Fałszywi gazownicy
– To było 6 czerwca. Mężczyzna podawał się za pracownika firmy Gaz – System. Oferował, rzekomo po bardzo atrakcyjnej cenie, detektor gazu. Według umowy, którą podsuwał do podpisania, należało wpłacić 50 złotych zadatku. Reszta miała być spłacana w 10 ratach po 19 złotych. Mój mąż dał się nabrać. Kiedy mi o tym powiedział, zajrzałam do Internetu i włosy stanęły mi na głowie. Okazało się, że to zwykłe oszustwo. W sieci jest pełno informacji o podobnych przypadkach w całym kraju – mówi mieszkanka Karolewa.
Metoda na wnuczka czy na policjanta już nie jest tak skuteczna, więc przestępcy stosują metodę na gazownika. Rzecz charakterystyczna, pojawiają się głównie w miejscach, gdzie wcześniej doszło do jakiegoś zdarzenia wywołanego gazem. Tak było w Człuchowie, gdzie w jednym z bloków wybuchł gaz. Oszuści powoływali się na zarządzenie spółdzielni mieszkaniowej i zmianę przepisów, które nakazywały instalowanie takich urządzeń. Dobrej jakości detektor kosztuje 120 złotych. Tańsze też są dostępne. Pojawienie się fałszywych gazowników na terenie powiatu sępoleńskiego pewnie należy wiązać z tragedią, która wydarzyła się w Sikorzu. Nie ma żadnych przepisów, które nakazywałyby montowanie w mieszkaniach czujników gazu czy to ziemnego czy gazu butlowego. Nietrudno się domyślać, że fałszywi gazownicy najchętniej nagabują osoby starsze, które bywają łatwowierne.
W umowach, które podsuwają do podpisania oszuści, nie mówi się, o jakie urządzenie chodzi. Nie określa się również terminu jego montażu.
Nawet jeśli ktoś podpisze taką umowę, to nic straconego. Zgodnie z prawem każdy klient ma prawo w ciągu 14 dni odstąpić od umowy, nawet jeśli znalazł się w niej zapis „zaliczka nie podlega zwrotowi”. Jest to zapis niezgodny z przepisami. W przypadku skutecznego odstąpienia od umowy uważa się ją za niezawartą, a wszelkie wpłaty powinny zostać zwrócone. W przypadku zadatku należy zwrócić jego dwukrotność.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.