Księgi wieczyste są rzeczą świętą
W ubiegłą środę nad kontrowersyjną sprawą pochylili się członkowie komisji infrastruktury. Ostatecznie doszli do wniosku, że nie są w stanie rozstrzygnąć konfliktu pomiędzy gminą a mieszkańcem Więcborka. Zażarty spór toczy się o połowę budynku przy ulicy Kościuszki 3, gdzie w tej chwili zlokalizowane są mieszkania chronione. Obie strony twierdzą, że są właścicielami spornej nieruchomości. Mirosław Fifielski, który legalnie nabył nieruchomość, powołuje się na wpis do księgi wieczystej i orzeczenie sądu, w którym stwierdza się, że jest współwłaścicielem domu. Mieszkaniec Więcborka, pomimo korzystnego postanowienia, nie może korzystać z nieruchomości. Burmistrz Więcborka z uporem maniaka twierdzi, że to gmina jest właścicielem budynku. Powołuje się przy tym na decyzję sądu sprzed dwudziestu kilku lat i twierdzi, że w księdze wieczystej roi się od błędów. Posiedzenie komisji infrastruktury było ostatnią próbą złagodzenia konfliktu. Do konsensusu jednak nie doszło. – Podstawa jakiejkolwiek dyskusji w tej sprawie jest księga wieczysta. W księdze jest dwóch współwłaścicieli: gmina i pan Fifielski. Obie strony powinny się szanować. Niestety, nie szanuje się ani jeden, ani drugi właściciel – powiedział podczas posiedzenia komisji pełnomocnik Mirosława Fifielskiego. Jego wypowiedź spotkała się z natychmiastowa reakcją burmistrza:
– My się nie kłócimy. Mamy inne stanowiska w tej samej sprawie. Ostateczna decyzja będzie należała do sądu. Zastosuję się do każdego prawomocnego postanowienia. Moim obowiązkiem jest dbanie o mienie gminy, co niniejszym czynię – powiedział. – Na dzisiejszym posiedzeniu komisji nic nie rozstrzygniemy. Od tego są sądy. Robimy to, co do nas należy, czyli dbamy o majątek gminy – przekonywał radnych Krzysztof Hoffman, radca prawny Urzędu Miejskiego w Więcborku. Według burmistrza zarzewiem konfliktu jest błędny zapis w księdze wieczystej. – W wyniku zaniedbania urzędnika nie dopilnowano prawidłowego zapisu w księdze wieczystej. Będziemy dążyć do poprawienia wpisu w księdze, bo jest on błędny – zapowiedział Paweł Toczko. Radca prawny magistratu, który ma pomóc burmistrzowi wszelkimi możliwymi sposobami w skorygowaniu zapisu, stwierdził, że księgi wieczyste są rzeczą świętą. Jak zatem obaj panowie zamierzają tego dokonać? Tej tajemnicy nie ujawnili, ponieważ na sali obrad znajdowali się ich przeciwnicy procesowi w osobach Mirosława Fifielskiego, współwłaściciela domu, i jego pełnomocnika.
W tym miejscu warto przypomnieć wydarzenia z ubiegłego roku. W czerwcu gmina złożyła w sądzie wniosek o korektę w księdze wieczystej polegającą na wpisaniu gminy jako wyłącznego właściciela nieruchomości. Oczywiście sąd ten wniosek oddalił, uznając, że Mirosław Fifielski legalnie nabył swoją część domu. – Dlaczego gmina nie przystąpiła wcześniej do działań mających na celu wyprostowanie tego błędu? – pytał burmistrza mecenas Bernard Bauza. – Skoro gmina od 20 lat wiedziała, że jest prawnym właścicielem, to dlaczego nikt z tym nic nie zrobił? Zastanawiam się, kiedy na jaw wyjdą następne kwiatki – powiedziała radna Grażyna Witczak. – Zleciłem sprawdzenie stanu prawnego wszystkich gminnych obiektów. Zajmuje się tym jeden z pracowników urzędu – powiedział na zakończenie bezowocnej dyskusji Paweł Toczko. To chyba jedyny pozytywny akcent gigantycznego zamieszania.
W tej chwili przed sądami toczą się dwa odrębne postępowania dotyczące spornego budynku. Mirosław Fifielski jako prawny właściciel złożył pozew o ustalenie sposobu korzystania z nieruchomości. Gmina natomiast skierowała przeciwko niemu pozew o naruszenie posiadania poprzez zajęcie garażu i uprawianie warzyw na części nieruchomości. Do sprawy będziemy wracać.
**************************
Paweł Toczko - burmistrz drwiący z prawa
O tym, że burmistrz Więcborka z uporem maniaka walczy ze swoim wyborcą (a w zasadzie z całą jego rodziną), mającym prawo do współdzielenia domu przy ul. Kościuszki 3, pisaliśmy niejednokrotnie. W ub. tygodniu na okoliczność stosowania przez burmistrza prawa kaduka zebrali się radni.
W swojej bezradności oczywiście do niczego nie doszli - jak to radni. Zostali zagadani przez prawnika o nazwisku Hoffman, którego Toczko za pieniądze, m.in. Fifielskiego, wynajmuje do kąsania pod absurdalnym hasłem ,,dbania o majątek gminy”. Burmistrz nie wie albo udaje, że nie wie, że największym majątkiem gminy, którą od dłuższego czasu skutecznie ośmiesza, są ludzie - tacy mieszkańcy Więcborka jak Fifielski. Nie dom, nie cegły, z których się składa, nie ogródek, nie garaż czy chlew - liczy się człowiek! A ten ma glejt na pół domu. Uparty burmistrz ma glejt na drugą połowę. Czy wyobraża ktoś sobie sytuację, w której w rolę Fifielskiego wciela się burmistrz, a Fifielski w burmistrza?
O czym wtedy ględziłby burmistrz, czyli spersonifikowany Fifielski? Pewnie kategorycznie o prawie, w oparciu o wykładnię którego, żądałby natychmiastowego zwrotu zagrabionego mienia.
Na dziś połowa domu prawnie należy do Mirosława Fifielskiego. Toczko przy pomocy Hoffmana i ogromnego nakładu publicznych pieniędzy chce ten stan wzruszyć. I tego chyba nie zrozumieli radni, którzy mają, w dalszym ciągu, obowiązek domagania się od wykonawcy swoich postanowień kategorycznego przestrzegania prawa, czyli zwolnienia połowy spornej nieruchomości.
Jeszcze raz. Prawnie połowa domu przy Kościuszzki 3 jest Fifielskiego. Szanowni radni, z burmistrzem do kupy, respektujcie prawo tego człowieka! Jak burmistrz w tym państwie bezprawia załatwi sobie korzystne dla niego postanowienie, to wtedy niech wypędza Fifielskiego. Póki co, on ma tam prawo zamieszkać! I jeszcze jedno, nie ośmieszajcie dłużej tego urzędu. Dlaczego? Ponieważ liczy się człowiek!
Piotr Pankanin
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.