Więcbork

Wzór na kłopoty szpitala

Robert Lida, 04 lipiec 2019, 10:59
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Spółka Novum-Med, prowadząca szpital powiatowy w Więcborku, ubiegły rok zamknęła stratą w wysokości 443.014,80 złotych. Jakby tego było mało, kilka dni temu pielęgniarki i położne wysunęły żądania płacowe i rozpoczęły coś na kształt strajku. W kolejce po wyższe wynagrodzenia stoją też lekarze. – To my jako zarząd powiatu, jako radni jesteśmy odpowiedzialni za szpital, ale co my możemy zrobić? To system jest chory – mówił emocjonalnym tonem starosta Jarosław Tadych podczas piątkowej sesji rady powiatu poświęconej właśnie szpitalowi powiatowemu.
Wzór na kłopoty szpitala
Wzór na kłopoty szpitala

Prezes Maria Kiełbasińska

O działalności szpitala i spółki, która go prowadzi, mówiła w swoim godzinnym wystąpieniu prezes Maria Kiełbasińska. Z jej informacji wynika, że poważne kłopoty zaczęły się w trzecim kwartale 2017 roku, kiedy to szpital został zaliczony do tak zwanej sieci. Wówczas zmieniła się formuła jego finansowania. Od tej pory szpital otrzymuje od płatnika, czyli Narodowego Funduszu Ochrony Zdrowia, ryczałt podzielony na miesięczne części. Problem w tym, że wyliczono go na podstawie danych z 2015 roku.
– W zakres ryczałtu nie wchodzą porody, noworodki, tomografia komputerowa, endoskopia , izba przyjęć i nocna opieka medyczna – mówiła Maria Kiełbasińska.
Spółka, która w 2018 roku miała przychody na poziomie ponad 25 milionów złotych, zanotowała stratę ponad 400 tysięcy złotych.
Najbradziej deficytowym oddziałem jest anestezjologia i intensywna terapia.
– To są bardzo kosztowne procedury ratujące życie. Ich po prostu nie da się z góry wycenić i zamknąć w ryczałcie. One powinny być wyłączone z tego ryczałtu. Niedoszacowana jest również izba przyjęć. Na każdą dobę jej funkcjonowania otrzymujemy 1592 złote. Z ekonomicznego punktu widzenia realizowanie jej normalnej pracy za takie pieniądze jest nierealne. Środki, które otrzymujemy od płatnika, są niewystarczające. Do tego dochodzą problemy z personelem. Mamy trudny rynek pracy i rynek popytu i podaży. Po prostu na rynku nie ma personelu. Ja dziękuję naszemu personelowi, że jest i za jego wyrozumiałość. Kolejny problem to aparat rtg. Do tego aparatu nie ma już części. To właściwie jest składak. Firma serwisująca zaleca jego wymianę. Kolejna awaria może być nie do usunięcia. Zakup aparatu to około milion złotych– wymieniała kolejne problemy szpitala prezes spółki Novum-Med.
Na prośbę komisji zdrowia i pomocy społecznej pani prezes zaprezentowała matematyczny wzór, na podstawie którego oblicza się nieszczęsny ryczałt. Trzeba przyznać, że jest to wzór na poziomie matematyki wyższej i laikowi nic nie powie. Jego autorowi zapewne o to chodziło.
Tak się złożyło, że dzień przed sesją prezes spółki otrzymała od pielęgniarek i położnych, pracujących w szpitalu, pismo z żądaniami płacowymi. Znalazła się tam też informacja, że od 1 lipca pielęgniarki i położne będą pracowały wyłącznie 180 godzin w miesiącu, czyli można powiedzieć kodeksowo. W tej chwili panie pracują w oparciu o umowy cywilnoprawne czy jak kto woli indywidualne kontrakty. Każda z pań stanowi jednoosobową firmę, która świadczy usługi na rzecz szpitala. W ten sposób pracodawca pozbył się problemów wynikających z Kodeksu pracy. Fakt, że pielęgniarki i położne chcą pracować wyłącznie 8 godzin dziennie, może spowodować, że po prostu posypią się grafiki dyżurów.
– Do tej pory panie pracowały 200 – 216 godzin w miesiącu. Już w zeszłym roku postulowały konieczność podwyżek wynagrodzenia i zawarliśmy porozumienie, z którego zarząd spółki się wywiązał. Chodziło między innymi o dni wolne. Za te dni wypłaciliśmy im wynagrodzenie. W tej chwili złożyły kolejną prośbę, aby dołożyć im określoną kwotę do godziny pracy. Robimy wszystko aby nasi pacjenci byli zabezpieczeni. Będę z paniami rozmawiała – wyjaśniała Maria Kiełbasińska.
– Sytuacja szpitali powiatowych jest coraz trudniejsza. Już wcześniej mówiłem, że rok 2017 był ostatnim rokiem, kiedy szpitale wyjdą na plus. W mediach mówi się, że nakłady na służbę zdrowia rosną i statystycznie to się pewnie zgadza. Tylko że nie mówi się, jak rosną koszty: pracy, energii, materiałów i usług. Szpitale powiatowe nigdy nie będą konkurować z wielkimi klinikami. To tam idą pieniądze. O szpitalach powiatowych zapomniano, nikt ich nie tyka. Wszyscy się boją. To my jesteśmy odpowiedzialni za ten szpital i naszym obowiązkiem jest głośne mówienie o jego problemach – mówił starosta Jarosław Tadych.
Niestety, dyskusja o problemach szpitala toczyła się przy pustej sali. Obecnych było 11 na 17 radnych. Żaden z obecnych poza Andrzejem Chatłasem nie zabrał głosu w dyskusji.
Strata bilansowa to jeszcze nie dług. Szpitalna spółka na razie płaci swoje zobowiązania na bieżąco, ale jeśli sytuacja będzie się powtarzała, to pojawią się długi. Pamiętajmy, że szpital funkcjonuje w oparciu o spółkę prawa handlowego, które mówi wyraźnie, że spółka ma generować zyski. Jeśli tak się nie dzieje, to grozi jej upadłość. Już raz w historii powiatu mieliśmy taką sytuację – upadłość spółki Pow-Medica.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...