Debata o sporcie
Poniedziałkowe posiedzenie komisji oświaty było poświęcone szeroko pojętej promocji. Dyskutowano również na temat finansowania stowarzyszeń i organizacji pożytku publicznego, głównie klubów sportowych. Jako pierwszy głos w dyskusji zabrał Ryszard Kałaczyński. – W sporcie i promocji przez ostatnie 8 lat było zaniechanych wiele spraw. Pani, która się tym zajmowała to porażka. Kluby sportowe działające na terenie gminy potrafią się same promować. Udowadnia to Więcborski Klub Motorowy, który z kasy gminy dostaje najmniej pieniędzy – stwierdził maratończyk z Wituni. Według niego, podział środków wydatkowanych na sport jest niesprawiedliwy. Największy więcborski klub bierze prawie wszystko, a dla reszty pozostają ochłapy, o które trzeba toczyć ciężkie boje. – Od gminy otrzymujemy rocznie około 7 tys. zł dotacji. Na organizację samych imprez wydajemy około 20 tys. zł – zauważył Paweł Węgrzyn, reprezentujący TKKF Wodnik.
– Przy tej kwocie będą kłopoty z organizacją naszej sztandarowej imprezy - biegu zwycięstwa – dodał Piotr Węgrzyn. Byłaby to wielka szkoda, ponieważ impreza cieszy się dużym powodzeniem. Wszyscy uczestnicy spotkania podkreślali, że żadna organizacja pozarządowa z terenu gminy nie dostanie w tym roku z kasy powiatu ani grosza. To złe wiadomości dla większości z nich. – Czas docenić organizacje, które pozyskują środki z zewnątrz. Musimy jednak dysponować wkładem własnym. Dostajemy od gminy 1 tys. zł i nie wiemy, co mamy z tym zrobić – oznajmiła przedstawicielka Stowarzyszenia Aktywnych Społecznie. Sytuację Więcborskiego Klubu Motorowego przedstawił Szymon Grzegorczyk. – Nasz klub wydaje rocznie ponad 100 tys. zł. Pieniądze pozyskujemy z projektów lub wykładamy własne środki. Od gminy chcemy wyłącznie pomocy finansowej na organizację imprez. Na utrzymanie klubu i zawodników z gminnej kasy nie wydajemy ani jednej złotówki – stwierdził. – Dla mnie podział pieniędzy jest niezrozumiały, niekorzystny dla klubu. W gminie są środki, tylko nie są wydatkowane tak, jak trzeba – dodał działacz WKM. Przedstawiciele poszczególnych klubów nie mogli zrozumieć, dlaczego jeszcze nie ogłoszono konkursów dla organizacji i stowarzyszeń pożytku publicznego, skoro w sąsiednich gminach już dawno zostały rozstrzygnięte. – Jak mamy cokolwiek planować, skoro nie wiemy, jakimi środkami będziemy dysponować? – pytali uczestnicy spotkania. – Celowo zwlekałem z ogłoszeniem konkursów. Chciałem poznać waszą opinię na ten temat – powiedział burmistrz Kuszewski. W tym roku kluby sportowe i inne organizacje działające na terenie gminy nie mogą liczyć na zbyt wiele. Środków na pewno nie będzie więcej niż w zeszłym roku. Dyskusja zmierzała do tego, żeby zwiększyć pulę na przyszły rok i wypracować zupełnie nowe zasady podziału gminnych pieniędzy. Ponadto przedstawiciele organizacji zaapelowali, żeby wszystkich dziedzin życia społecznego nie wrzucać do jednego worka. Ryszard Kałaczyński zauważył nieobecność członków zarządu Gromu i Sokoła. – Przysłali księgową i rzucili ją na pożarcie – powiedział. W kuluarach pojawiła się informacja, że Sokół się rozleciał, a Henryk Dueskau zaprzestał jakiejkolwiek działalności sportowej. Potwierdziła to jedna z urzędniczek obecna na posiedzeniu komisji.
Podłożem konfliktu wewnątrz klubu były pieniądze uzyskane z transferu jednego z zawodników do Tarpana Mrocza. Burmistrz Więcborka i jego najbliżsi współpracownicy mają 9 miesięcy na wypracowanie przejrzystych kryteriów dotowania sportu na szczeblu gminy.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.