Andrzej Dobber w telewizji i rodzinnym mieście
Andrzej Dobber stał się śpiewakiem w bardzo młodym wieku.
– O tym, że będę śpiewać wiedziałem jak miałem 4 lata. Pierwszy angaż miałem rok później. Jako 5-latek zaśpiewałem na pasterce w kościele parafialnym w Więcborku – mówił o początkach swojej kariery w niedzielnym programie telewizyjnym. Jako nastolatek bardzo obawiał się wyjazdu do liceum muzycznego oddalonego o 40 kilometrów od rodzinnego miasta.
– Do dzisiaj nie lubię podróżować i nic na to nie poradzę. To jest najcięższa część mojego zawodu – mówił artysta, który praktycznie nie wysiada z samolotu. Pomimo wrodzonej skromności mówi, że w tym fachu zrobił już wszystko, co było do zrobienia.
– Zaśpiewałem tam, gdzie chciałem zaśpiewać i to, co chciałem zaśpiewać. Szukam kolejnego wyzwania – ocenia swoją pracę zawodową. Inni artyści brylujący na scenach operowych całego świata są pod ogromnym wrażeniem jego talentu.
– Wspaniały głos, doskonałe opanowanie muzyczne, znakomite opanowanie tekstu i wspaniała współpraca z dyrygentem – tak o zaletach Andrzeja Dobbera mówi Antoni Wit, wybitny dyrygent i kompozytor. Artysta z Więcborka mówi otwarcie o ciemnych stronach swojego zawodu.
– Nie ma przyjaźni w tym zawodzie, bo nie ma na to czasu. Po występie muszę iść grzecznie do domu, wziąć prysznic, wypić wodę mineralną i spróbować zasnąć. To bardzo trudne, ponieważ adrenalina jest w całym ciele – mówi. Wkurza go to, że nie potrafi żyć bez opery, chociaż co jakiś czas myśli o rzuceniu śpiewania i kupnie gospodarstwa. Nie jest to wcale takie proste, bo jego kalendarz jest wypełniony do końca 2017 roku. Do końca marca będzie występował w Warszawie ale w kolejnym sezonie operowym ma zaplanowane występy w Santiago de Chile, Houston, Dreźnie i Londynie. Specjalizuje się w operze włoskiej, która nie ma przed nim żadnych tajemnic. Marzy mu się jednak występ w Walkirii Wagnera.
– Interesuje mnie Wagner. Chciałbym się wcielić w rolę Wotana i wystąpić w operze w Bayreuth – mówi artysta.
Przez ostatnie kilka dni Andrzej Dobber przebywał w rodzinnych stronach. Spotkał się z najbliższymi i przyjaciółmi. Nawiązał też kontakt z naszą redakcją. Jesteśmy umówieni na dłuższą rozmowę z sentymentalnym powrotem do lat dzieciństwa i młodości związanej z domem rodzinnym, Więcborkiem, rówieśnikami, do których pamięcią nieustannie i z wielką atencją wraca. Na początku kwietnia Andrzej Dobber ponownie zagości w Więcborku. Wtedy to z całą pewnością dojdzie do szeregu spotkań, które zaowocują... Nie uprzedzajmy faktów.
Jego kunszt i klasę doceniła m.in. Julita Maciaszek, dyrektor Centrum Kultury i Sztuki w Sępólnie, która odwiedziła artystę w mieszkaniu mamy Haliny przy ul. Krótkiej w Więcborku, wręczając mu okazały bukiet kwiatów. Ten piękny gest dyrektor z łatwością nawiązujacej kontakt z każdym artystą, był wyrazem uznania i szczerej sympatii należnej mistrzowi. Brawo Sępólno!
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.