Kombajny poszły w odstawkę
Pogoda wreszcie okazała się łaskawa dla rolników, którzy mogą sprzątnąć z pól to, co na nich urosło. Mieszkańcy Wielowicza postanowili przypomnieć sobie, jak to dawniej było… Powyciągali ze strychów kosy, sierpy i drewniane grabie. Ubrali się w kapelusze i białe koszule i konnymi bryczkami ruszyli w pole. Najpierw zboże skoszono. Potem wiązano w snopki. Następnie stawiano je w sztygi. Dzisiejsze pokolenie nawet nie wie, co to znaczy, ale tak to kiedyś wyglądało. Oczywiście musiała też być przerwa na posiłek i odpoczynek. Przydały się metalowe kubki i kanki na herbatę. Później zbiory załadowano na drabniasty wóz, który na co dzień można zobaczyć w miniskansenie przy głównej drodze przebiegającej przez Wielowicz, i przewieziono do stodoły. W tej niecodziennej imprezie wzięło udział około 30 mieszkańców.
– To był impuls, nie robiliśmy jakichś specjalnych przygotowań. Aby się skrzyknąć, wystarczyła jedna wizyta i dwa telefony. Nie robiliśmy tego dla mediów czy dla rozgłosu. Robiliśmy to głównie dla naszych seniorów. Było widać, jak niektórym osobom łza kręci się w oku. Dziękuję im, że zechcieli w tym wziąć udział i przy okazji pokazać młodszym, jak kiedyś pracowało się na wsi. Snopki schowaliśmy i wykorzystamy je podczas dożynek gminnych, które odbędą się w tym roku w Wielowiczu – mówi Krystyna Rakowska-Małek, sołtys Wielowicza.
Zawsze przy okazji podobnych wydarzeń powtarzamy, że takie rzeczy są możliwe tylko na wsi. Tak jak pani sołtys powiedziała: wystarczy kilka telefonów czy komunikat z ambony i już się dzieje.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.