku groźnych sytuacji Gwiazdy pod bramką Kamionki. Fot. Tomasz Aderjahn

Kamionka - Gwiazda Bydgoszcz 2:1 (2:0)
 Bramki: M. Haliniak 2.
 Kamionka: K. Sowiński, J. Prasał, S. Gołąbek, M. Binger, M. Balcer, D. Kobus (72' A. Białczyk), Sz.Tusznio (87' A. Żuchowski), A. Piasecki (65' D. Warmke), Art. Bukowski, P. Żukowski (55' D. Betin), M. Haliniak.

Goście z Bydgoszczy mieli kłopoty kadrowe i do spotkania przystąpili w 10, chociaż w protokole meczowym oprócz pełnej obsady znalazło się jeszcze miejsce dla jednego rezerwowego. Grająca od początku w osłabieniu Gwiazda skupiła się na obronie. Szybko jednak piłkarze Kamionki strzelili pierwszego gola, a piłkę głową do siatki skierował M. Haliniak. Goście pierwszą akcję przeprowadzili w 17. min i bliscy byli szczęścia. Na posterunku był K. Sowiński, pewnie broniąc strzał rywala. Dobra akcja dodała nieco wiary drużynie gości, którzy troszkę niespodziewanie z każdą minutą zaczęli śmielej atakować bramkę Kamionki. Na szczęście niewiele z tego wychodziło, gdyż czujnie grająca obrona nie pozwalała na zagrożenie w polu karnym. Gospodarze absolutnie nie forsowali tempa. Grali spokojnie, czekając na możliwość przeprowadzenia skutecznej akcji. W 35. min ładnie uderzał M. Haliniak, a jeszcze ładniejszą interwencją bramkarz Gwiazdy wybił piłkę poza boisko. Ten sam piłkarz jeszcze w 42. min wychodził na dobrą pozycję. Pospieszył się jednak ze strzałem, który był mocno niecelny. W doliczonym czasie gry ponownie M. Haliniak zdecydował się na uderzenie z dystansu. Piłka odbiła się od obrońcy rywali i nad zaskoczonym bramkarzem ugrzęzła w siatce.
Drugą połowę zaskakująco dobrze rozpoczęli goście. Pierwsza akcja mogła już przynieść im powodzenie, jednak piłka po uderzeniu z dystansu przeleciała tuż nad poprzeczką. W 52. min kolejna akcja Gwiazdy zakończyła się rzutem karnym. W polu karnym szarżującego rywala nieprzepisowo powstrzymywali J. Prasał z M. Balcerem i arbiter odgwizdał ,,jedenastkę” pewnie wykorzystaną przez gości. Strzelony gol dodał skrzydeł rywalom Kamionki i już w kolejnej akcji bliscy byli oni ponownego trafienia do siatki. Udaną interwencją niebezpieczeństwo zażegnał K. Sowiński. Gospodarze pierwszy raz groźnie zaatakowali bramkę rywali dopiero w 67. min. Piłkę z rzutu rożnego w pole karne dograł D. Kobus, a J. Prasał strzałem głową z bliska trafił w bramkarza. Po niespełna minucie M. Haliniak znalazł się w sytuacji sam na sam, jednak jego strzał pewnie obronił bramkarz gości. W 80. min szybką kontrę wyprowadzała Kamionka. Arbiter boczny nie zdecydował się pokazać pozycji spalonej, co mocno rozzłościło jednego z bydgoskich piłkarzy.
W wymownych słowach: Jak nie wiesz do czego ta chorągiewka służy, to idź z nią na pochód 1 maja - powiedział co o nim myśli, za co natychmiast został ukarany czerwoną kartką i Gwiazda kończyła w 9. W ostatnich minutach bydgoski zespół, pomimo osłabień, próbował doprowadzić do remisu. Przesunięcie się do ataku kosztowało ich osłabieniami linii obrony, co próbowała wykorzystać Kamionka. Bliski szczęścia był D. Warmke, jednak z bliska strzelił tuż obok słupka. W ostatnich sekundach trzeciego gola mógł i powinien strzelić M. Haliniak. Będąc w znakomitej sytuacji uderzył ładnie, a jeszcze piękniejszą interwencją popisał się kolejny raz bramkarz Gwiazdy.
- Przed meczem obawiałem się o wynik. Goście dotarli do nas w osłabieniu i drużyna nieco się rozluźniła, a goście po wykorzystaniu rzutu karnego dostali wiatr w żagle. Na szczęście wygraliśmy i to jest najważniejsze. Generalnie zagraliśmy słabo, jednak najważniejszy jest wynik i trzy punkty - mówił po meczu trener Kamionki K. Radzio.
Pozostałe wyniki:
Tucholanka Tuchola - Czarni Nakło 3:0, LKS Dąbrowa Chełmińska - Tor Laskowice 4:1, Wisła Nowe - KS Łochowo 1:2, Sparta Przysiersk - Victoria Koronowo 1:2, Zryw Wielki Lubień - Myśliwiec Gostycyn 1:0.

