15:55 15-09-2017

Wcale nie było trudno uchwycić tę maszynę do zabijania. To w końcu nie żadna szara myszka, która uciekałaby przed światłem i kamerą. To kameleon, który – gdy uzna, że okoliczności są sprzyjające – wręcz obnosi się ze swoim okrucieństwem. Już na pierwszy rzut oka widać wtedy, z kim się ma do czynienia. Istoty uwiecznione w bibliotece nosiły z dumą trupią czaszkę: jak biżuterię, jak spinki lub sznur pereł. I mimo że to były osobniki oswojone, to czułem się przy nich nieswojo. Przede mną stały bowiem jedne z największych drapieżników w historii ludzkości – byli to członkowie SS.

Komentarze do artykułu "Z kamerą wśród zwierząt".

Odpowiedz