Mobbing w PCPR?
– Zbyt wiele nie mogę na ten temat powiedzieć. Jest to sprawa niezwykle delikatna. Dotyczy ludzkich spraw. Proszę mnie więcej o to nie pytać, do czasu podjęcia decyzji przez zarząd – mówił starosta Jarosław Tadych na piątkowej konferencji prasowej.
Wiadomo, że do starosty wpłynął oficjalny list od pracowników PCPR, którzy czują się szykanowani przez swoją przełożoną. Dowodem w tej sprawie mają być nagrania. W środę, 26 lutego cały zarząd powiatu pojechał do Więcborka, aby sprawdzić sytuację na miejscu.
– Zaproponowałem pani dyrektor, aby udała się na zaległy urlop. Nie podpisała wniosku. Przyniosła zwolnienie lekarskie – mówi starosta Tadych, oceniając sytuację jako bardzo poważną.
To nie pierwszy taki sygnał docierający z siedziby PCPR. Zofia Mueller już wcześniej została ukarana naganą.
– W poprzedniej kadencji zwrócili się do mnie pracownicy PCPR z prośbą o interwencję. Mówili wprost o mobbingu ze strony pani dyrektor. Twierdzili, że są poniżani. Jedną z osób, która tego nie wytrzymała i odeszła, był pan Tomasz Siekierka. Nieco wcześniej na sesji w Suchorączku pełnomocnik wojewody, pani Peplau, bardzo wysoko oceniła pracę tego pana. Pytałem wówczas starostę, dlaczego pozbywamy się tak dobrego pracownika? Starosta obiecywał, że zajmie się tą sprawą. Z tego, co wiem, doszło do spotkania starosty Pawliny z załogą. Starosta poinformował mnie, że pani dyrektor została ukarana naganą – mówi Adam Gumiński, radny powiatowy poprzedniej kadencji. W tym samym czasie na dyrektora Zofię Mueller zaczęły również napływać skargi z gminnych ośrodków pomocy społecznej. Narzekano na fatalną współpracę i dyktat ze strony Zofii Mueller. Z inicjatywy przewodniczącej komisji zdrowia i opieki społecznej Zdzisławy Skórczewskiej zwołano specjalne spotkanie w tej sprawie. Dyrektor PCPR nie pojawiła się na nim. Gdyby przyszła, to usłyszałaby wiele gorzkich słów pod swoim adresem. Jakby tego było mało, w tym samym czasie zdarzyła się historia z organizacją hostelu w Suchorączku, za którą odpowiadała dyrektor PCPR. Finał był taki, że powiat musiał zwrócić dotację od wojewody w kwocie 32.500 złotych powiększoną o odsetki. Ponadto powiatowe jednostki opieki społecznej przez 3 lata nie mogły ubiegać się o dodatkowe środki zewnętrzne. Ofiarą tej sprawy była podwładna Zofii Mueller, która też nie wytrzymała presji i odeszła z pracy. Można powiedzieć, że sytuacja w PCPR dojrzewała bardzo długo. Nie ma nic gorszego niż zła atmosfera w pracy. Dzisiaj w każdym telefonie komórkowym jest dyktafon i kamera, więc jeśli w biurze ktoś ma szefa, który poniża pracowników, traktuje ich jak kogoś gorszego i na przykład jest alkoholikiem, to nic prostszego.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.