13:24 17-02-2012

To nieważne, gdzie się urodziłam. Tak samo nie jest istotne, jak się nazywam. Nie napisze pan mojego nazwiska, zresztą nie napisze pan żadnego nazwiska, które ode mnie usłyszy. Po co? Ściągniemy sobie tylko kłopoty na głowę. Ja już jestem stara, ja nie potrzebuję, żeby ludzie gadali, obrażali się, żeby mi robili wyrzuty. Zresztą nie ludzie mają tu być bohaterami, tylko ona. Więc po co nazwiska?

Komentarze do artykułu "Kobieta, która cierpi (cz. I)".

Odpowiedz