Drogowy spór na ostrzu noża
Jerzy Jaskólski z Więcborka od kilku lat wnioskuje do gminy o sprzedaż lub dzierżawę kilkunastometrowego odcinka drogi biegnącej wzdłuż jego domu. Chodzi o krótki przesmyk pomiędzy ulicą Rybacką a promenadą. Mężczyzna twierdzi, że jest tam niebezpiecznie, a swobodne poruszanie uniemożliwiają mu rowerzyści pędzący z nadmierną prędkością. – Mam niepełnosprawną matkę, która nie może spokojnie opuścić domu. Boimy się o własne bezpieczeństwo. Apeluję do radnych o sprzedaż lub dzierżawę kawałka drogi przylegającego do mojej posesji – mówi mieszkaniec. Radni, którzy w piątek gościli na Rybackiej nie podzielają opinii Jerzego Jaskólskiego i nie dostrzegają zagrożenia. Przesmyk prowadzący z ulicy Rybackiej na promenadę jest zakończony metalowymi barierami. To przeszkoda, która skutecznie uniemożliwia szybką jazdę samochodem i rowerem. W ostatnim wniosku, który trafił do kierownika referatu rolnictwa i ochrony środowiska w więcborskim magistracie, mieszkaniec ulicy Rybackiej zwrócił się z prośbą o zamontowanie dwóch metalowych barier na drodze. ,,Bariery te powinny być zamontowane na drodze przed naszym wyjściem z budynku mieszkalnego i zamykane na kłódkę z możliwością pełnego otwarcia w razie konieczności. Wychodząc z domu wprost na drogę, czujemy się zagrożeni przez przejeżdżające pojazdy. Proszę również o wykonanie na drodze tzw. garba” - pisze w jednym z ostatnich wniosków mieszkaniec Więcborka.
Sąsiedzi Jerzego Jaskólskiego nie podzielają jego opinii na temat przedmiotowego odcinka drogi. Twierdzą, że nikt nie urządza tam wyścigów samochodowych i rowerowych. Nadmieniają również, że nie można zamknąć przesmyku dla przechodniów. Instalacja barierek z obu stron jest niemożliwa. To utrudni wjazd samochodów dostawczych z opałem oraz pojazdów służb ratowniczych w razie nieszczęśliwego wypadku. – Nie sprzedamy osobie prywatnej gminnej drogi, zwłaszcza że pretensje tego pana są nieuzasadnione – mówił podczas wizji lokalnej Stanisław Piłka. Podobnego zdania byli pozostali radni. Podczas posiedzenia komisji rolnictwa negatywnie zaopiniowano wniosek Jerzego Jaskólskiego. – Ja tego tak nie zostawię – skomentował wynik głosowania zdenerwowany mężczyzna.
Jaskólski chce, żeby gmina sprzedała mu kawałek drogi, który będzie mógł ogrodzić. W ten sposób zamknąłby przejście na promenadę i stworzył sobie atrakcyjnie położone miejsce do wypoczynku. Na takie rozwiązanie nikt się nie godzi, zarówno radni, jak i mieszkańcy najbliższej okolicy.
– Zależy mi na tym, żeby tę sprawę, która ciągnie się kilka lat, dzisiaj definitywnie zakończyć – mówił podczas posiedzenia komisji Tomasz Fifielski. Kierownikowi referatu rolnictwa udało się doprowadzić do finału. Decyzja radnych jest ostateczna i nieodwołalna, ponieważ nie ma żadnych przesłanek przemawiających za sprzedażą drogi.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.