Karolewo 1939. Część V
Tomasz Fiałkowski, 26 październik 2017, 10:54
Średnia:
0.0
(0 głosów)
Zbrodnie niemieckie w okupowanej Polsce to nie tylko obozy koncentracyjne czy obozy zagłady. W pierwszych miesiącach okupacji dziesiątki tysięcy obywateli II Rzeczypospolitej zostało bestialsko zamordowanych przez swoich niemieckich sąsiadów służących w lokalnych formacjach Selbstschutzu. Najmniej znanym z głównych miejsc kaźni polskiej ludności cywilnej z jesieni 1939 r. jest Karolewo w powiecie sępoleńskim. Niespełna dwudziestu członków organizacji Selbstschutz Westpreussen w ciągu 82 dni zabiło tam w brutalny sposób co najmniej 1781 osób. Blisko 400 ofiar udało się zidentyfikować.
Ofiary karolewskiej zbrodni
Obozowi zbrodniarze
Grono strażników obozu oraz komando egzekucyjne było w pierwszej kolejności odpowiedzialne za egzekucje i tortury mające miejsce w Karolewie. Dokładna liczba osób jest nieznana. Jak podaje w swojej publikacji dr Mazanowska mogło ich być około dwudziestu. Służba obozowa otrzymywała za swoją „pracę” wynagrodzenie w przeciwieństwie do członków Selbstschutzu.
Strażnicy obozowi w większości byli ludźmi mieszkającymi na terenie powiatu przed wojną. Często służyli w wojsku polskim. Znali język polski. Tak więc nie mieli powodów, aby mścić się na Polakach. Znaczna część strażników po zamknięciu obozu powróciła do swoich codziennych zajęć.
Herbert Ringel (ur. 25 I 1893 r.) – przed wojną w latach 20. zastępca komendanta OSP w Więcborku. Z zawodu lakiernik i tapicer. Komendant obozu zastrzelony w 1939 roku w Więcborku przez niemiecką Policję. Jego kompani uważali go za jednego z największych sadystów, a nawet za osobę „niespełna rozumu”. Podczas funkcjonowania obozu często nadużywał alkoholu, upijał się i stwarzał zagrożenie dla wszystkich przebywających w jego otoczeniu;
Karl Friedrich Marquardt (ur. w 1908 r. w Sępólnie Kraj.) – przed wojną w dzieciństwie stracił matkę i był wychowywany przez okolicznych rolników. Naukę skończył, mając 14 lat. Był parobkiem i zarazem uczył się zawodu cieśli. Przed wojną służył w wojsku polskim. Pod koniec września 1939 roku wstąpił do Selbstschutzu w Więcborku za namową burmistrza Ericha Goede. Zastępca komendanta obozu. Po rozwiązaniu obozu pracował jako listonosz, a w 1944 r. został powołany do niemieckiego wojska.
Otto Rux (ur. 7 IX 1906 r. w Więcborku) – wcześnie zakończył edukację, pomocnik rolnika. Pracował także w tartaku jako ślusarz. W latach wojny członek JDP i Waffen-SS (zbrojne oddziały organizacji paramilitarnej), pracował na kolei.
Otto Manthey (ur. 13 I 1903 r. w Śmiłowie) – pochodził z wielodzietnej rodziny (miał 10 rodzeństwa). Należał do Selbstschutzu, a od 25 listopada 1939 r. do SS.
Helmut Köhn (ur. 4 VII 1912 r. w Klonowie) – z zawodu stolarz. W obozie był strażnikiem około 2 miesięcy.
Juliusz Goede (ur. 14 IV 1902 r.) – członek JDP, strażnik obozowy.
Max Wilii Ehrit (ur. 26 III 1908 r. w Lnianie, pow. świeckim) – członek JDP. Pracował w gospodarstwie swego ojca. Służył w wojsku polskim. Członek Selbstschutzu i obozowy wartownik.
Hugo Richard Jahnke (ur. w 1909 r. pow. kartuskim) – pracował w gospodarstwach rolnych, czł. JDP w Więcborku. Po rozwiązaniu obozu był w Policji Pomocniczej. Po wojnie w niemieckiej policji.
W obozie w Karolewie była także grupa osób, która pełniła służbę w Selbstschutzu. Chociaż nie brali oni udziału w egzekucjach, to jednak uczestniczyli w przeszukiwaniach domów, dokonywali zatrzymań oraz pilnowali więźniów obozu. Wśród nich byli: Willi Bankert, Arnold Bartach - popełnił samobójstwo w dniu 22.05. 1962 roku, Franz Maltig, Emil Jahnke, Paul Köhn, Erich Bartz.
Odpowiedzialność karna
Już w końcu 1944 r. zaczęły działać na obszarze Polski Specjalne Sądy Karne. Zaś 8 sierpnia 1945 r. powołano Międzynarodowy Trybunał Wojskowy (MTW) w Norymberdze z inicjatywy Francji, USA, Wielkiej Brytanii i ZSRR. Jego głównym celem było osądzenie głównych zbrodniarzy wojennych III Rzeszy z okresu II wojny światowej. MTW procedował od 20 listopada 1945 r. Wyroki ogłoszono 30 września i 1 października 1946 r. Jednak nie wszystkich zbrodniarzy udało się oskarżyć i osądzić. Niektórzy zdołali uciec jeszcze pod koniec wojny poza granice Niemiec. Należy dodać, iż w samych Niemczech sądy krajowe niechętnie i mało skutecznie orzekały w sprawach przestępstw wojennych. Od 1 lutego 1965 r. przed sądem w Mannheim toczył się proces członków Selbstschutzu z Sępólna i Tucholi (zbrodnie w Rudzkim Moście). SS-Standartenführer Heinrich Mocek (szef inspektoratu Selbstschutzu w Chojnicach) oraz SS-Standartenführer Wilhelm Richardt, dowódca struktur Selbstschutzu w powiatach sępoleńskim i tucholskim, zostali wówczas uznani winnymi zarzucanych im czynów i skazani na kary dożywotniego pozbawienia wolności. Natomiast Werner Sorgatz (zastępca Selbstschutzu na powiat sępoleński, komendant obozu w Radzimiu) został skazany na cztery lata więzienia. Mockowi udowodniono udział w 17 zabójstwach, a Richardtowi w 45. Hans-Jürgen von Wilckens uciekł z Polski w styczniu 1945. Zmarł w Niemczech Zachodnich w 1974 roku. Kolejny proces dotyczący oprawców rozpoczął się 23 sierpnia 1973 r. w Münster. Sąd oskarżył (ponownie) Wernera Sorgatza, który po wojnie zamieszkał w Bremie, i uznał go za winnego i współudział w zamordowaniu 40 osób. 16 listopada skazano go na 2 lata i 9 miesięcy więzienia.
Cdn.
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.
Zaloguj się
Najczęściej czytane
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...
Na początku 1945 r., kiedy front przekroczył linię Wisły, a wojska...
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Najwyżej oceniane
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Czasami trzeba czekać wiele, wiele lat, żeby poznać swoje prawdziwe...
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...