BKS Bydgoszcz - Grom 3:4 (1:0)
 Bramki: M. Kwasigroch, I. Gramenz, A. Grochowski, samobójcza
 Grom: J. Kamiński, P. Mucha, M. Baumgart (46' K. Frankowski), P. Piotrowski, P. Drobinski, R. Rodak, Wojtek Janicki, K. Łodziński (88' M. Świnka), A. Grochowski, M. Kwasigroch (60'  I. Gramenz), S. Pacek.

W pierwszych minutach wynik spotkania mógł otworzyć S. Pacek, jednak przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Bliski również trafienia był A. Grochowski, a piłka po jego strzele o milimetry minęła słupek bramki. Goście z Więcborka kolejny raz blisko szczęścia byli po uderzeniu P. Muchy z wolnego. Bramkarz sparował piłkę, która zatrzymała się na poprzeczce. To co nie udało się więcborskiej drużynie udało się gospodarzom. Po jednej z nielicznych sytuacji zdołali oni umieścić piłkę w siatce. W ostatnich sekundach w doskonałej sytuacji znalazł się M. Baumgart. Jego mocny strzał trafił wprost w głowę bramkarza, który momentalnie upadł na murawę. Arbiter główny widząc mocno zamroczonego bydgoskiego golkipera skończył pierwszą połowę.
Na początku drugiej połowy do remisu doprowadził M. Kwasigroch, ładnie strzałem głową wykańczając dośrodkowanie z boku boiska. Strzelona bramka nie poderwała gości, a sprawiła, ze śmielej zaatakowała drużyna BKS, która zdołała strzelić dwa gole. Nie załamało to piłkarzy Gromu, którzy na kwadrans przed końcem wrócili do gry. Ładnie między obrońców rywali wszedł I. Gramenz i zdobył kontaktowego gola. W 85. min P. Mucha dogrywał piłkę z rzutu wolnego. W polu karnym jeden z bydgoskich obrońców tak niefortunnie próbował wybijać piłkę, że znalazła się ona w siatce. W doliczonym czasie gry S. Pacek doskonale obsłużył A. Grochowskiego, który pomimo asysty obrońcy oddał ładny strzał, a bramkarz mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem do siatki. Po końcowym gwizdku ogromna radość zapanowała w więcborskim obozie.
- Na to spotkanie nieco pozmieniałem ustawienia piłkarzy, gdyż chciałem sprawdzić jak sobie poradzą. W pierwszej połowie wypracowaliśmy sobie kilka sytuacji, a gola strzelili gospodarze. Przy prowadzeniu drużyny BKS 3:1 byli oni niemal pewni wygranej i już dopisywali sobie trzy punkty, a my pokazaliśmy, że gra się do końca. W przekroju całego spotkania byliśmy drużyną lepszą i zasłużenie wygraliśmy - cieszył się po meczu trener Gromu S. Trzósło.



W poprzedniej kolejce Czarni Nakło pokonali Myśliwca Gostycyn 4:0. Związek dopatrzył się w drużynie gospodarzy gry nieuprawnionego piłkarza i zweryfikował wynik jako walkower dla drużyny z Gostycyna.
 

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...