09:05 20-02-2015
Piekło walki i beznadziejna męka znoszonych do piwnic rannych ucichała na sali operacyjnej, tu nie było miejsca na nic, poza wielkim wysiłkiem osiągniętym skupieniem. Nie myślano o nalocie i barykadach, tylko o tym, co dzieje się w obrębie pola operacyjnego, otwartego brzucha czy klatki piersiowej. Praca była tym trudniejsza, że cały zespół lekarski wiedział, że ranni następni czekają. Komentarze do artykułu "Lekarz, który się śmierci nie kłaniał. Część II". |
Odpowiedz
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać wpis.