Grzebanie w śmieciach
Obecnie mieszkańcy gminy wnoszą opłatę w wysokości 8 i 13 złotych. Tutaj ważna uwaga: pięć procent zdeklarowanych podatników tej opłaty nie wnosi. Główny czynnik, który kształtuje wysokość opłaty, to stawka, jaką firma wywozowa płaci za tonę śmieci na wysypisku w Bladowie. Obecnie wynosi ona 216 złotych, a od 1 stycznia będzie to 250 złotych. Niestety, w tym zakresie nie ma konkurencji. Nasz powiat jest przypisany do Bladowa i koniec. Zresztą w pobliżu nie ma innych składowisk odpowiadających wymogom. Według złożonych obecnie deklaracji w gminie Więcbork śmieci segreguje 8200 osób, a 2040 nie segreguje. Daje to ponad milion złotych rocznie na obsługę całego systemu zagospodarowania śmieci z terenu gminy. Z prostych kalkulacji wynika, że po podwyżce opłat w Bladowie pula ta będzie zbyt mała, chociaż w tym równaniu jest jeszcze jedna niewiadoma. Pod koniec roku zostanie wyłoniony w przetargu podmiot, który będzie wywoził śmieci od stycznia. Metodologia ustalania stawek jest tutaj postawiona na głowie. Najpierw ustala się stawkę, a dopiero później wyłania wykonawcę usługi. Przypomina to wróżenie z fusów. Gdyby było odwrotnie, to problem byłby mniejszy. W projekcie uchwały, który trafił pod obrady rady miejskiej, przyjęto propozycje wypracowane przez komisję rolnictwa i ochrony środowiska, czyli 9 złotych za śmieci segregowane i 16 złotych za śmieci niesegregowane. Obecnie obowiązują stawki 8 i 13 złotych. Podwyżkę argumentowano głównie ruchami cenowymi w Bladowie. Okazało się jednak, że popełniono tutaj błąd taktyczny. Sprawą zajmowała się tylko komisja rolnictwa, zresztą na dwudniowym posiedzeniu. Rychło okazało się, że radni, którzy nie są członkami tej komisji, są po prostu niedoinformowani i nagle na forum sesji zaczęli zadawać elementarne pytania. Celowała w tym zwłaszcza przewodnicząca Grażyna Witczak.
– Jakie koszty składają się na wysokość opłaty? – pytała przewodnicząca.
– Osiemdziesiąt pięć procent to wartość usługi firmy wywozowej. Z tego siedemdziesiąt trzy procent stanowią opłaty narzucone przez Bladowo. Z tych pieniędzy musimy utrzymać gminny punkt selektywnej zbiórki odpadów. Musimy opłacić dwóch pracowników urzędu zajmujących się obsługą administracyjną systemu. Do tego dochodzą koszty upomnień i egzekucji należnej opłaty – wyjaśniał na miejscu Tomasz Fifielski, kierownik referatu zajmującego się obsługą systemu śmieciowego.
– Jeśli podwyższymy stawki, to mieszkańcy przestaną płacić. Tylko podwyższamy i podwyższamy podatki, a społeczeństwo nie ma z czego płacić. Podwyższymy opłatę i śmieci wylądują w lesie – twierdził radny Jan Antczak.
– Nie widzę związku między wysokością stawki a śmieciami w lesie, panie radny sołtysie. Dobrze pan wie, że jeśli w systemie zabraknie pieniędzy, to gmina ma obowiązek do niego dopłacić. Z czego? Z innych podatków, które płacą ci sami mieszkańcy. Wówczas może nie wybudujemy jakiejś drogi, na przykład w Runowie – odpierał zarzuty burmistrz Waldemar Kuszewski.
– Panie burmistrzu, pan nas szantażuje, jak burmistrz Toczko – nie poddawał się radny Antczak.
– Nigdy nie szantażowałem radnych i nigdy nie będę tego robił. Po prostu jestem realistą. Jeśli pan tak to odebrał, to przepraszam – odparł burmistrz.
– Po podwyżce cześć osób może przestać płacić. Dlaczego skutecznie nie egzekwuje się obecnych stawek? Składam wniosek formalny, aby przyjąć stawki 9 i 14,50 – zaproponowała radna Beata Lida.
– To jest niewychowawcze i nieracjonalne – skomentowała ten wniosek przewodnicząca rady, przypominając, że intencją ustawy jest to, aby jak najwięcej śmieci podlegało segregacji, a obniżenie stawki za śmieci niesegregowane może do tego zniechęcić.
