150 lat elżbietanek w Kamieniu (cz. VII)
Lata wojny (1939–1945)
Z początkiem września 1939 roku doszło do ewakuowa- nia wychowanek z Zakładu. Wyjechały one do Warszawy. Wywieziono także dwie siostry do lagru (obozu). W Zakładzie pozostały siostry do prac fizycznych przy niemieckich wychowankach. Przyjechały także siostry, które znały język niemiecki. Natomiast sześć elżbietanek zostało zwolnionych. Zlikwidowano kaplicę i zamieniono na salę rekreacyjną. Wymontowano witraże okienne.
Siostry prowadziły hafciarnię oraz kuchnię. Dwa razy podczas wojny po pozostałe elżbietanki przyjeżdżało Gestapo, jednak zawsze ktoś się wstawił za nimi, także szczęśliwie pozostały w Kamieniu.
Zakład uległ przekształceniu. Jeszcze we wrześniu urządzono w nim szpital polowy, a nieco później lokum dla „Arbeitsdienst”.
Z początkiem października 1939 r. w Zakładzie urządzono przejściowy obóz internowania ludności polskiej, żydowskiej i cygańskiej z powiatu sępoleńskiego i tucholskiego. Wśród Polaków byli urzędnicy, nauczyciele i księża. Nauczyciele zostali zwolnieni, natomiast księży w połowie grudnia 1939 r. wywieziono do obozu w Sztutowie. Wśród księży był m.in. ks. Franciszek Burczyk, ostatni przedwojenny kapelan w Zakładzie. Następnie został przewieziony do Sachsenchausen. Tam też w czerwcu 1940 zmarł. Jesienią 1939 r. siostra Walboda z narażeniem życia ułatwiła ucieczkę z Zakładu młodemu nauczycielskiemu małżeństwu z Sępólna.
W 1940 r. do Zakładu przyjechała młodzież niemiecka na wychowanie polityczne. Po przeszkoleniu włączano ją do „Hitlerjugend” (niemiecka organizacja młodzieżowa o charakterze paramilitarnym).
W czasie szturmu podczas okupacji, do domu wpadł potężny pocisk, do tego pokoju, w którym stała figura św. Anny (siostry w tym czasie schroniły się w piwnicy), i rozszarpał wszystko w drobne kawałki tak, że powstała ogromna sterta gruzów, a na tych gruzach stała nietknięta figura.
Lata wojny były bardzo ciężkie, tak więc wszyscy z niecierpliwością czekali na jej zakończenie.
W styczniu 1945 r. Niemcy szybko się ewakuowali wraz ze swoją młodzieżą do Wiemiel. Na poddaszu przejściowo znajdował się ich punkt obserwacyjny oraz sztab wojskowy.
Wyzwolenie i niepewność
Rosjanie zaczęli wyzwalać tereny powiatu w drugiej połowie stycznia 1945 r. Do Kamienia dotarli około 10 lutego. Kilka dni zajęło im wyzwalanie miasta. W połowie lutego wtargnęli do Zakładu, który mocno ucierpiał od pocisków artyleryjskich. Niestety Rosjanie pozostali w Zakładzie, aż do lipca 1945 r., wywożąc, co się tylko dało.
Wkrótce zaczęto zwozić rannych żołnierzy oraz niemieckie dzieci. Opieką otoczyły ich siostry oraz cywilne osoby, mieszkanki Kamienia.
Lata powojenne
Z początkiem 1945 r. Zakład miał trudności z remontem, ponieważ brakowało rąk do pracy, szczególnie murarzy, szklarzy i malarzy. W kwietniu przybyły do Kamienia pierwsze wychowanki. Było ich 20. W późniejszych latach liczba dzieci wahała się od 60-70. Na podstawie wizytacji i zarządzenia Kuratorium Oświaty w Toruniu Zakład stał się placówką wychowawczą dla dziewcząt pozaszkolnych i przygotowywał je do pracy w hafciarstwie i krawiectwie.
Zakład w latach 1945-1954 był placówką oświatową i wychowawczą. Dopiero w 1954 r. doszło do zmiany funkcji placówki. Dzieci wywieziono do Radomia do zakładu świeckiego. Do Kamienia przybyły dzieci w wieku 3-18 lat z głębokim upośledzeniem umysłowym i fizycznym.
Kolejna zmiana nastąpiła w 1962 r. Wówczas przywieziono osoby dorosłe z Jakcic koło Inowrocławia oraz z Bielaw-Rypina. Dzieci wywieziono do Chełmna. Także zwolniono wszystkie elżbietanki ze szpitala w Toruniu i to one podjęły się pracy w Zakładzie z nieuleczalnie chorymi jako pielęgniarki.
Cdn.
Literatura:
Archiwum Diecezjalne w Pelplinie – siostry Elżbietanki; Kronika Zakładu św. Anny 1905-1945; 100 lat posługi opiekuńczej i wychowawczej w Zakładzie św. Anny w Kamieniu Krajeńskim, 2005.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.