Zrzut niekontrolowany

Robert Lida, 29 lipiec 2012, 09:37
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Rzeka Orla zalała łąki w Puszczy. Poszkodowanych jest około 20 rolników. Nie mogą zebrać siana, wypasać krów. Mogą tylko liczyć straty. Wbrew pozorom nie jest to wina deszczowej pogody. Winę ponosi człowiek. Klucz do rozwiązania tego problemu, i to w dosłownym tego słowa znaczeniu, leży w Nakle nad Notecią nie nad Orlą.
Zrzut niekontrolowany

Zalana łąka sołtys Aleksandry Łaty. Fot. Robert Lida

Zrzut niekontrolowany

Klucze do tych kłódek znajdują się w Nakle. Fot. Robert Lida

 

Powódź nawiedziła Puszczę 12 lipca, w czwartek, kiedy reprezentacja sołectwa przebywała na zgrupowaniu kondycyjnym przed turniejem sołectw w Runowie. Orla wypływa z Jeziora Więcborskiego i płynie w kierunku Witosławskiego. W  górnym odcinku rzeka wygląda jakby wykopano ją pod sznurek. Tutaj wije się jak serpentyna. Jak to zwykle bywa, wzdłuż cieków wodnych znajdują się najbardziej urodzajne łąki. Nie inaczej jest w Puszczy.
– Zainwestowaliśmy w nasiona, nawozy, wydaliśmy pieniądze na paliwo i wszystko na marne. Siana nie zbierzemy i nie możemy wypasać krów, a mamy ich 21 sztuk. Wykopaliśmy sobie staw, wpuściliśmy ryby. Woda się przelała i wszystkie uciekły. Same straty, szkoda gadać - mówi sołtys Puszczy Aleksandra Łata.
– Panie, tych meliorantów powinni o tutaj, na tym mostku powywieszać. Takie łąki na zmarnowanie poszły. Przecież to wszystko zgnije – mówi przygodny mężczyzna, który zauważył, że fotografujemy zalane łąki.
No właśnie, ci melioranci. Za rzekę Orlę, tak jak i za pozostałe cieki podstawowe w naszym województwie, odpowiada Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych we Włocławku, który ma swoją placówkę terenową w Nakle.
Jeszcze w czerwcu wodowskaz przy tamie pod wiaduktem kolejowym (to tutaj Orla wypływa z Jeziora Więcborskiego) wskazywał wartość 60. To był bardzo niski stan. Pomosty przy ośrodkach wczasowych były odkryte. Niski stan wody jest też niekorzystny dla gospodarki rybackiej. Burmistrz Więcborka poprosił zarządcę o spiętrzenie wody w jeziorze. Tę prośbę spełniono. Fachowcy twierdzą, że optymalny i zarazem bezpieczny stan wody w  tym jeziorze to 1 metr, a nawet 1,2 metra na wodowskazie. Powyżej tego stanu woda zalewa osiedle Łopiennik, ulice Wodną i Potulickich oraz promenadę. 
– Uważam, że ten najwłaściwszy stan to 0,9 metra. Stan był bardzo wysoki, groziło to Łopiennikowi i utrudniało pracę wykonawcy inwestycji na plaży. Poprosiliśmy o obniżenie poziomu wody – mówi burmistrz Paweł Toczko.
No i melioranci z Nakła podnieśli zasuwę na tamie, tyle że  maksymalnie do góry. Jezioro Więcborskie ma ok. 200 hektarów. Łatwo więc sobie wyobrazić, że do rzeki zaczęły wpływać tysiące metrów sześciennych wody. Do tego należy dodać masy wody, które cały czas spływają do rzeki z okolicznych pól i lasów z tzw. urządzeń melioracji szczególnej. Kolejna tama znajduje się w Orlu, na Jeziorze Witosławskim, ale tam zasuwy nie podniesiono, więc woda, która ruszyła w Więcborka, nie mogła swobodnie przepłynąć i rozlała się na łąkach.
Po tym, jak złomiarze kilka lat temu ukradli metalowe elementy tamy w Więcborku, obecnie jest ona zabezpieczana solidnymi kłódkami. Klucze do nich i specjalne korby znajdują się w Nakle. Kiedyś taka korba leżała podobno nieopodal, w krzakach.
– Może ja się na tym nie znam, ale przecież to są naczynia połączone. Jeśli spuszczano wodę z Więcborka i nie umożliwiono jej wpłynięcia w Witosławiu, to musiało dojść do nieszczęścia. W ubiegłym roku mieliśmy podobny przypadek. Wykorzystano inwestycję w górnym odcinku Orli na wysokości tzw. Mess. Na tym odcinku obniżono poziom wody i zalano Suchorączek. To się ciągle powtarza, ale tak dalej być nie może – twierdzi burmistrz Toczko.
– W Więcborku jest konflikt interesów. Z jednej strony, właściciele ośrodków wczasowych chcą, aby woda była na odpowiednim poziomie dla celów rekreacyjnych. Z drugiej strony, taki stan jest niekorzystny dla niżej położonych osiedli i właśnie łąk w Puszczy. Chodzi o to, aby umiejętnie kręcić tymi korbami, aby pogodzić interesy. Byliśmy z burmistrzem na spotkaniu z marszałkiem województwa. Uczestniczyła w nim także poseł Iwona Kozłowska i pan Jacek Nowak, przewodniczący Gminnej Spółki Wodnej w Sośnie. Ten temat był poruszany. Dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych Franciszek Złotnikiewicz obiecywał, że coś w tej sprawie zrobi. Była nawet mowa o udostępnieniu klucza od tamy komuś z Więcborka –  mówi Adam Zawieja, kierownik Gminnej Spółki Wodnej z Więcborka.
– Mieliśmy spotkanie z dyrektorem Złotnikiewiczem tutaj, w Więcborku. Rozmawialiśmy o tym kluczu. Mógłby go mieć ktoś stąd i społecznie dbać o stan wody. Trzeba to jednak robić z głową. Wbrew pozorom to nie jest takie proste. Osobiście często zaglądam na tamę. Będę o tym rozmawiał z marszałkiem Całbeckim – dodaje Marek Witkowski, radny Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego, członek komisji rolnictwa.
– Był u mnie dyrektor Drzewiecki z Włocławka. Powiedział, że mamy pecha, mieszkając w takiej okolicy. Obiecywał, że za dwa dni wszystko powinno się unormować. Był tu pan Zawieja i Fifielski. Wszystko sfotografowali. Będziemy się starać o jakieś odszkodowanie. Tak na pewno tego nie zostawimy - zapowiada sołtys Aleksandra Łata.
Poradziliśmy pani sołtys, aby wszelką korespondencję w tej sprawie przesyłać do wiadomości marszałka województwa. To właśnie jemu podlega Wojewódzki Zarząd melioracji i Urządzeń Wodnych we Włocławku, który kręci korbą na terenie Więcborka. Pismo do marszałka redaguje również burmistrz Toczko. Jeśli to nie przyniesie skutku, rolnicy z Puszczy zapowiadają wizytę w Toruniu, w biurze marszałka Całbeckiego, z kosami i widłami.
 
