10:55 11-11-2011

Witold Kantak jest bez wątpienia ojcem chrzestnym więcborskiego żeglarstwa. Swoją przygodę z pływaniem po morzach i oceanach całego świata rozpoczynał w latach 60. ubiegłego wieku. Do bogatej listy jego osiągnięć trzeba zaliczyć rejsy do Warny, Stambułu i Pireusu oraz ostatni etap wyprawy dookoła świata na ,,Zawiszy Czarnym”. W 2003 roku Tolek wsiadł na pokład ,,Solanusa” i wraz z kilkoma kolegami popłynął w rejs polarny na Grenlandię. Ciągle było mu mało morskich wrażeń i przygód. Po wielu latach przygotowań w maju ubiegłego roku ,,Solanus” z Tolkiem na pokładzie wyruszył w rejs dookoła dwóch Ameryk. W sobotę 1 października dzielna załoga po 502 dniach żeglugi zameldowała się w domu. O wrażeniach z jednej z najbardziej zuchwałych wypraw w historii żeglarstwa z Tolkiem Kantakiem rozmawia Robert Środecki.

Komentarze do artykułu "Byliśmy w kotle czarownic, gdzie diabeł mieszał ogonem".

Odpowiedz