Gmina Sępólno

Włościbórz z kurczakiem w herbie?

Robert Lida, 20 luty 2020, 10:30
Średnia: 0.0 (0 głosów)
W sołectwach gminy Sępólno rozpoczął się cykl zebrań sprawozdawczych. Jako pierwsi swoje zebranie odbyli mieszkańcy Włościborza. Większość z nich przyszła po to, aby dowiedzieć się czegoś o planach budowy gigantycznej fermy drobiu w ich miejscowości, a jednocześnie, aby zaprotestować przeciwko tej inwestycji.
Włościbórz z kurczakiem w herbie?

Dyrektor Krzysztof Wojtkowiak zapewnił, że w parku taka inwestycja nie może powstać

Włościbórz z kurczakiem w herbie?

Wystąpienie burmistrza uspokoiło mieszkańców Włościborza

 

Rozpatrujemy wydanie odmowy
Kilka wieków temu Włościborzem rządzili Włościborscy (potomkowie Wałdowskich) herbu Topór. Współcześni dziedzice chcieliby sobie umieścić w herbie… kurczaka.
Do Urzędu Miejskiego w Sępólnie wpłynął wniosek o wydanie decyzji środowiskowej dla przedsięwzięcia polegającego na budowie 22 kurników na działce między Włościborzem a Trzcianami. Do wniosku dołączony jest raport odziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko. Wynika z niego, że jednorazowa obsada kurnika to od 70 tysięcy do 75 tysięcy sztuk brojlerów. Po wykonaniu prostego działania matematycznego okazuje się, że jednorazowo, w jednym miejscu ma przebywać nawet 1.650.000 kur. Tylu kur nie ma w całym powiecie sępoleńskim. Taka koncentracja produkcji zwierzęcej w jednym miejscu musi negatywnie oddziaływać na okolicę. Do najbliższych siedzib ludzkich jest około 400 metrów. Ferma zmieniłaby nie tylko krajobraz Włościborza, ale również jego środowisko. Trudno się dziwić, że pierwsze pytanie skierowane z sali do władz gminy dotyczyło tej inwestycji.
– Potwierdzam, że wpłynął taki wniosek. Każdy może go złożyć. Dołączony do niego jest raport o oddziaływaniu na środowisko. Jest to inwestycja mogąca znacząco oddziaływać na środowisko i dlatego wykonanie raportu jest konieczne. Przed wydaniem decyzji gmina musi zasięgnąć opinii regionalnej dyrekcji ochrony środowiska oraz służb sanitarnych. Możemy też przeprowadzić konsultacje z mieszkańcami. One też są przewidziane w prawie. Scenariusze są dwa. Po pierwsze możemy wszcząć postępowanie dotyczące wydania decyzji środowiskowej lub od razu odmówić jej wydania. Obecnie rozpatrujemy wydanie odmowy. Ten teren leży w obszarze Krajeńskiego Parku Krajobrazowego, a w parku tego typu inwestycje są niedopuszczalne. W tej chwili moi pracownicy i radca prawny analizują materiały dotyczące tej sprawy. Oczywiście odmowa podlega zaskarżeniu przez wnioskodawcę. Nie wyobrażam sobie, aby na terenie parku coś takiego powstało – powiedział burmistrz Waldemar Stupałkowski, ucinając dalszą dyskusję na temat kurników.
– Mogę tylko potwierdzić, że w parku obowiązuje zakaz hodowli powyżej 210 DJP. Obiecuję, że w tej sprawie będziemy w stałym kontakcie z panem burmistrzem. Wniosek będzie opiniowała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. Znam skrupulatność tych ludzi i wiem, że niczego nie przeoczą – dodał obecny na zebraniu p.o. dyrektor Krajeńskiego Parku Krajobrazowego Krzysztof Wojtkowiak.
Już raz zapisy rozporządzenia o utworzeniu Krajeńskiego Parku Krajobrazowego uratowały powiat przed bezściółkowymi fermami trzody chlewnej. Teraz najprawdopodobniej uratują przed smrodem kurzego pomiotu. A jednak na coś ten park się przydaje.