*********
 
Z tym kluczem od regulacji więcborskiego zbiornika retencyjnego - taką funkcję spełnia akwen obecnie - w Nakle, to jakaś kompletna paranoja. No chyba że klucz od regulacji Noteci będzie w Więcborku w równie niereformowalnej instytucji. Wierzyć się nie chce, że w rozpoczętym już na dobre XXI wieku takimi pierdołami zajmować się musi cały sztab ludzi. I co?! I nic. Pojeździli, pogadali, paliwa z publicznych pieniędzy napalili, a klucza jak nie ma, tak nie ma! Jak za jakiś czas kolejni urzędnicy - tudzież POlitycy - podchwycą leniwie temat, oczywiście dopiero po ponownej powodzi, to klucz będzie pewnie we Włocławku. 
Kiedyś poziom lustra wody tego samego jeziora regulowali kłusownicy, zwani w Więcborku rybakami. To oni zgrywali najczęściej czas otwarcia tamy z wędrówką katadromiczną węgorza. Żniwa były z reguły obfite. Śliskich ryb starczyło dla lokalnych decydentów, ludzi wpływowych i w miarę wpływowych. Węgorz królował niemal na każdym stole otoczonym komunijnymi gośćmi. Węgorzem płacono za wynoszone wielkimi torbami wyroby z miejscowej masarni przez rzeźników dużych i małych topiących niemałe zyski w gospodzie. A co na to rolnicy z zalanych pól i łąk? Też niewiele mieli do powiedzenia. 
Dzisiaj tak zwani rybacy i więcborscy masarze dawno poumierali, a nowa grupa chętnych do rządzenia kluczem jeszcze się nie narodziła. Nic więc dziwnego, że ,,wytrych” trafił w obce ręce, nie sięgające do Więcborka, ale być może do Witosławia. Nie chce się wierzyć, żeby wyobraźnia ,,właścicieli” klucza była aż tak zalana wodą spiętrzoną na łąkach Puszczy. Nie chce się wierzyć, aby w cywilizowanym kraju o losie rolników z Puszczy decydowała jakaś enigmatyczna postać z Włocławka czy Nakła, a nie właściwy burmistrz. 
Pewien starszy jegomość kwitował ogromny problem rolników z Puszczy: – Eee tam, nic się nie stało, tak musi być. Jezioro jest dobrze regulowane. Nie można ciągle tylko krytykować. Tak egoistyczna postawa człowieka, którego ten problem nie dotyczy, nie jest przypadkiem odosobnionym. Takich domorosłych filozofów przynoszących Polsce wstyd namnożyło się bez liku. Niestety, w wielu przypadkach oni dzierżą najrozmaitsze klucze chroniące często dobre posady i głupie, a nawet bardzo głupie pomysły. 
Piotr Pankanin
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...