– W takim razie proponuję 6 i 16 złotych – licytowała się dalej radna Lida. Do licytacji przystąpił również radny Władysław Rembelski, proponując najpierw 8 i 16 złotych, a chwilę później zmienił zdanie wnioskując o 8 i 20 złotych. Ten wniosek jako najdalej idący upadł w głosowaniu. Ponadgodzinną licytację przerwała seria wniosków formalnych o przystąpienie do ostatecznego głosowania przedłożonego przez burmistrza projektu uchwały. Ostatecznie 8 głosami za i przy 5 wstrzymujących się przyjęto stawki 9 i 16 złotych. Rada dokonała również nowelizacji regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie gminy oraz uchwały dotyczącej szczegółowych zasad funkcjonowania systemu odbioru śmieci. Najistotniejsza zmiana dotyczy popiołu. Do tej pory popiół trafiał do tak zwanych śmieci zmieszanych. Ponieważ jest to ciężka frakcja, przyczyniało się to do dużych opłat na wysypisku w Bladowie. Jej wyizolowanie spowoduje obniżenie kosztów. Za złożenie tony popiołu trzeba zapłacić 50 złotych, a nie 216. W tym celu właściciele posesji będą musieli zaopatrzyć się na własny koszt w dodatkowe pojemniki. Odbiór popiołu będzie odbywał się raz w miesiącu, w okresie od 1 października do 30 kwietnia. Natomiast w okresie od 1 maja do 30 września 2 razy w wyznaczonych terminach. Na wniosek radnych usunięto z projektu uchwały punkt dotyczący osiedli Pęperzyn I i II. Obecnie wywozi się z nich śmieci niesegregowane dwa razy w miesiącu. Z podobnych osiedli w Runowie czy Nowym Dworze wywozi się raz w miesiącu.
– To jest nierówne traktowanie mieszkańców. Dlaczego Pęperzyn ma być uprzywilejowany kosztem innych? – pytała Grażyna Witczak. Jej pogląd podzielili pozostali radni. Przy okazji, na prośbę powiatowego inspektora sanitarnego, w regulaminie utrzymania czystości na terenie gminy wprowadzono zapisy dotyczące mycia samochodów oraz ich napraw poza myjniami i warsztatami, a także dotyczące utrzymania zwierząt gospodarskich. Dyskusja nad tymi uchwałami jako żywa przypominała tę w sprawie opłaty śmieciowej. Część radnych na kolanie próbowała przeforsować istotne zmiany. Jako obserwatorzy środowej dyskusji odnosimy wrażenie, że uchwały, które stanowią bardzo istotne akty prawa miejscowego, nie zostały właściwie przygotowane i przede wszystkim nie przedyskutowane. Sesja nie jest miejscem, w którym nagle ustala się szczegóły, które wywracają system do góry nogami. Gdyby te zagadnienia szczegółowo i na spokojnie przedyskutowano na wszystkich komisjach, nie byłoby problemu, a tak powstało prawo trochę na zasadzie przypadku.
* * * * *
Więcborscy licytatorzy widać ciągle lubią godzinami gadać. No, w końcu od czego jest sesja. Jakoś te diety trzeba wypracować. Jakby nie było, licytowanie się stawkami godzącymi w kieszeń mieszkańców gminy przez ich wybrańców powagi im nie dodaje. Ostatnia sesja jest najlepszym przykładem na to, żeby natychmiast polikwidować komisje, które, jak widać i słychać, niczemu nie służą. Po jakiego licha popisywać się troską o swoich wyborców pro publiko bono, skoro ustalenia powinny być wypracowane wcześniej. W Więcborku tak się mówi głośno: – Niech cała ta władza nie umarza obowiązku płacenia podatków jakimś podejrzanym typom z kręgów kolesiostwa (chodzi o poprzedniego, pożal się Boże, burmistrza). Niech płacą wszyscy w czas i równo. Wtedy budżet będzie bezpieczny, a i na przebudowę szpetnego rynku starczy. I jeszcze tak mówią: – Niech cały ten były skarbnik o pieniądzach lepiej nic nie gada. Niech sprawi by złodziejka grasująca pod jego nadzorem oddała skradzioną kasę z odpowiednią nawiązką i oboje niech już sobie idą w siną dal. Święte słowa.
(pp)
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.