Więcbork

Działkowcy pod napięciem

Robert Środecki, 24 marzec 2012, 01:08
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Marzenia o doprowadzeniu energii elektrycznej do Rodzinnego Ogrodu Działkowego im. 600-lecia w Wituni należy schować między bajki. To efekt decyzji podjętej przez właścicieli działek podczas walnego zebrania sprawozdawczego. Głosowanie wniosku dotyczącego inwestycji poprzedziła burzliwa dyskusja na temat elektryfikacji ogrodu. Zwolennicy postępu, wśród których dominują młodzi ludzie, mówią otwarcie, że zaczną opuszczać zajmowane działki. Dla ROD w Wituni obchodzącego w tym roku jubileusz 30-lecia powstania podjęta decyzja może zwiastować rychły koniec.
Działkowcy pod napięciem

Na walne zebranie sprawozdawcze przybyło 75 działkowców. Fot. Robert Środecki

Inicjatorem elektryfikacji Rodzinnego Ogrodu Działkowego w Witunii jest Andrzej Siuda. To on w ubiegłym roku zbierał podpisy pod petycją w tej sprawie. Zwolennicy budowy przyłącza energetycznego zwracali się do władz samorządowych i zarządu ogrodu. Apelowali o rozpoczęcie działań zmierzających do realizacji inwestycji. Tym razem prawo nakazujące gminie budowę przyłącza energetycznego było po stronie działkowców. Pomimo obowiązku wynikającego z zapisów ustawy gmina nie zrobiła nic, żeby pomóc mieszkańcom. „Informuję, że z uwagi na zaplanowane do wykonania inwestycje i związane z tym nakłady finansowe, w najbliższych 3 latach nie ma możliwości przeznaczenie z budżetu gminy środków pieniężnych na wykonanie doprowadzenia energii elektrycznej do ogrodu działkowego w Wituni. Niemniej jednak, zadanie to będziemy mieć na uwadze przy planowaniu przyszłych budżetów” - czytamy w oficjalnym stanowisku burmistrza Więcborka z listopada ubiegłego roku. Do zaspokojenia potrzeb 170 działkowców wystarczyło kilkadziesiąt tysięcy złotych. Rozprowadzenie sieci energetycznej na terenie ogrodu i wykonanie przyłączy do poszczególnych działek leży w gestii samych działkowców  i zarządu ogrodu. Walne zebranie sprawozdawcze, które w miniony czwartek odbyło się w świetlicy OSP w Więcborku, było doskonałą okazją do przedyskutowania  spornych kwestii w szerszym gronie.
– W związku z wnioskiem grupy działkowców o doprowadzenie energii elektrycznej do naszego ogrodu zarząd podjął decyzję o wystąpieniu do zakładu energetycznego  o wydanie warunków realizacji tego zadania. Poprosiliśmy również  o sporządzenie kosztorysu inwestorskiego na wykonanie (rozprowadzenie) sieci energetycznej  na terenie ogrodu w celu przekazania informacji wszystkim działkowcom podczas walnego zebrania sprawozdawczego i podjęcia stosownej uchwały. Z budową przyłącza (zadanie gminy) winna być realizowana budowa stacji odbiorczej w ogrodzie, czyli rozprowadzenie sieci elektrycznej po alejkach w celu podpisania umowy na sprzedaż energii. Przewidywany koszt inwestycji polegającej na wykonaniu projektu, niezbędnej dokumentacji technicznej, nadzorze i robotach budowlanych wynosi 306 tys. zł. Przewidywane źródła finansowania to wpłaty własne działkowców w kwocie 285 tys. zł, środki własne ogrodu  w kwocie 5 tys. zł oraz wartość pracy działkowców 16 tys. zł. Po wykonaniu zadania możemy wystąpić do Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Działkowców o refundację 15% kosztów inwestycji – powiedziała podczas zebrania Teresa Dropińska, prezes ROD im. 600-lecia w Wituni. W praktyce za przyłącze energetyczne każdy działkowiec musiałby zapłacić ok 2 tys. zł.
Wystąpienie Teresy Dropińskiego spotkało się z natychmiastową reakcją zwolenników elektryfikacji, którzy twierdzili, że podane koszty są zawyżone. Opinie w sprawie budowy sieci są skrajnie różne. Osoby w podeszłym wieku, które niebawem pozbędą się działek, nie chcą płacić za przyłącze. Zupełni inaczej myślą młodzi ludzie, którzy nie wyobrażają sobie dalszego funkcjonowania bez prądu. Dotyczy to w szczególności przyjezdnych. – Jak ktoś chce prąd, to niech sobie kupi agregat. Dlaczego do tej pory nikt nie mówił o realnych kosztach i o tym, że rachunki będziemy płacić przez cały rok? – pytał jeden z działkowców. – Kupiłam działkę bez prądu. To jest średniowiecze. Myślałam, że budowa przyłącza jest kwestią czasu – mówiła użytkowniczka jednej z działek. – Ja nie chcę prądu i nie zapłacę. Co ze mną zrobicie? – pytała starsza pani. – Będzie się pani musiała dostosować do woli większości. W innym przypadku straci pani działkę – odpowiedział członek zarządu regionalnego Polskiego Związku Działkowców. – Nie mamy się co łudzić, że w obecnej kadencji powstanie przyłącze energetyczne. Przecież burmistrz dał nam to wyraźnie do zrozumienia. Uważam, że nasze ogródki są ważniejsze niż tor motocrossowy, gdzie gmina buduje przyłącze – mówił zwolennik elektryfikacji. – Teren ogródków działkowych w Wituni nie jest naszą własnością, natomiast tor na plebance jest. To zasadnicza różnica – odpowiedział burmistrz Więcborka Paweł Toczko. – Jeżeli podejmiecie uchwałę o rozprowadzeniu sieci elektrycznej na terenie ogrodu, to ja wystąpię do radnych o umieszczenie zadania polegającego na doprowadzeniu energii do waszego ogrodu w budżecie. Za radnych ręczyć nie mogę. Mogę jedynie zadeklarować, że zwrócę się w tej sprawie do rady – dodał burmistrz. Uchwała walnego zebrania jest podstawą jakichkolwiek działań więcborskiego samorządu. Podczas dyskusji wiele starszych osób opuściło salę obrad. Zostali ci najbardziej wytrwali. Wynik głosowania był co najmniej zaskakujący, ponieważ zwolennicy budowy sądzili, że są bez szans w starciu z osobami w podeszłym wieku. Po zliczeniu wszystkich głosów okazało się, że 27 osób było za elektryfikacją, tyle samo osób było przeciwnych, natomiast 4 osoby (w tym prezes Teresa Dropińska) wstrzymały się od głosu. Zarządzono kolejne głosowanie. Drugie podejście przyniosło rozstrzygnięcie. 28 osób było za, 31 przeciw, 4 wstrzymały się od głosu. Większość uczestników zebrania nie chce ponosić kosztów związanych z elektryfikacją działek. – Nie może być dobrze, skoro mamy taki zarząd, a pani prezes nie ma zdania w tak istotnej sprawie – skwitował wynik głosowania jeden  z działkowców. Brak postępu i cywilizacyjne zaległości sprawią, że z czasem młodzi ludzie zaczną opuszczać swoje działki, a osoby w podeszłym wieku nie będą miały komu ich przekazać. Dla Rodzinnych Ogródków Działkowych w Witunii oznacza to powolną agonię.
 

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...