Dyrektor Wojtkowiak posłużył się skrótem DJP. Jest to skrót od określenia „duża jednostka przeliczeniowa” inwentarza. To umowna jednostka liczebności zwierząt hodowlanych. 1 DJP odpowiada krowie o masie 500 kg. Dla obliczenia DJP innych rodzajów zwierząt stosuje się odpowiednie przeliczniki. Ferma we Włościborzu przewidziana jest dla 6000 DJP. Nie ma więc o czym mówić.
Często bywa tak, że inwestorzy tak kontrowersyjnych przedsięwzięć składają wnioski na kilka lokalizacji jednocześnie. Jeśli okazuje się, że miejscowa władza czy społeczność są nieprzychylne, odstępują. Jeśli jest cisza, to kontynuują procedury. Być może tak jest w tym przypadku. Niestety, jeśli konsumenci chcą mieć w Biedronce kurczaki po 5 złotych, to takie molochy będą powstawać.
W trakcie zebrania sołtys Antoni Barłóg odczytał protest mieszkańców dotyczący planów budowy kurników i przekazał go burmistrzowi. Pod protestem podpisało się 230 mieszkańców Włościborza i Trzcian.
Sołeckie rozliczenia i wybory
Zebrania we Włościborzu nie zwołano w związku z planami budowy 22 kurników. To było coroczne, planowe zebranie sprawozdawcze sołectwa, podczas którego sołtys i rada sołecka rozliczają się z pracy w poprzednim roku. Sołtys Barłóg odczytał sprawozdanie merytoryczne i finansowe. W ubiegłym roku budżet sołecki wynosił 28.346 zł. Najwięcej, bo 14.442 zł, przeznaczono na remont i wyposażenie kuchni przy świetlicy. Sama świetlica „zarobiła” w tym czasie 4.260 zł. Pieniądze te przeznaczono na zakup gazu do jej ogrzewania, a także naprawę sprzętu kuchennego oraz zakupy artykułów gospodarczych. Poza tym środki z funduszu sołeckiego przeznaczono na utrzymanie zieleni, remont placu zabaw oraz organizację sołeckich imprez. Mieszkańcy sami wyremontowali 700-metrowy odcinek drogi do Skarpy. Zgromadzili 350 ton gruzu, który został pokruszony i rozwieziony na drogę. Gmina sfinansowała pracę kruszarki.
– W przyszłym tygodniu odbieramy nowy traktorek – kosiarkę za 14 tysięcy złotych. 10 tysięcy dajemy z funduszu wiejskiego, a resztę dołoży nam gmina – informował sołtys Barłóg.
W związku z tym, że we wrześniu ubiegłego roku rezygnację z pracy w radzie sołeckiej złożyła Alina Nędzołek, przeprowadzono wybory uzupełniające do tejże rady. Nowym członkiem został Piotr Pikulik.
We Włościbórku plastikowe worki rosną na drzewach
Oberwało się obecnemu na zebraniu prezesowi ZGK Dariuszowi Krakowiakowi za ślimaczące się prace związane z rekultywacją wysypiska we Włościbórku.
– Nie dość, że śmierdzi, to ciężarówki rozjeżdżają nam drogi. Jak długo jeszcze to potrwa? – pytała jedna z mieszkanek.
– Wysypisko jest zamknięte. Musimy przeprowadzić jego rekultywację. Wiem, że kompost, który tam jest przywożony, śmierdzi. Musimy to jakoś przetrzymać. Myślę, że będzie to ten i następny rok. To są dwa hektary – odpowiedział szef komunalnej spółki.
Musimy przyznać, że ta informacja nas zszokowała. Rekultywacja, która ma trwać dwa lata? Rekultywacja wysypiska w Dalkowie trwała kilka miesięcy. Nawet jeśli ono jest mniejsze, to ktoś tutaj przegina.
Mieszkańcy zwracali też uwagę na tysiące plastikowych woreczków walających się po całej okolicy. – Kto ma to posprzątać? – pytali.
– Obiecujemy, że cały teren wysypiska i jego okolica zostanie wysprzątana – mówił prezes Krakowiak.  
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...