Terapia ciastem - więcborski wynalazek

Robert Lida, 25 listopad 2012, 05:01
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Podopiecznych Klubu Samopomocy „Domek”, działającego przy Środowiskowym Domu Samopomocy w Więcborku, zamiast rehabilitować, dosłownie faszerowano słodyczami. Jak wykazała kontrola wojewody klubowicze w trakcie kilku spotkań zjedli 84,98 kg słodyczy.
Terapia ciastem - więcborski wynalazek

Fot. Internrt

Pracownicy wydziału finansów i budżetu Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy we wrześniu przeprowadzili doraźną kontrolę prawidłowości wykorzystania przez gminę Więcbork dotacji udzielonych z budżetu wojewody. Ponieważ większość tych dotacji trafiła do szeroko pojętej opieki społecznej, pod lupę wzięto głównie ośrodek pomocy społecznej. Kilka interesujących kwiatków w tym ogródku znaleziono. Skontrolowano m.in. wydatki z dotacji w wysokości 145.243,03 złotych przeznaczonej na pomoc osobom z zaburzeniami w środowiskowym domu samopomocy oraz w Klubie Samopomocy „Domek”. Stwierdzono, że 1.918,20 złotych na zakup gotowych posiłków wydano niezgodnie z prawem. Kontrolerzy wskazali, że umożliwienie uczestnikom skierowanym do placówki na pobyt dzienny spożywania gorącego posiłku jest zadaniem finansowym budżetu gminy, a nie budżetu wojewody. Skutek jest taki, że wojewoda nakazał zwrot tej kwoty wraz z odsetkami do budżetu państwa. W listopadzie i w grudniu 2011 roku wydano 1.494,85 złotych na słodki poczęstunek, który składał się z 84,98 kg ciasta oraz słodyczy i napojów. „Zespół kontrolujący dokonując analizy poniesionych wydatków na ww. poczęstunek stwierdził, że ilość zakupionych ciast na poszczególne spotkania klubowiczów w większości przypadków nie była adekwatna do ilości faktycznie obecnych uczestników w poszczególnych dniach” - czytamy w protokole z kontroli. Dalej wypisano daty spotkań, ilość ciasta i liczbę uczestników. Najwięcej - 25,7 kg ciasta - zakupiono 21 listopada, ale nie wykazano w materiałach liczby konsumentów. Tak się składa, że w kalendarzu 21 listopada to Dzień Pracownika Socjalnego. Kto zjadł sernik i murzynki w tym dniu, klubowicze czy pracownicy ŚDS?
Wojewoda kujawsko-pomorski Ewa Mes w wystąpieniu pokontrolnym, kierowanym do burmistrza Więcborka, nazywa to dość delikatnie ,,nieoszczędnym wydatkowaniem środków publicznych”.
„Głównym celem i założeniem funkcjonowania klubu dla osób z zaburzeniami psychicznymi jest poradnictwo specjalistyczne, zajęcia terapeutyczno-rehabilitacyjne oraz aktywne formy spędzania czasu wolnego i integracji uczestników klubu. Zakup ciast jest natomiast celem podrzędnym, bez którego podopieczni tego klubu mogliby korzystać z prowadzonych zajęć. Mając na względzie obecną, trudną sytuację budżetu państwa, gdzie wiele jednostek jest niedofinansowanych, a środki publiczne są niewystarczające na realizację wielu priorytetowych zadań, przeznaczenie na konsumpcję tak dużych ilości produktów degustacyjnych jest przesadne” - pisze pani wojewoda, całkowicie odrzucając wyjaśnienia złożone na piśmie przez burmistrza i dyrektora MGOPS w Więcborku.
W wyniku kontroli ujawniono również, że w ramach działalności klubu zawarto umowy zlecenia m.in. z pracownikami ŚDS na wykonywanie zajęć terapeutycznych z uczestnikami klubu. Generalnie, pracownicy robili to samo, co do tej pory w ramach swoich umów o pracę. Stawki godzinowe określone w umowach zlecenia były wielokrotnie wyższe od stawek za godzinę pracy w ramach otrzymanego wynagrodzenia z tytułu umowy o pracę w ŚDS. To kolejny przykład na patologię, która towarzyszy wszelkim projektom czy programom, zwłaszcza tym unijnym. Owszem, pomoc trafia do potrzebujących, ale śmietankę spija zupełnie ktoś inny. Pracownicy różnych instytucji czerpią z tego ogromne profity. Powinni to robić po pracy. Tymczasem zajmują się nimi w godzinach pracy, na służbowym sprzęcie, z wykorzystaniem służbowych materiałów i za wielokrotnie wyższe stawki godzinowe. Dyrektor MGOPS oraz kierownik ŚDS wyjaśnili kontrolującym, że wydatki były zgodne z projektem budżetu klubu przesłanym do urzędu wojewódzkiego celem akceptacji. „Powyższe wyjaśnienia zaprzeczają sentencji pisma z dnia 22 września 2011 roku, w którym kierownik ŚDS zwraca się do wojewody o akceptację wyłącznie zaplanowanego zakresu usług świadczonych przez klub na rzecz osób z zaburzeniami psychicznymi” - pisze Ewa Mes do burmistrza Pawła Toczki.
Kontrola wydatków na wypłaty świadczeń rodzinnych, świadczeń z funduszu alimentacyjnego, składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe wykazała przekroczenie kosztów obsługi tych świadczeń. Zgodnie z prawem koszty obsługi świadczeń rodzinnych oraz świadczeń z funduszu alimentacyjnego mogą stanowić maksymalnie 3 procent otrzymanej na ten cel dotacji. W 2011 roku MGOPS w Więcborku przekroczył dozwolony pułap o 4.693,44 złotych. Zgodnie z ustawą o finansach publicznych wojewoda nakazała zwrot tej kwoty do budżetu państwa wraz z odsetkami.
Zespół kontrolny stwierdził także nieprawidłowości w „ściganiu” dłużników alimentacyjnych i sprawozdawczości generowanej przez MGOPS. „Za wskazane nieprawidłowości odpowiedzialność ponosi Paweł Toczko - burmistrz Więcborka, Władysław Rembelski - skarbnik gminy, Tomasz Siekierka - dyrektor MGOPS oraz Emilia Pawłowska - kierownik ŚDS” - wskazuje w swoim piśmie wojewoda Ewa Mes. W wystąpieniu pokontrolnym pani wojewoda wydała 15 zaleceń w celu uwzględnienia stwierdzonych w wyniku kontroli nieprawidłowości. Trzy z nich dotyczą zwrotu do budżetu państwa wykorzystanych niezgodnie z przeznaczeniem części dotacji celowych.
Jak to zwykle bywa, żadnemu urzędnikowi z tego powodu nie spadnie włos z głowy.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...