150 lat elżbietanek w Kamieniu (cz. IV)

Tomasz Fiałkowski, 17 listopad 2016, 15:47
Średnia: 0.0 (0 głosów)
14 września minęła 150. rocznica przybycia sióstr elżbietanek do Kamienia. W dzisiejszej części przybliżymy działalność sióstr elżbietanek mających siedzibę w Zakładzie św. Anny.
150 lat elżbietanek w Kamieniu (cz. IV)

Wychowanki podczas pracy w pralni około 1913 r.

150 lat elżbietanek w Kamieniu (cz. IV)

Zakład po rozbudowie w 1913 r.

Prace nad rozbudową Zakładu św. Anny

W 1912 r. ukończono prace murarskie tak, iż Zakład był gotowy w stanie surowym. W następnym roku w kwietniu wznowiono roboty i zabrano się za wewnętrzne wykończenie dobudowanej części. Sprawy wodociągowe i centralnego ogrzewania wykonywali pracownicy przybyli z Berlina. Prace stolarskie wykonywał Worm z Piły, szklarskie Puterczak z Kamienia, a malarskie Urbański z Kamienia. Prace nad budową nowej części kosztowały 124.310,64 marek. Oprócz tego przedsiębiorca budowlany Kania wyremontował stary budynek zakładu (pomalowano wnętrza, położono nowe linoleum, położono nowy dach, postawiono kurnik, małą szopę).

Zmiany po otwarciu nowego budynku

Uroczystość otwarcia miała miejsce 10 września 1913 r. Dokonał jej kurator oświaty. Do pracy w zakładzie przybyły nowe siostry: s. Brunona, s. Luiza, s. Laurencja i s. Marianna (w 1914 r.). Po tym akcie dokonano podziału przebywających dziewcząt (88) na trzy grupy i rozlokowano je w poszczególnych piętrach nowego budynku. Prace w zakładzie dawały miesięczny dochód w wysokości 800 marek na praniu i 100 marek na robótkach ręcznych. Przygotowywano się do nauki gotowania.

I wojna światowa

W 1914 r. zanim nastała wojna przybył do Zakładu na stałe pierwszy kapelan ks. Edmund Fittkau. 8 maja swój jubileusz 25-lecia posługi kapłańskiej obchodził kurator ks. Paweł Lessel. „1 sierpnia nastała wojna: Są to naprawdę ciężkie czasy. Codziennie przejeżdżają wojskowe pociągi. Ruch uliczny zamarł. Artykuły spożywcze są naprawdę drogie. Mamy obecnie 2 konie, 5 krów, 2 cielaki, 32 świnie, 2 owce, 46 gęsi, 150 kurczaków.”

Szpital wojskowy

Od 4 sierpnia 1914 r. Zakład był w dyspozycji wojska. To spowodowało wywiezienie 22 wychowanek z Kamienia do Marienfeld, natomiast 13 dziewcząt powróciło do domów rodzinnych. W zakładzie pozostało 70 dziewcząt umieszczonych w części oddanej w 1905 r.

4 października przyjechał do Zakładu pierwszy transport rannych żołnierzy, którzy mieli do dyspozycji 150 szpitalnych łóżek. Wśród 115 rannych był jeden podoficer policji Emil Göbel. Kamieński szpital podlegał szpitalowi w Chojnicach i był przeznaczony dla rannych z niewielkimi obrażeniami. Za każdego chorego żołnierza zakład otrzymywał 2 marki na dzień. W późniejszym czasie liczba rannych żołnierzy wahała się od 45 do 122. Najtrudniejsza sytuacja dla sióstr miała miejsce, kiedy wojskowi próbowali się zbliżyć do wychowanek. Chorych leczył kamieński lekarz Albert Eschner, a w jego zastępstwie lekarz z Sępólna Pokrzywnicki.

Radosna chwila dla sióstr nastała 19 listopada 1915 r., kiedy postanowiono o likwidacji szpitala wojskowego w Kamieniu, chorych przewieziono do Chojnic. Niezadowoleni natomiast byli niektórzy mieszkańcy miasta. Przede wszystkim ci, którzy z handlu z żołnierzami mieli zysk. Po wyjeździe rannych siostry elżbietanki własnym nakładem pracy oraz 4 murarzy musiały wyremontować część szpitalną zakładu.

Stan osobowy w zakładzie

W grudniu 1915 r. w Zakładzie przebywali: Matka Gallena Auer (przełożona), siostry: Gonsalva Panieńska, Hildenburga Pikowska (portierka), Adalberta Beckmann, Gaudiosa Streich (organistka i szwaczka), Lucentia Szczepańska (prace ręczne), Patrocla Wienke (mechanik), Walboda Wojtkowiak, Brunona Bartkowiak, Laurentia Dankowska, Łucja Sadowiska, Marianna Vogt oraz kapelan ks. Edmund Fittkau. Liczba wychowanek była dość stała i wynosiła 80 dziewcząt.

Zakończenie wojny w 1918 r.

W zakładowej kronice tak opisywano to wydarzenie: Skończyła się wojna, ale nie ma wciąż pokoju. Wszyscy są zaniepokojeni. Doszły nas głosy, że ktoś chce zaatakować zakład w sylwestra. Burmistrz przygotował dla nas straż na noc noworoczną w liczbie 4 żołnierzy z załadowaną bronią. Noc minęła jednak spokojnie. Jednak w przyszłym roku musimy uważać na wszystkie przewidziane i nieprzewidziane niespodzianki. Zostaniemy w Prusach? Będziemy w Polsce?

Cdn.

Literatura:

Archiwum Diecezjalne w Pelplinie – siostry Elżbietanki; Kronika Zakładu św. Anny 1905-1945.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...
Na początku 1945 r., kiedy front przekroczył linię Wisły, a wojska...
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Najwyżej oceniane
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Czasami trzeba czekać wiele, wiele lat, żeby poznać swoje prawdziwe...
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...