Przecinanie wstęg przy wszelakich okazjach to jest to, co naszym władzom wychodzi zdecydowanie najlepiej. Zamiłowanie do tej czynności wzięło się chyba z czasów Gierka i jest kultywowane jak święty obrzęd. W piątek nożyczki poszły w ruch dwukrotnie - najpierw w Więcborku, a potem w Sośnie.
Robert lida