09:52 10-08-2017

Do jednego pacjenta przyjechały trzy karetki. Pan Franciszek wymagał natychmiastowego transportu do szpitala w Bydgoszczy. Niestety, gdy tam dotarł, było za późno. Zdaniem świadków, obsługa karetek doskonale radziła sobie z czynnościami ratowniczymi, ale nie wiedziała, jak uruchomić niesprawny samochód. Mało tego, w jednej z karetek miały być połamane nosze. Dziś, zgodnie z obietnicą, wracamy do smutnej historii, która wydarzyła się 10 lipca przed domem na ulicy Wandy Wasilewskiej w Więcborku.

Komentarze do artykułu "Półtorej godziny reanimowali karetkę".

Odpowiedz